Choć po przełomie ustrojowym w 1989 roku wraz z gospodarką rynkową zrodziło się w Polsce ogromne zainteresowanie etyką biznesu, ciągle jeszcze przy jej uprawianiu lub popularyzacji trzeba rozpoczynać od przekonywania, że sformułowanie „etyczny biznes” nie jest oksymoronem, niczym „kwaśny cukier” lub „miękka skała”. Przeciętny Kowalski wie swoje: business is business, „pierwszy milion trzeba ukraść”, a wygrana w grze opartej na konkurencji wymaga stosowania bezpardonowych środków.
Kilka uwag metodologicznych
Demaskowanie stereotypowego charakteru takiego obrazu biznesu dlatego jest trudne, że wspomnianą wyżej swego rodzaju modę na „etyczny biznes” rzeczywiście często cechowała (i dalej cechuje) fasadowość i nieszczerość. Deklaracje etyczne wielkich korporacji czy organizowane przez nie wspaniałe akcje charytatywne mają służyć m.in. „czyszczeniu wizerunku”, np. po ujawnieniu przez media jakiegoś skandalu (mobbing, zanieczyszczenie środowiska itp.). Wielkim ciosem dla promotorów etyki biznesu i tzw. społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw był upadek w 2002 roku Enronu – amerykańskiej firmy o wzorcowo opracowanym programie etycznym, co rozpoczęło falę ogromnych skandali finansowych także innych firm. Polskie środowisko etyczne było tak zbulwersowane instrumentalnym traktowaniem etyki przez tę firmę, że ogłaszało nową – „postenronowską” epokę etyki biznesu. Czołowy przedstawiciel tej dyscypliny, Wojciech Gasparski, z goryczą zarzucał zaś podmiotom uprawiającym działalność gospodarczą w Polsce oraz organizacjom skupiającym ludzi biznesu, że traktują etykę biznesu „jako ozdobnik, jako swego rodzaju manikiur na niewidzialnej ręce rynku” .
Nie kwestionując prawdziwości oburzających przykładów „nieetycznego biznesu”, a zwłaszcza pozorowania jego etyczności czy też uprawiania „moralności na sprzedaż”, nie wyciągajmy zbyt daleko idących wniosków. Przecież nieprawdą jest, że wszyscy osiągający gospodarcze sukcesy oszukują, kradną, wyzyskują itp.
Kwestią, która wymagałaby odrębnego potraktowania, jest pytanie o czynniki sprzyjające biznesowej niegodziwości. Socjologowie od lat wskazują na przykład, że jednym z powodów niskich wskaźników korupcji notowanych w państwach skandynawskich może być etyka protestancka. Faktem jest, że gospodarka nigdy nie działa w kulturowo-społeczno-politycznej próżni. Deficyty biznesowego otoczenia niewątpliwie przekładają się na etyczną jakość gospodarowania. Strukturalny chaos, biurokratyczny bałagan, niestabilność reguł prawnych, a zwłaszcza „niebezpieczne związki” biznesu i polityki stanowią doskonałą pożywkę dla nieetycznych zachowań gospodarczych.
Potrzeba równowagi
Realistyczna etyka biznesu w swym namyśle nad godziwością działań gospodarczych musi zatem uwzględniać ten wieloraki kontekst gospodarowania. Przede wszystkim musi się strzec zarówno „moralizmu”, jak i „ekonomizmu”. Moralizatorzy formułują wzniosłe, ale nierealistyczne żądania, apele i postulaty społeczne. Potępiają bezduszny „świat kapitału”, stawiają praktyce życia gospodarczego wygórowane wymagania i chcą je uzdrawiać przy pomocy prostych recept. Z kolei ekonomizm, zdemaskowany przez Jana Pawła II w encyklice Laborem exercens, generalnie przyznaje racjonalności ekonomicznej zdecydowany priorytet nad wymogami moralnymi.. Postawa ekonomizmu zasadza się na przekonaniu, że bezinteresowność jest w gospodarce „obcym ciałem”, zakłócającym jej funkcjonowanie. Podstawowym „przykazaniem” i motorem rozwoju jest tu natomiast realizacja interesu własnego: indywidualnego lub grupowego. Wskazane jest czysto przedmiotowe – instrumentalne traktowanie konkurentów, kontrahentów, pracowników.
Dla uporządkowania obszernej problematyki etyki biznesu refleksję teoretyczną w ramach tej nauki często prowadzi się na trzech płaszczyznach: mikro, mezo (pośredniej) i makro. Nie da się tu wyczerpująco omówić związanych z tym zagadnień. Poniższe wywody będą jedynie wybiórczą sygnalizacją niektórych kwestii.
Moralność w biznesie na płaszczyźnie mikro odnajdujemy w bezpośrednich relacjach jednostek uczestniczących w procesie gospodarowania i pełniących w nim różne role: przedsiębiorców, menedżerów, rzemieślników, pracowników, kontrahentów czy dostawców. Odrębną kategorię stanowią klienci i konsumenci. Ich motywacje, cnoty i wady, czyli usposobienie, a przede wszystkim czyny i ich skutki podlegają przecież wartościowaniu moralnemu.
Jeśli chodzi o motywacje, to w biznesie dominują te interesowne, tj. realizacja interesu własnego: indywidualnego lub zbiorowego (np. własnej firmy). Bez „interesownej” motywacji w postaci sukcesu, zysku, wysokiej efektywności, wydajności trudno utrzymać się na rynku i rozwijać. Choć biznesowa interesowność wcale nie wyklucza bezinteresownego motywu służby innym, koincydencja jednego z drugim jest trudna.
Kwestia celu
W płaszczyźnie mikro kreśli się niekiedy cnoty pożądane w gospodarce. We wczesnym kapitalizmie wymagano tzw. cnót mieszczańskich: gospodarności, oszczędności, rzetelności. Dziś przedsiębiorca i menedżer, oprócz fachowości, umiejętności podejmowania trafnych decyzji i brania odpowiedzialności za ich skutki, musi mieć ducha przedsiębiorczości, tj. zdolność do inicjatywy i innowacji, nastawienie na sukces i gotowość do ryzyka. Jako partner różnych transakcji i umów musi mieć zaufanie do kontrahenta, a jednocześnie nie naruszać jego zaufania, tzn. rzetelnie i wiernie dotrzymywać zawartych kontraktów. W walce konkurencyjnej ma być uczciwy. W stosunku do pracowników – stanowczy, cierpliwy, zdolny do nawiązania partnerskich relacji. Do menedżerskich cnót należą też zdolności przywódcze, sprawiedliwe ocenianie i wynagradzanie pracowników, gwarancja odpowiednich warunków pracy, kształtowanie kultury organizacyjnej i dobrej atmosfery w miejscu pracy.
Wraz z przechodzeniem od industrialnego do postindustrialnego sposobu gospodarowania zmieniają się także dyspozycje pożądane na rynku pracy. Wymagane od robotnika wielkiej fabryki przemysłowej np. zdyscyplinowanie, posłuszeństwo wobec przełożonych, punktualność, pracowitość, cierpliwość nie całkiem przystają np. do członka zespołu wykonującego w systemie telepracy lub na zlecenie firmy komputerowej projekt nowego oprogramowania. W nowych warunkach, kiedy zaciera się granica między pracą twórczą i odtwórczą, samodzielną i najemną, potrzebne są raczej inne „cnoty”: innowacyjność, twórczość, mobilność, dyspozycyjność czy spirit team.
Świat relacji
Biznes jest obszarem niezliczonych bezpośrednich relacji międzyludzkich typu „ja – ty”. Relacje menedżera do dostawcy, kontrahenta, klienta bywają uczciwe lub nieuczciwe, szczere lub zakłamane, pełne zaufania lub podejrzliwości. Względem szefa, współpracownika, podwładnego można być lojalnym, koleżeńskim, solidarnym albo nielojalnym, niekoleżeńskim, niesolidarnym, a nawet dyskryminującym lub stosującym mobbing. Pracownik może pracować sumiennie i starannie albo nie wywiązywać się z powierzonych zadań. Z drugiej strony – sam bywa wyzyskiwany. Okazją ku temu jest wymóg tzw. pełnej dyspozycyjności, stający się niekiedy wręcz nową formą niewolnictwa, co oznacza naruszenie prawa do wypoczynku i zagrożenie życia rodzinnego. Trudne dylematy rodzą się także przy zestawieniu ze sobą prawa pracowników do prywatności i prawa kierownictwa do informacji personalnych.
Jeszcze innym typem relacji składającym się na indywidualną moralność w biznesie jest relacja zwrotna „ja – ja”: stosunek podmiotu do samego siebie. Podejmując działalność biznesową, można mądrze „kochać siebie” – rozwijać się, uczyć odpowiedzialności, albo przeciwnie – szkodzić sobie, degradować własną osobowość, „zapracowywać się na śmierć” itp. Poddanie się zabójczemu tempu pracy i życia grozi pracoholizmem. Takie przepracowywanie się, brak dystansu do pracy zawodowej, bywa formą swego rodzaju wyzysku samego siebie.
W płaszczyźnie mezo moralność odkrywamy w podmiotach gospodarczych: firmach, spółkach, korporacjach, stowarzyszeniach, ale też w kształtujących się przez lata lub kształtowanych ad hoc procedurach, zwyczajach, instytucjach, strukturach biznesowych. Firmy są odpowiedzialne wobec swych interesariuszy: wewnętrznych oraz usytuowanych w otoczeniu bliższym i dalszym.
Do tych pierwszych należą właściciele kapitału i pracownicy. W sporze o cel działania przedsiębiorstwa tzw. „orientacja społeczna” często przegrywa jednak z „orientacją profitową”. Godziwymi relacjami w obrębie firmy zajmuje się etyka zarządzania i etyka pracy.
W „otoczeniu bliższym” firmy znajdują się m.in. klienci, dostawcy, kooperanci, konkurenci. Etyczny biznes wymaga zatem m.in. przestrzegania reguł etyki konsumpcji. Z jednej strony chodzi tu o ofertę towarów dobrej jakości, przestrzeganie reguł uczciwej reklamy – niewprowadzającej w błąd ani niemanipulującej nikim. Od konsumentów wymaga się zaś odporności na hedonistyczne bodźce kultury konsumpcyjnej i krytycyzm wobec pustych obietnic reklamowych. Polem uczciwych i nieuczciwych praktyk bywa też konkurencja. Etyka biznesu demaskuje jako nieetyczne: praktyki monopolistyczne, szpiegostwo gospodarcze, rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o konkurentach, utrudnianie dostępu do rynku, ucieczkę do szarej strefy i wiele innych.
„Otoczenie dalsze” firmy tworzy najpierw wspólnota lokalna, na terenie której rozwija ona swą działalność. Pozyskanie inwestora, także zagranicznego, może być dla wspólnoty lokalnej czy regionalnej „lokomotywą” rozwoju, pomagającą przezwyciężyć bezrobocie, ubóstwo czy zapóźnienie cywilizacyjne. Jednak tworzona jednostka nie może być „obcym ciałem”. Nie wolno jej naruszać wartości lokalnego środowiska naturalnego, społecznego, kulturowego. Firma, wchodząc w odmienne otoczenie kulturowe, musi umieć mądrze dostosować się do niego, szanować miejscowe zwyczaje. Jeśli już zakorzeniła się w nowym środowisku, obowiązuje ją pewna solidarność z losami lokalnej wspólnoty,
W strukturze państwa
Wyzwaniem na płaszczyźnie mezo jest też relacja przedsiębiorstwa z szeroko rozumianą sferą polityki. Powiązanie struktur władzy politycznej różnych szczebli ze strukturami gospodarczymi generuje poważne zagrożenia. Może się zdarzyć, że kierownictwo przedsiębiorstw państwowych lub spółek, w których skarb państwa ma większościowe pakiety, zostaje wyłonione nie według kryterium kompetencji, ale politycznej wierności ugrupowaniu sprawującemu władzę. Taki „mierny, bierny, ale wierny” zarząd, nawet jeśli nie będzie działał wprost na szkodę przedsiębiorstwa, niewiele wniesie do jego rozwoju. Niedopuszczalne etycznie (zazwyczaj i prawnie) jest też łączenie funkcji politycznych z gospodarczymi. Uprawnione w systemach demokratycznych „rzecznictwo interesów”, zwane lobbingiem, też nie jest wolne od licznych pokus.
Wreszcie w płaszczyźnie makro moralność jest zakotwiczona w określonych rozwiązaniach systemowych, i to nie tylko w skali gospodarki narodowej, ale i ponadnarodowej – europejskiej czy nawet globalnej. Określony porządek (ład) i ustrój gospodarczo-społeczny nie jest przecież czymś neutralnym moralnie. Uświadomił nam to chociażby kryzys ekonomiczny z 2008 roku. Zawiódł wtedy właśnie cały system gospodarczy, który stopniowo wynaturzał się w „kapitalizm bez właścicieli”, a nawet w „kapitalizm kasyna”. Niewątpliwie kształt całego systemu gospodarczego może podlegać wartościowaniu etycznemu. Poszczególne typy kapitalizmów w różnym stopniu sprzyjają bowiem ładowi etycznemu w gospodarce. Oprócz już wspomnianych, na pewno nie sprzyja mu zderegulowany „kapitalizm prymitywny” czy pozbawiony wszelkich elementów wyrównania socjalnego „kapitalizm dziki” („drapieżny”).
Doceniając osiągnięcia omówionej tu pobieżnie etyki biznesu oraz wysiłki promotorów społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw, warto na końcu przypomnieć sprawę najbardziej oczywistą. Jest nią prawda lapidarnie wyrażona w soborowej konstytucji Gaudium et spes: „człowiek jest twórcą, ośrodkiem i celem całego życia gospodarczo-społecznego”.
Tekst pochodzi z kwartalnika Civitas Christiana nr 4 / październik-grudzień 2023
/ab