Wyklęci – ikony popkultury?

2019/03/1
52948724-350944292426825-5226277168262152192-n.jpg

Na Pomorzu powstał film przedstawiający postać ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego”, jednego z najbardziej brawurowych żołnierzy wyklętych.

Filmu nie zrealizowała sławna wytwórnia, nie ma wielkiego budżetu, nie ma w nim znanych aktorów, zrobili go rekonstruktorzy amatorzy, a mimo to cieszy się dużą popularnością. Celem jest przedstawienie „Żelaznego” jako postaci nietuzinkowej, wybitnego partyzanta i młodego dowódcy z brawurowymi pomysłami, czyli takiego, jakim był w rzeczywistości. Bardzo ważnym aspektem i celem filmu jest zainteresowanie młodego pokolenia postacią Zdzisława Badochy. Pokazanie go jako wzór do naśladowania pod względem kodeksu wartości i działania. Ma to być alternatywa dla miałkości postaci serwowanych przez lewicową popkulturę.

Atrakcyjna forma filmowa ma za zadanie przyciągnąć formą i przekazem również  tych, którzy książek zazwyczaj nie czytają. Podobne produkcje powstają w innych regionach Polski i mimo że jest ot tak zwane kino offowe, niekomercyjne, to są oglądane przez tysiące osób. Kilka lat temu powstały również filmy „Historia Roja” oraz „Wyklęty”. W tych filmach przedstawiono bohaterów Podziemia w taki sposób, by byli atrakcyjni dla młodego widza. Sceny walki, akcje, brawurowe pościgi i ucieczki. Jaki jest tego cel? Czy jest zapotrzebowanie na takie produkcje, nawet amatorskie? Czy jest głód bohaterów i jak ich atrakcyjnie pokazywać?

Marketing historyczny jest ważnym elementem walki o umysły i serca ludzi na całym świecie. Zdają sobie z tego sprawę środowiska lewackie i realizują na wszelki sposoby. Powszechny jest wizerunek Ernesto Che Guevary promowany przez środowiska lewackie i umieszczany na różnego rodzaju materiałach promocyjnych. Wizerunek tego zbrodniarza i terrorysty stał się trendy i cool. Jest wykorzystywany w kampaniach reklamowych różnych produktów od telefonów komórkowych po makaron, ale najchętniej korzystają z niego firmy odzieżowe, umieszczając Che Guevarę na koszulkach, czapkach, bluzach. Środowiska lewicowe zrobiły z niego symbol wolności, walki z nierównością, symbol młodzieżowego wyzwolenia, nonkonformizmu i innych cech i wartości, które bardzo lubi młode pokolenie.

Młode pokolenie z kolei kupuje wszystko naiwnie i zaufaniem, bo skoro promuje to firma X czy Y, to nie może wiązać się z tym nic złego. Młodzież która nie wie, że był to zbrodniarz komunistyczny i terrorysta winien śmierci wielu ludzi, których jedyną winą było to, że nie godzili się na komunizm, lub przypadkowo mieszkali w wioskach w Ameryce Łacińskiej, które stały na drodze jego „partyzanckich przemarszów”.  Takie wzory mają za zadanie oswoić i zaszczepić zło, wprowadzić relatywizm wartości, są diabelskim pomysłem na to, żeby bardzo złych ludzi przedstawiać jako fajnych i cool „młodzieżowych buntowników” walczących ze „złym, skostniałym systemem”. Powstają o nich filmy, są bohaterowi komiksów, mody. Jak się temu przeciwstawić? Trzeba wykorzystać takie same metody do promocji ludzi, dla których wartości chrześcijańskie, poświęcenie, patriotyzm, służba – były prawdziwym sensem życia. Bohaterów czystych jak łza.

Pole marketingu historycznego jest obszarem, którego nie wolno oddawać lewicy, ale aktywnie i atrakcyjnie zagospodarowywać przez historyczne inicjatywy prezentujące naszych bohaterów. Trzeba zrobić kilka kroków do przodu i podjąć próbę wskazywania  i promowania autorytetów, które są oparte na pozytywnych wartościach i swym życiem dali wzór postaw obywatelskich i patriotycznych. Mogą być wzorem, jak można pięknie żyć, ale również być gotowym do czynów odważnych i poświęceń najwyższych. Takimi bohaterami są żołnierze II Konspiracji. W wielu środowiskach w Polsce niezależnie od siebie powstają ciekawe projekty, które już zajęły się promocją wizerunków Żołnierzy Wyklętych. Powstają; koszulki, kubki, sektorówki stadionowe, tatuaże, plakaty, murale czy inne formy filmowe. Powstało również kilka komiksów opisujących losy wybranych wyklętych. Promocja dotyczy również wspomnianego wcześniej „Żelaznego”. Właściwie powielane jest jedno zdjęcie z Badochą, zrobione latem 1945 r. na Podlasiu. Widać na nim „Żelaznego” w rozpiętym mundurze, uśmiechniętego, radosnego, pełnego życia. Na Twarzy i w oczach cała gama pozytywnych emocji, bardzo charakterystycznych dla młodego pokolenia. Od osób, które go znały, wiemy, że kochał życie i żył jego pełnią, wykorzystując każdą chwilę. Miał duże poczucie humoru i był towarzyski, przyjacielski. Miał również bardzo duże powodzenie u płci pięknej. Jednocześnie był to żołnierz bardzo odważny, brawurowy, który potrafił poderwać do walki swych żołnierzy nawet w bardzo trudnej sytuacji i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jest to bardzo dobry wzór dla młodych ludzi, którzy oczekują i szukają autorytetów bezkompromisowych, odważnych, wiernych wartościom, a jednocześnie potrafiących cieszyć się życiem, tak jak i oni chcą się nim cieszyć – na całego.

„Żelazny” się nie zdemoralizował, mimo iż wojna oraz trudy życia odcisnęły na nim duże piętno. Przeprowadzał dziesiątki brawurowych i skutecznych akcji, destabilizując działania bezpieki na Pomorzu. Siał prawdziwy popłoch wśród komunistów, którzy przeciwko jego oddziałowi, liczącemu zaledwie kilkanaście osób, wysyłali kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy UB, MO, KBW i wspomaganych przez NKWD. Z każdej obławy udawało mu się wyjść szczęśliwie. O jego akcjach przeciwko komunistom informuje nawet Radio BBC. Historia bogata w brawurowe pościgi, ucieczki, strzelaniny. W wyniku zranienia, a następnie zbiegu negatywnych okoliczności i wręcz przypadku Zdzisław Badocha zginął w wieku 21 lat,  28 czerwca 1946 r., ale jego legenda przetrwała dziesięciolecia. Dzisiaj jest szansa ją wypromować dzięki filmowi.

Podobnie jest z historiami innych żołnierzy wyklętych. Głównie dzięki IPN i pasjonatom historii przewraca się ich nazwiska historii, postało wiele miejsc upamiętniających „Żelaznego” i jego kolegów. Teraz czas na kolejny rok. Powstają projekty, które próbują zaszczepić obrazy wyklętych w świadomości społecznej, w przestrzeni publicznej. Graficy mają dobry materiał do pracy; zdjęcia młodych ludzi, które pokazują wiele pozytywnych emocji i mogą być wykorzystywane jako dobry produkt promujący bardzo pozytywne postawy; patriotyzm, odwagę, brawurę,  radość, umiłowanie życia. Do wszystkich tych cech wyklęci nadają się idealnie i mogą być bardzo dobrymi idolami dla młodych. To jest dobry wizerunek nie tylko dla tych zaangażowanych w sprawy obrony wartości na 100 % , ale również dla tych „letnich”, którzy dopiero szukają i nie są jeszcze przekonani. W życiorysie Badochy i jemu podobnych jest bowiem wiele wydarzeń czy sytuacji, które mogą bez wątpienia być konkurencją dla historii takich ikon popkultury jak Rambo, Wiedźmin czy inni bohaterowie gier komputerowych. I piszę to całkiem poważnie. Po co szukać wytworzonych przez Hollywood wyimaginowanych postaci; zbuntowanych, naprawiających świat. Mamy w Polsce idoli z krwi i kości, którzy walczyli ze złem, potężnym złem, zbuntowali się przeciw systemowi totalitarnemu, przeciwko uciskowi i niesprawiedliwości, zdradzie.

Cenne są również te niekomercyjne, nawet amatorskie czy półamatorskie produkcje. Trafiają one przede wszystkim do środowiska lokalnego. Są pokazywane nie w multipleksach, ale na spotkaniach i pokazach zwoływanych w pasji, woli działania i promocji. W filmie o „Żelaznym” wystąpiło ok. 50 rekonstruktorów – aktorów amatorów. Film nagrywano przez 10 miesięcy dzięki wsparciu kombatantów, ludzi dobrej woli, osób o kresowym pochodzeniu. Rekonstruktorzy sami pozyskiwali środki na produkcję filmu, pisali wnioski dotacyjne, angażowali własne środki finansowe. Każdy z występujących w filmie „grał” za darmo. Wszystko po to, by zbudować „żywy pomnik”  dla wybitnego żołnierza. Pokazać młodemu pokoleniu wartości, którymi kierowali się ich rówieśnicy kilkadziesiąt lat temu.

W filmie pokazana została również zdrada jako źródło zła i rozpadu tego, co dobre i piękne. Nie chodzi o szafowanie patetyzmem, ale pokazanie wyborów życiowych. Często podobne wybory życiowe stoją przed młodym pokoleniem dzisiaj; lojalność wobec kolegów, rodziny, przyjaźń, miłość czy kariera i pieniądze. Czasy inne, ale dylematy bardzo często te same. Dlatego warto młodemu pokoleniu pokazywać wzorce osób, które w sytuacjach wyboru potrafiły zachować się jak trzeba; wybrać wartości. Formy nowoczesnej promocji są często jedynym sposobem dotarcia do młodego pokolenia.

Marcin Maślanka

/md

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#film #historia #kultura #marketing #marketing historyczny #żelazny #Żołnierze Wyklęci
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej