Sztandarowy Europejski Zielony Ład łatwo może zastąpić Zielony Nieład. Sprawdziłam, co się stanie, gdy nastąpi dekarbonizacja elektroenergetyki. Gdy zamknięte kopalnie nie dostarczą do elektrowni węgla, nie zastąpi ich energetyka odnawialna. Wiatraki staną z powodu braku wiatru. Tak było w ciągu pierwszych tygodni tego roku.
W styczniu 2021 r. elektrownie z grupy PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna wprowadziły do krajowego systemu elektroenergetycznego aż 35 % energii elektrycznej. Po raz pierwszy od wielu lat, w czasie tegorocznej zimy spadł śnieg i dokuczały ponad dwudziestostopniowe mrozy. Wiele krajów, łącznie ze Szwecją kupowało od nas prąd.
W porównaniu stycznia 2020 ze styczniem 2021, znacznie wzrosło wydobycie węgla brunatnego w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, która zasila nim Elektrownię Bełchatów. Tymczasem jak informuje spółka PGE Energia Odnawialna, w styczniu był wyż, nie wiał wiatr. Wiatraki na Górze Kamieńsk więc nie pracowały, nie produkowały prądu. A przecież Elektrownia Wiatrowa zlokalizowana na sztucznym wzniesieniu powstałym ze zwałowiska zewnętrznego kopalni ma moc 31,2 MW. Każda z 15 turbin ma 2,080 MW. Kto by uzupełnił brakujące moce, gdyby nie elektrownie z PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna? Energetyka odnawialna w postaci Elektrowni Wiatrowej Kamieńsk nie mogła działać bez wiatru. A gdyby elektrownie konwencjonalne wyłączyć, tak jak chce Greenpeace, już w 2030 r. za dziewięć lat? Wracamy do jaskini.
Wszystkiemu winien dwutlenek węgla
Europejski Zielony Ład to tytuł debaty, która odbyła się w Parlamencie Europejskim 19 grudnia 2019 r. Przedstawiono wtedy plan działania na rzecz zrównoważonej gospodarki UE, która w 2050 r. ma osiągnąć zerowy poziom emisji gazów cieplarnianych netto. Połączone będą działania związane z klimatem i środowiskiem. Unia zadba także o to, by transformacja była sprawiedliwa i sprzyjała włączeniu społecznemu. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji daje zaś możliwość pozyskania pieniędzy na rozwój terenów, które dotychczas żyły z górnictwa i energetyki konwencjonalnej.
Zmiana klimatu i degradacja środowiska stanowią zagrożenie dla Europy i reszty świata. UE chce w bardzo krótkim czasie nowoczesnej, zasobooszczędnej i konkurencyjnej gospodarki a do 2050 r. planuje bycie kontynentem neutralnym dla klimatu.
Osiągnięcie celu klimatycznego będzie wymagało m.in. obniżenia emisyjności sektora energii. Chodzi o emisję gazów cieplarnianych, wśród których prym wiedzie dwutlenek węgla. Ten gaz ma być odpowiedzialny za ocieplenie klimatu. Zachowuje się jak szyba w szklarni. Odpowiada obok pary wodnej, freonu i ozonu za zatrzymywanie promieniowania podczerwonego w troposferze. Nie jest to jednak takie pewne, choć tak się wydaje ekologom, którzy za ocieplenie klimatu obwiniają energetykę spalającą węgiel. Właśnie podczas procesu spalania wytwarza się dwutlenek węgla. Jak pisze dr hab. inż. Stefan Gierlotka z Polskiego Komitetu Bezpieczeństwa w Elektryce SEP, klimat jest jednak zjawiskiem niestabilnym i zawsze ulegał naturalnym zmianom. Przed trzystu laty klimat w Europie był surowszy niż obecnie. Znacznie cieplej było od 1989 r. do 2019 r.
Elektrownia Bełchatów jest znaczącym punktowym emitentem gazów cieplarnianych (CO2). Znacząco zredukowała wielkość emisji CO2 w przeliczeniu na jednostkę produkowanej energii – z poziomu około 1,20 t CO2/MWh do poziomu około 1,08 t CO2/MWh. W okresie lat 1989-2019 udało się zatem doprowadzić do spadku jednostkowej emisji CO2/MWh aż o 10% . Warto dodać, że od początku lat 90. do 2019 roku, Elektrownia Bełchatów zredukowała emisję dwutlenku siarki o 93%, tlenków azotu o 55%, a pyłów o 98%. W Elektrownię Bełchatów uderzyli więc ekolodzy. Od trzech lat ta największa elektrownia konwencjonalna w Polsce i jedna z największych na świecie jest nękana przez Greenpeace.
Greenpeace zrywa mediacje
3 grudnia 2018 r. rozpoczął się Szczyt Klimatyczny COP24 w Katowicach, globalna konferencja, podczas której negocjowane były działania na rzecz polityki klimatycznej. Szczyt w Polsce poprzedziło 27 listopada wejście aktywistów Greenpeace na 180 – metrową chłodnię kominową najnowszego bloku energetycznego Elektrowni Bełchatów. Blok 858 MW to najnowocześniejsza jednostka w Europie. Sześcioro aktywistów, obywateli Austrii, Chorwacji, Indonezji, Niemiec, Szwajcarii, Węgier i Polski, wyposażonych w profesjonalny sprzęt do wspinaczki nielegalnie wjechało busem z fałszywymi naklejkami jednej ze spółek PGE na teren Elektrowni Bełchatów. Obrońcy Klimatu – co można było przeczytać na stronach Greenpeace, wezwali światowych liderów do odejścia od spalania węgla. W raporcie Międzynarodowego Zespołu ds. mian klimatu chętnie cytowanego przez Greenpeace są stwierdzenia, że stoimy na krawędzi katastrofy klimatycznej. I aby jej zapobiec, trzeba powstrzymać wzrost średniej globalnej temperatury. Oznacza to konieczność odejścia od spalania węgla do 2030 r. Tymczasem z węgla powstaje 80 proc. energii elektrycznej produkowanej w Polsce.
Aktywiści naruszyli "mir domowy" bo tak określane jest wtargnięcie na cudzy teren, zostali przesłuchani w obecności tłumaczy. Jak ustalił portal niezależna.pl, "Władze fundacji Greenpeace Polska to pięć osób z zagranicy, Austriacy, szerzej nieznani polskiej opinii publicznej. Koszty osobowe organizacji (zarząd i pracownicy) wynoszą 4,87 mln zł. Przychody z działalności - 8 582 523 zł. Dane pochodzą z oficjalnych raportów i sprawozdań z działalności, dotyczą roku 2016.
Greenpeace zaplanował też w grudniu 2018 r. wypuszczenie balonu z anglojęzycznym napisem Uratujmy klimat. W tym celu aktywiści pojechali na Słok, do ośrodka położonego blisko Elektrowni Bełchatów. Marcin Rzepecki, wiceprezes i współwłaściciel spółki do której należy teren oraz radny miejski z Bełchatowa, przyjechał na prośbę policji. Poinformował „Zielonych”, że powstanie tam osiedle mieszkaniowe wykorzystujące "zieloną energię", z budynkami pasywnymi. Pytał, czy zdają sobie sprawę z tego, jak wielką szkodę wyrządzają swoją akcją tej inwestycji. Poinformował też, że dzięki Elektrowni Bełchatów funkcjonuje i rozwija się miasto Bełchatów. I wyprosił Greenpeace ze swojej działki. O wcześniejszą zgodę na happening przecież nie występowali.
Happening na Słoku mógł być przykrywką dla kolejnej akcji na terenie Elektrowni Bełchatów. 14 grudnia 2019 r. przez kilkanaście minut na chłodni kominowej wyświetlany był wizerunek premiera Mateusza Morawieckiego. A bełchatowski sąd uznał, że czwórka aktywistów Greenpeace nie złamała prawa. Organizując akcję po prostu korzystali z konstytucyjnego prawa do swobodnego wyrażania swoich poglądów w przestrzeni publicznej.
Nic się pod tym względem nie zmieniło. Greenpeace, za pośrednictwem swojego pełnomocnika, 25 lutego 2021 r. poinformował PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, w skład którego wchodzi Elektrownia Bełchatów o woli „zakończenia mediacji”, które prowadzone były w związku ze złożonym w marcu ubiegłego roku pozwem Greenpeace przeciwko PGE GiEK. Jedyne spotkanie mediacyjne obu stron odbyło się w styczniu br. Celem mediacji było podjęcie próby polubownego rozstrzygnięcia sporu wszczętego przez Greenpeace, który postawił spółce nierealne żądania związane m.in. z osiągnięciem przez PGE GiEK zerowej emisji netto CO2, najpóźniej w 2030 r., co w konsekwencji wiązałoby się z koniecznością wyłączenia wszystkich elektrowni konwencjonalnych PGE produkujących ponad 30 % krajowej energii elektrycznej.
Po pierwszym spotkaniu mediacyjnym PGE GiEK deklarowało wolę dalszego prowadzenia mediacji. Taką wolę deklarowali również przedstawiciele Greenpeace. Przez ostatnie kilka tygodni spółka PGE GiEK intensywnie analizowała oraz opracowywała żądane przez Greenpeace informacje i dane, przygotowując się na kolejną turę rozmów. – Ku naszemu zaskoczeniu Greenpeace jednostronnie postanowił zakończyć mediacje – informuje Sandra Apanasionek, rzecznik koncernu.
- Oczekiwanie Greenpeace w zakresie doprowadzenia przez PGE GiEK do zerowej emisji netto CO2 i innych gazów cieplarnianych z elektrowni opalanych węglem kamiennym i brunatnym najpóźniej w 2030 r. jest oczekiwaniem nierealnym – podkreśla pani rzecznik. Jej zdaniem Greenpeace dotychczas nie wskazał, w jaki sposób miałoby to zostać osiągnięte w okresie zaledwie kilku lat, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz utrzymaniu niezbędnych dostaw energii po 2030 r.
Jako aktywny uczestnik procesu transformacji energetycznej, spółka PGE GiEK jest otwarta na dialog nie tylko z Greenpeace, ale ze wszystkimi interesariuszami tego procesu. Grupa PGE, której częścią jest PGE GiEK aktywnie uczestniczy w procesie transformacji energetycznej, który łączy się z koniecznością dekarbonizacji wytwarzania. Będzie to jednak proces złożony i kapitałochłonny, a przede wszystkim wymagający rozłożenia w czasie.
Warto jeszcze odnotować, że Greta Thunberg, sławna szwedzka, wtedy nastoletnia aktywistka klimatyczna, która strofowała rządy, 27 stycznia ub. roku dotarła tylko na taras z widokiem na Bełchatowski Okręg Przemysłowy.
/mg