Kultura: Przegląd Prasy

2013/01/18

Rzeczpospolita

„Bez poznania historii i dziedzictwa dawnych ziem wschodnich Rzeczpospolitej nie będziemy w stanie zrozumieć samych siebie” – pisze w artykule „Zobaczyć Kresy” Grzegorz Górny w nr 34 dodatku „PlusMinus” w „Rzeczpospolitej”. Kresy są zasadniczym toposem polskiej kultury i duchowości. Utrata Ziem Wschodnich w 1945 roku nie była tylko zwykłym okrojeniem terytorium i pozbawieniem znaczącej części potencjału demograficznego, lecz przede wszystkim przerwaniem ciągłości kulturowej ciągnącej się od Polski Jagiellonów. Wyobraźnię narodową Polaków w dużej mierze ukształtowały krajobrazy Litwy, Białorusi i Ukrainy. Na tych terenach rodziła się twórczość Mickiewicza, Słowackiego czy Fredry. Także wśród wybitnych twórców XX-wiecznej literatury nie znajdziemy chyba nikogo, kto nie odwoływałby się do pamięci o Kresach. Takie postacie jak Józef Mackiewicz, Włodzimierz Odojewski, Zbigniew Herbert, Józef Wittlin, Czesław Miłosz, Adam Zagajewski i Stanisław Lem nie odwoływali się do swoich kresowych korzeni z powodów czysto sentymentalnych. Lwów lub Wilno stanowiło dla nich wciąż żywą, małą ojczyzną. Kresy to także kolebka naszej duchowości – wschód usiany jest wprost sanktuariami maryjnymi i śladami działalności polskich świętych. Nie gdzie indziej a na Kresach powstał jeden z najambitniejszych projektów w dziejach Kościoła – Unia Brzeska, która chciała doprowadzić do pełnego zjednoczenia zachodniego i wschodniego płuca chrześcijaństwa. Dla Górnego Kresy to nie tylko przeszłość, ale także drogowskaz, który może służyć pomocą do wybrania dobrych dróg w przyszłości,

KRONOS nr 6/2008

W eseju „Przyszłość chrześcijaństwa” Tomasz Rosiński zwraca uwagę, że wśród współczesnych elit intelektualnych, szczególnie tych lansowanych w środkach masowego przekazu, panuje dość zgodna opinia, że chrześcijaństwo staje się coraz bardziej passe, a wszelkie wysiłki w celu zbudowania lepszego świata należałoby skoncentrować na idei modernizacji świadomości oraz istniejących instytucji. W świecie zdominowanym przez technicyzację, skrajny postkartezjański racjonalizm oraz relatywizm, nauczanie Chrystusa wydaje się być coraz słabiej słyszalne. Autor przypomina jednak, iż logika historiozofii pokazuje, że nawet skrajna modernizacja społeczeństw tak naprawdę odbywa się w logice chrześcijaństwa. Można ją tłumaczyć na dwa sposoby, w obydwu przypadkach odwołując się do Pisma Świętego. Radykalna modernizacja może być postrzegana jako znak zbliżających się czasów ostatecznych, a nawet Antychrysta, ale również jako mniej lub bardziej udane wypełnienie biblijnej zapowiedzi o rozwijaniu wraz z rozwojem historii kolejnych zwojów i kart odwiecznej księgi życia pisanej przez Boga.

NOWE PAŃSTWO nr 2/2008.

Michał Szułdrzyński w tekście „Co zagraża naszej cywilizacji” zwraca uwagę na dwuznaczność postępu naukowego: Nauka, będąca jednym z filarów nowoczesności, przybrała obecnie kształt quasi-religii. Tak jak ona obiecuje wyzwolenie człowieka i stworzenie raju bez cierpień. Gdy jednak popatrzymy na stan nauki z bliska, ta nowoczesna wiara zaczyna tracić swój blask. Większość autorytetów naukowych poczuwa się do odpowiedzialności za dobro wspólne, ale prezentuje ją często w karykaturalny sposób, zabierając głos we wszelkich możliwych tematach, najczęściej nie leżących w ich kompetencjach”. Z drugiej strony, jak pisze Autor „(…) mamy wąskich specjalistów, którzy dla sukcesu gotowi są fałszować wyniki swych badań. Nauka została zaprzęgnięta na potrzeby rozwijających się technologii do tego stopnia, że zamiast odpowiadać przed ťludzkością Ť, odpowiada wyłącznie przed koncernami zlecającymi badania”. W konsekwencji rodzi się więc pytanie, na ile współczesna nauka działa w ramach troski o dobro wspólne.

WYCHOWAWCA nr 7/2008.

Ks. Krzysztof Zdziarski zastanawia się, komu ufa dzisiejsza młodzież. Według przeprowadzonych niedawno badań socjologicznych Na pytanie: „komu ufasz”? ankietowani nastoletni chłopcy na pierwszym miejscu wskazali rodziców, następnie przyjaciół, dziewczynę, mamę, Boga i babcię, a dziewczęta: przyjaciół, rodzinę, rodziców, mamę, dalej wskazały na chłopaka, rodzeństwo i Boga. Zdaniem ks. Zdziarskiego wyniki takie pokazują na wciąż obecne w życiu polskiej młodzieży oczekiwanie na realizację trzech najważniejszych ewangelicznych cnót – wiary, nadziei i miłości. „Jeśli kogoś kocham, to mu ufam i wierzę. Jeśli wierzę drugiemu człowiekowi, to dlatego, że go kocham, lubię i mam w nim ufność. I jeśli komuś zaufam, to dlatego, że mu wierzę i szanuję, lubię, kocham” – pisze Autor. Koresponduje to według niego z tym, co o. Mieczysław A. M. Krąpiec nazwał „trójrytmem i leitmotivem ludzkiego życia” – wiara, nadzieja i miłość napędzają każde ludzkie działanie.

Artykuł ukazał się w numerze 08-09/2008.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej