Wysoko podnieśli poprzeczkę

2013/01/18

Takiej drugiej świątyni w Polsce nie ma. To tutaj gromadzą się aktorzy, malarze, pisarze, dziennikarze i architekci, by czerpać inspiracje do swojej twórczości.

Duszpasterstwo twórców obchodzi w tym roku 30-lecie istnienia. Niestety, jubileuszowy rok został przyćmiony tragedią – pożarem w warszawskim kościele twórców pw. św. Andrzeja Apostoła i Brata Alberta. Ogień wybuchł w Wielkanoc, podczas porannej Mszy św. Kiedy ks. Wiesław Niewęgłowski zaczął mówić homilię, ludzie zauważyli dym w okolicach Grobu Pańskiego.

– Podbiegłam, odsłoniłam zasłonę i zobaczyłam ścianę ognia. Krzyknęłam: Pali się! – relacjonuje Małgorzata Romańska, świadek pożaru. W pierwszej chwili próbowała gasić grób wodą. Jednak próba okazała się daremna, płomień rozprzestrzeniał się błyskawicznie.

Na szczęście, wszyscy zdążyli na czas opuścić świątynię i żadna z blisko trzystu osób nie ucierpiała. Niestety, zniszczeniu uległy bezcenne dzieła sztuki – depozyty wypożyczone z Muzeum Narodowego w Warszawie. Ocalał zarówno Najświętszy Sakrament, jak i relikwie św. Andrzeja Apostoła i Brata Alberta, oraz z łask słynący obraz Matki Bożej Królów i Narodu.

Warszawscy artyści nie mogą odżałować wielkiej straty. Od lat kościół środowisk twórczych jest dla nich drugim domem.

– Z dymem poszła praca ostatnich dziesięciu lat mojego życia. Zastanawiam się, dlaczego Pan Bóg doświadczył nas krzyżem, podczas gdy inni radowali się ze Zmartwychwstania – mówi ks. dr Wiesław Aleksander Niewęgłowski, rektor kościoła i krajowy duszpasterz twórców.

Jedyny taki kościół

Aktorzy, architekci, dziennikarze, filmowcy, historycy sztuki, literaci, muzycy, naukowców, plastycy, pracownicy radia i telewizji, wydawcy to jedenaście środowisk objętych opieką Duszpasterstwa Środowisk Twórczych. Dziś wiele z nich nie wyobraża sobie swojego miasta Warszawy – bez kościoła, który przez lata z mozołem wznosili przy placu Teatralnym. – Jeszcze we wrześniu 1998 roku kładliśmy kamień węgielny pod jego budowę. Teraz aż trudno sobie przypomnieć czas bez naszego kościoła. Tyle ważnego już się zdarzyło, tak mocno wrośliśmy w to miejsce – mówi Magdalena Bajer, publicystka od lat związana ze wspólnotą twórców.


Wnętrze kościoła środowisk twórczych przed pożarem
Fot. Artur Stelmasiak

Kościół twórców nie jest zwykłą parafią. Tu każdy przychodzi, bo chce. A nie jest do tego zobowiązany. Dlatego też o wspólnocie twórców można mówić jak o parafii personalnej – czyli z wyboru. W kościele odbywają się regularnie Msze święte i nabożeństwa dla środowiska twórców, a także wiele imprez kulturalnych, takich jak koncerty, spektakle, prezentacje twórczości literackiej, wystawy, dyskusje i imprezy plenerowe.

Aktorka Maja Komorowska z nostalgią wspomina kilkuletnią budowę kościoła. – Ukoronowaniem tych lat był 13 czerwca 1999 roku, kiedy to Ojciec Święty poświęcił ten Boży Dom. To jest jakby nasz dom… Można nawet wyjechać, ale tu się zawsze wraca – podkreśla Komorowska.

Dlatego też artyści tłumnie przyszli na Mszę w drugi dzień świąt. Kiedy to Eucharystia w śniegu i deszczu odprawiana była przed spalonym kościołem. Uważają bowiem, że być w tym miejscu to ich obowiązek. A tragedie i trudności mobilizują środowisko.

Również teraz przy renowacji kościoła pomaga wiele zaprzyjaźnionych środowisk. Artyści kwestują na jego rzecz podczas koncertów i spektakli. Ksiądz Niewęgłowski ma nadzieję, że po wakacjach świątynia odzyska swoją dawną świetność. – Jest to jedyny taki kościół w świecie. Jedyny, bo go twórcy wybudowali dla Boga i siebie – wielokrotnie podkreślał ks. Niewęgłowski.

Wcześniej duszpasterstwo twórców gościło w wielu warszawskich kościołach. Często w trudnych latach komunizmu było wiele przeprowadzek z kościoła do kościoła. – Ta nasza długotrwała tymczasowość… Myślę, że ksiądz Wiesław ma ten czas wyryty w swojej pamięci, w swoim sercu. Ile musiał mieć siły, samozaparcia, uporu, wiary i nadziei, że będziemy się mogli w końcu spotkać we własnym kościele – uważa Komorowska.

Niewierzący praktykujący

Choć kościół twórców stoi przy placu Teatralnym zaledwie od dziesięciu lat, to jednak Duszpasterstwo Środowisk Twórczych zostało powołane do istnienia już w 1978 roku. Ksiądz Niewęgłowski mówi, że początków wspólnoty twórców należy szukać nawet jeszcze wcześniej, kiedy był jednym z duszpasterzy akademickich w kościele św. Anny. – W 1975 roku stworzyliśmy, wraz z ks. Tadeuszem Uszyńskim, ówczesnym rektorem św. Anny, pierwszy Tydzień Kultury Chrześcijańskiej, w którym brali udział aktorzy, pisarze i poeci – podkreśla ks. Niewęgłowski. Stopniowo jego kontakty z twórcami przerodziły się w stałą znajomość i więź.


Prymas Polski kard. Józef Glemp rozmawia z artystami podczas otwarcia wystawy plenerowej przed kościołem twórców
Fot. Artur Stelmasiak

– W tamtych latach miałem czas dla Pana Boga tylko w chwilach depresji. I właśnie w takiej chwili rzuciło mi się w oczy ogłoszenie na kościele św. Anny Tydzień kultury Chrześcijańskiej. – Tak się zaczęło – wspomina Jerzy Derfel, kompozytor. – Pamiętam Mszę świętą, w niej homilia księdza Wiesława. Każde słowo prowadziło do dawno zapomnianych, najważniejszych prawd. Spowiedź po latach, Komunia święta sprawiły, że znowu byłem wśród ludzi mi bliskich, myślących tak jak ja i wierzących w to, w co ja wierzę – wyznaje Derfel, który nie ukrywa, jak wiele zawdzięcza duszpasterstwu.

Powołanie Duszpasterstwa Środowisk Twórczych było inicjatywą oddolną. Warszawscy artyści zobaczyli, że w posoborowym Kościele mogą znaleźć przestrzeń wolności twórczej. – Ci ludzie chcieli mieć stały kontakt z księdzem, swoje duszpasterstwo i swojego duszpasterza. Chcieli być w Kościele w sposób bardziej świadomy i dojrzalszy – tłumaczy krajowy duszpasterz twórców. Od początku we wspólnocie pojawiali się także tacy ludzie, którzy chcieli przyjąć chrzest albo przystąpić do pierwszej spowiedzi i Komunii świętej.

Motywy polityczne pojawiły się później, dopiero w okresie stanu wojennego, kiedy to Kościół był jedyną przestrzenią wolności.

Ślady JPII Jest tylko jeden kościół w Warszawie, który poświęcił sam Jan Paweł II – Świętych Andrzeja Apostoła i Brata Alberta na placu Teatralnym.

Świątynia twórców jest skarbnicą wielu cennych pamiątek po Janie Pawle II, m.in. monstrancja od Ojca Świętego dla warszawskiej wspólnoty twórców. W kościele znajdują się także relikwie Andrzeja Apostoła. Gdy ks. Niewęgłowski dowiedział się, że wspólnota twórców dostanie cząstkę relikwii Świętego, wysłał list do Papieża, w którym powiadomił go, że relikwie do Polski będą wiezione przez Rzym. – Ojciec Święty zatrzymał je w swojej watykańskiej kaplicy przez trzy dni. Był więc pierwszą osobą, która modliła się przed naszym relikwiarzem – podkreśla ks. Niewęgłowski.

Plac Teatralny sąsiaduje z placem Piłsudskiego, na którym Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny w 1979 roku wypowiedział znamienne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Świątynia twórców jest kościołem usytuowanym najbliżej od tego miejsca. W 25. rocznicę wypowiedzenia przez Papieża tych słów, na tympanonie kościoła została odsłonięta płaskorzeźba, zaprojektowana przez Gustawa Zemłę. Duch Święty przedstawiony jest na niej jako gołębica, poniżej wyryto pamiętne słowa Jana Pawła II.

W fundamenty kościoła Świętych Andrzeja Apostoła i Brata Alberta wmurowano metalową kasetę, zawierającą kilka tysięcy karteczek. Napisano na nich nazwiska polskich twórców, którzy w 1999 roku zobowiązali się modlić w intencji Jana Pawła II. – To ich największy dar dla Ojca Świętego. Ci artyści modlili się za jego życia i modlą się za niego dziś – zapewnia ks. Niewęgłowski.

Na szczęście papieskie ślady i skarby w kościele twórców nie ucierpiały zanadto podczas pożaru.


Tragiczny obraz zniszczeń. Niegdyś piękny kościół dziś jest pogorzeliskiem
Fot. Artur Stelmasiak

Ks. Niewęgłowski mówi, że przychodzili wówczas ludzie, którzy byli bardzo daleko od Kościoła. Podczas lat zagrożenia, presji i przemocy część z nich próbowała go zrozumieć i przyjęła jego duchową rzeczywistość. Część zaś pozostała na swoich stanowiskach. – Byli to ci o, których mówi się: „niewierzący praktykujący”. Oni byli fenomenem w historii Kościoła. Ateiści, którzy przychodzili, słuchali homilii i uczestniczyli w licznych spotkaniach. Kościół nie nawracał ich na siłę. Dlatego kiedy ustały prześladowania i niebezpieczeństwa – odeszli od Kościoła – podkreśla ks. Niewęgłowski.

Duszpasterstwo indywidualistów

Duszpasterstwo twórców to nie tylko instytucja, zgromadzenie, i nie tylko kościół, ale przede wszystkim wspólnota ludzi, z których każdy jest wielkim indywidualistą. – Pojawiłem się tu w latach 80. Najeżony, przekonany o niezwykłości czasu, niezwykłości mojego działania i oczekujący właściwie nie wiem czego – wspomina poeta Ernest Bryll. – Myślę, że najtrudniejszą sprawą, jaka stanęła przede mną w obfitujących w wiele spektakularnych wydarzeń latach stanu wojennego, była nieumiejętność normalnego bycia wraz z innymi – dodaje.

Podobnie w duszpasterstwie jest do dziś. Czasem pogodzić tak wiele indywidualności pod jednym Bożym dachem jest bardzo trudno. Twórcy mają bowiem swoje, często trudne do realizacji pomysły. – I swoją specyfikę. Ich świat emocji, pogłębionej refleksji, oczekuje od Kościoła i duszpasterstwa o wiele więcej niż w zwyczajnej parafii. W związku z tym poprzeczka wymagań jest z pewnością wysoka – ocenia ks. Niewęgłowski. – Z drugiej strony to duszpasterstwo wymaga indywidualnego spojrzenia na człowieka. Nie może być tak, jak bywa na przykład w parafiach wielkomiejskich, gdzie księża nie znają swoich parafian. Tutaj jest duszpasterstwo indywidualne, a kapłan musi mieć kontakt z każdym i być dyspozycyjny. – Jako duszpasterz nie mogę tu siedzieć w kościele z „wędką”, tylko muszę być tam, gdzie prezentują swoje wystawy, spektakle, koncerty – podkreśla duszpasterz twórców.

Artyści nie są zdeprawowani

Potocznie uważa się artystów za ludzi, którzy wiodą niemoralne życie. Niejednokrotnie są to osoby o skomplikowanej i pogmatwanej naturze… Taki właśnie ich obraz dostarczają nam kolorowe pisemka. – Nic podobnego! Artyści nie są bardziej zdeprawowani niż reszta społeczeństwa. Są tylko bardziej widoczni. Znam wielu ludzi bardzo prawych i przeżywających swoje życie w sposób prawy i godny – mówi ks. Niewęgłowski.

Przed pożarem kościół przy placu Teatralnym tętnił codziennym życiem modlitwy i kultury. Miesięcznie duszpasterstwo organizuje nawet do kilkunastu imprez kulturalnych. Codziennością są wystawy, koncerty, festiwale, wieczory poetyckie, panele dyskusyjne czy promocje książek.

Działalność kulturalna na czas remontu została zawieszona. Jednak, jak tylko pozwolą na to warunki, znów kościół ożyje szeroko rozumianą kulturą.

– Większość działań artystycznych jest zaadresowana do wszystkich. To miejsce, gdzie artyści podejmują stałą posługę dla mieszkańców Warszawy – uważa duszpasterz twórców.

Jednak najmocniejszym punktem duszpasterstwa jest Eucharystia. Co niedzielę trzy czwarte zgromadzonych na Mszy świetej przystępuje do Komunii św. – Tu najlepiej widać pogłębione chrześcijaństwo, którym jestem bardzo zbudowany – dodaje ks. Niewęgłowski.

Warszawscy artyści oprócz modlitwy bardzo często swoim talentem chcą uświetnić liturgię albo samą świątynię. Wiele wysiłku włożył tu na przykład wybitny polski rzeźbiarz Gustaw Zemła. Aż trudno zliczyć wszystkie jego zrealizowane pomysły w świątyni. Swoim talentem służą też m.in. aktorzy i muzycy. Kilka lat temu Jerzy Derfel skomponował dla duszpasterstwa „Mszę – małą radosną”. – U nas bowiem każdy Boga chwali po swojemu – mówi kompozytor.

Twórcy proszą o pomoc w remoncie spalonego kościoła! Rektorat Kościoła Duszpasterstwa Środowisk Twórczych św. Alberta Chmielowskiego pl. Teatralny 20 00-077 Warszawa Bank PEKAO I O. WARSZAWA nr rachunku 68 1240 1037 111100 00 0692 1864

Artur Stelmasiak
Artykuł ukazał się w numerze 05/2008.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej