Przed 10. laty w siedzibie Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Słupsku, w dniach rozpoczęto szkolenie mające na celu przygotowanie psychologów, pedagogów i doradców życia rodzinnego do prowadzenia różnych form zajęć dla rodziców. Szkolenie prowadziły autorki Programu Wspierania Rodziny – Aleksandra Karasowska i Dorota Jaworska-Matys. Tam po raz pierwszy usłyszałyśmy o koncepcji wychowania, którą obrazowo nazywamy „zasadą dwóch kubków”. Stała się ona fundamentem, na którym od dziesięciu lat prowadzimy kolejne edycje Szkoły dla Rodziców.
Czy wystarczy mieć dziecko, aby być rodzicem? Rodzic to osoba, która dostaje zadanie kształtowania nowego człowieka. Od tego, jak dojrzale i odpowiedzialnie się z tego zadania wywiąże, zależy nie tylko los rodziny czy społeczności, ale też – choć zabrzmi to patetycznie – losy świata. Do tego prawdopodobnie najważniejszego zadania w życiu nikt nas jednak nie przygotowuje… Rodzicielstwo jest źródłem wielu radości, przyjemności, gratyfikacji. Bywa jednak trudne i obciążające, wymaga nieustannej pracy. Rodzic często pozostaje w swoim rodzicielstwie osamotniony, bezradny wobec nawarstwiających się trudności. Problemy i kryzysy próbuje przezwyciężać stosując wciąż te same, najbardziej znane sobie, choć czasami nieskuteczne metody, co często pogłębia tylko jego frustrację i zniechęcenie, prowadzi do wypalenia.
Pomysł Szkoły dla Rodziców zrodził się z przekonania, że to rodzic, jako najważniejsza osoba w życiu dziecka, jest w stanie najlepiej je poznać i rozumieć. Podstawowym jej celem jest wspieranie rodziców w ich roli wychowawczej, dostarczanie im nowych pomysłów, metod, narzędzi służących pogłębianiu więzi z dziećmi i rozwiązywaniu pojawiających się problemów. A metody, sposoby, przepisy czasami są tak proste, jak dwa kubki.
Kubek miłości
O miłości napisano wiele książek i poważnych rozpraw naukowych, jednak rzeczy oczywiste również warto czasami powtarzać: miłość jest podstawą wychowania.
Rodzic kocha dziecko takim, jakim ono jest i wyraża to na wiele sposobów. Podstawowym sposobem wyrażania miłości jest szacunek dla uczuć i potrzeb dziecka, dbałość nie tylko o jego byt materialny, ale również o zapewnienie poczucia bezpieczeństwa, wsparcia, uznania, bezwarunkowej akceptacji. Akceptacja dotyczy nie tylko takich cech dziecka, które przynoszą chlubę rodzicom, lecz również jego ograniczeń oraz słabych stron. Miłość to również obdarzanie dziecka zaufaniem, dostrzeganie jego starań i odnawianie kredytu zaufania nawet, gdy zostało ono mocno nadużyte. Taki sposób wyrażania miłości służy budowaniu i umacnianiu więzi. Psychologowie uznają, że więź dziecka z rodzicami stanowi bazę dalszego rozwoju oraz wyznacza sposób, w jaki będzie ono w przyszłości budować swoje relacje z innymi ludźmi. Jest również ważnym czynnikiem chroniącym dziecko przed zagrożeniami takimi, jak uzależnienia czy przestępczość.
Człowiek obdarzany tak pojętą miłością adekwatnie kształtuje poczucie własnej wartości, uczy się kochać siebie i innych, rozpoznawać swoje uczucia i potrzeby, empatycznie reagować na uczucia i potrzeby innych ludzi, ma zaufanie do swoich bliskich.
Zajęcia słupskiej Szkoły dla Rodziców |
Miłość jednak to nie tylko uczucie, jakie dorosły okazuje dziecku. Kubek miłości istotny w wychowaniu to również troska, szacunek, przywiązanie, jakie okazują sobie wzajemnie rodzice. Powtarzamy często, że dzieci są rodzicom zadane – są zadaniem, jakie dostajemy, zadaniem wychowania człowieka dla świata. Małżonkowie są natomiast sobie dani – są dla siebie darem, który należy pielęgnować. Obserwując miłość rodziców dziecko również uczy się miłości. W rodzinie nie da się całej miłości przelać jedynie na dziecko bez krzywdy dla niego, związku i rodziny.
Kubek wymagań
Wolność człowieka na każdym niemal kroku ograniczona jest prawami, uczuciami i potrzebami innych osób. W procesie socjalizacji uczymy się szanować innych ludzi, respektować ich prawa, jak również – dzięki zdolności obserwowania świata zewnętrznego i możliwości przewidywania konsekwencji zdarzeń – dbać o własne bezpieczeństwo. Rolą rodziców jest pokazanie dziecku podstawowych praw rządzących światem i nauczenie go respektowania tych ograniczeń. Dlatego nieodzownym elementem wychowania stawianie wymagań, czyli uczenie praw, zasad społecznych, moralnych, charakterystycznych dla danej społeczności czy rodziny oraz poszanowania granic innych ludzi. Dziecko musi być świadome czego się od niego oczekuje. Musi mieć też możliwość ponoszenia konsekwencji własnych zachowań i naprawienia błędów, jakie popełni. W ten sposób nie tylko uczy się odpowiedzialności, prawidłowo kształtuje własny system wartości i uczy się zasad współżycia z ludźmi, lecz nabiera również poczucia własnych granic fizycznych i psychicznych, co sprzyja jego bezpieczeństwu i budowaniu poczucia własnej wartości.
Jedno z naszych ulubionych ćwiczeń jest następujące. Zaczynamy od burzy mózgów na temat: „do czego wychowujemy dzieci”. Zapisujemy wszystkie pojawiające się w grupie pomysły. Zazwyczaj znajdują się tam same dobre, piękne, pozytywne zachowania, idee, wartości. Wychowujemy do miłości, wrażliwości, uczciwości, szacunku, samodzielności, troski o innych, chcemy dzieci wychować na godnych, dobrych, wrażliwych i szczęśliwych ludzi, którzy dobrze będą sobie radzić w życiu i kierować się dekalogiem. Na kolejnych zajęciach przygotowujemy listę: „co robi rodzic, aby skłonić dziecko, by zachowywało się tak, jak się tego od niego wymaga”. I tutaj, obok zwykłej prośby czy też dawania własnego przykładu, znajdują się takie sposoby, jak wyręczanie i robienie wszystkiego za dziecko, karanie, szantaż, rozkazy, wyzwiska, groźby, przekupstwo, zawstydzanie, poniżanie, manipulacja, kłamstwo, zmuszanie czy bicie. Sięgamy po te sposoby mechanicznie, często bez refleksji – bo je znamy, wydają nam się proste i skuteczne.
Równowaga
Koncepcję wychowania, na której się opieramy, najkrócej można podsumować: kubek miłości i kubek wymagań. Pomiędzy tymi dwoma elementami powinna być zachowana równowaga, oba są niezbędne dla prawidłowego rozwoju społecznego i emocjonalnego dziecka. To miłość jednak stanowi bazę, którą należy zbudować, zanim zaczniemy stawiać wymagania. Trudno bowiem przyjąć wymagania, oczekiwania od kogoś, na kim nam nie zależy, z kim nie mamy wystarczająco silnej więzi. Gdy kogoś naprawdę kochamy i czujemy się kochani, przyjmowanie wymagań przychodzi nam naturalnie – przyjmujemy je z troski, sympatii, chęci pomocy. Gdy natomiast nie istnieje więź, wszelkie próby oddziaływań wychowawczych dziecko może odbierać jako presję, przemoc i w sposób naturalny buntować się. Dlatego gdy mówimy o konsekwentnym i stanowczym postępowaniu wobec dziecka, należy mieć na względzie, aby nie była to konsekwencja sztywna i bezmyślna, zbudowana jedynie na poczuciu własnej powinności, bezsilności, dominacji czy obawie przed utratą autorytetu. Rodzicielska stanowczość i konsekwencja powinna być plastyczna, dostosowana do okoliczności i wynikać z miłości, troski i szacunku do dziecka.
Doświadczenia rodziców
Do naszej szkoły trafiają dobrzy rodzice. Lub – jak określa to Donald Winnicott – „wystarczająco dobrzy” rodzice. Rodzice troskliwi, dbający i kochający dziecko, ciekawi siebie i innych, świadomi swoich możliwości i kompetencji, popełniający błędy i potrafiący się do tego przyznać, gotowi poświęcić swój czas i wysiłek, aby umocnić więź z dzieckiem, udoskonalić swoje sposoby komunikowania się z nim. Nie znaczy to jednak, że nie mają problemów. Zmagają się z różnymi problemami wychowawczymi, lecz są aktywni w poszukiwaniu nowych metod przezwyciężenia ich oraz dostępnych źródeł wsparcia.
W ciągu dziesięciu lat do naszej szkoły zgłosiło się 368 rodziców. Cały cykl ukończyło 205 osób. Dla wielu było to niezwykle trudne zadanie, wiążące się również z bólem docierania do własnych wspomnień, a często też z poczuciem winy. Nie wszyscy zdołali wytrwać do końca. Wszyscy jednak wnieśli swój ogromny wkład. Doświadczenia uczestników szkoły, ich historie i przemyślenia stanowiły wsparcie dla innych członków grupy, rozbudzały nadzieję, że z najtrudniejszych sytuacji można znaleźć wyjście, były również kopalnią pomysłów na nowe metody nawiązana kontaktu i współpracy z dzieckiem. Dla nas stały się prawdziwym darem, który posłużył nie tylko udoskonalaniu kolejnych cykli zajęć, ale też znacznie wpłynął na nasz sposób spostrzegania świata i budowania relacji z naszymi bliskimi. Szczególnie cieszą nas i budują przypadki, w których do Szkoły przychodzą małżonkowie czy pary narzeczeńskie przygotowujące się dopiero do przyszłej roli rodzica. A zdarzają się także pokolenia „uczniów” z jednej rodziny – rodzice i dziadkowie. Pozwala to wierzyć, że uczestnicy zajęć po ukończeniu szkolenia będą mogli liczyć na wsparcie bliskich osób w trudzie wytrwania w konsekwentnym stawianiu wymagań z miłością.
A co piszą sami uczestnicy o swoich doświadczeniach ze Szkoły dla Rodziców?
„Zajęcia pozwoliły mi na ukojenie nerwów, dostrzeżenie z boku błędów, jakie popełniałam, stanięcie obok i spokojne przyjrzenie się mojej sytuacji. Nabrałam chęci do działania i zmiany przynajmniej niektórych zachowań, sposobów postępowania. Zajęcia w grupie rodziców pozwalają na wspólne wypracowanie dobrej drogi, można korzystać z doświadczenia i pomocy innych, dzielić się swoimi sukcesami i porażkami”.
„Zawsze myślałem, że dzieci powinny mnie szanować, ponieważ pracuję i tyle im daję. Teraz zrozumiałem, że ja ich nie potrafiłem uszanować. Traktowałem dziecko jak gorszy rodzaj człowieka, tego nauczyli mnie moi rodzice. Ale chcę to zmienić”.
Małgorzata Myrcha, Anna Szczepaniak
Artykuł ukazał się w numerze 10/2009.