Ideał edukacji klasycznej został nakreślony przez starogreckich filozofów. Celem było formowanie człowieka „pięknego moralnie” (kalokagathia). Zwracano też uwagę na solidne wykształcenie (enkyklios paideia) w oparciu o tzw. sztuki wyzwolone.
Cel, arete i przedmioty nauczania
Centralnym terminem niezbędnym do zrozumienia wychowania w kontekście myśli starogreckiej jest słowo arete. Oznaczało ono doskonałość, szlachetność. Na język polski tłumaczono je zwykle jako sprawność bądź cnota moralna. Chodziło o dyspozycję (pewną łatwość) powtarzalnego czynienia dobra (w określonym wymiarze ludzkiej działalności). Ta łatwość była zasadniczo kształtowana w procesie wychowania. Przykład: arete to męstwo, cierpliwość, sprawiedliwość, umiarkowanie, roztropność itp. Uformowane cnoty decydowały o sile charakteru i wspomnianym „pięknie moralnym”.
Oprócz usprawniania moralnego, w omawianym typie edukacji kluczowe miejsce zajmuje również formacja intelektualna. Grecy kładli akcent na kształcenie literackie. W ramach tzw. trivium nauczano: gramatyki, dialektyki, retoryki. Uczeń uzyskiwał szeroką wiedzę na temat historii i literatury ojczystej (co ciekawe, „elementarzem” były teksty Homera). W efekcie lepiej rozumiał otaczającą go rzeczywistość społeczną, polityczną, ekonomiczną i poznawał naturę człowieka. Nabywał też umiejętności formalne: czytanie, pisanie, logiczne myślenie, argumentowanie, pamięć itp.
Na dalszym etapie kształcenia w ramach: quadrivium (astronomia, arytmetyka, muzyka, geometria) wprowadzano bardziej praktyczną wiedzę o świecie.
Jednak z katolickiego punktu widzenia w tym modelu czegoś brakowało. Dlatego pedagog Wilhelm F. Foerster zauważył, że „chrześcijaństwo jest (…) największym zdarzeniem w pedagogice”. Perspektywa wieczności sprawia, że dopiero wtedy ludzkie życie nabiera sensu. Ciało i duch zostają usprawnione, nie tylko na te krótkie, ziemskie chwile, ale przede wszystkim do zdobywania wieczności. Myśliciele chrześcijańscy o ten wymiar uzupełniali myśl grecką.
Formowanie Człowieka, a nie Specjalisty
Jak widzimy, omawiany model kształcenia podkreśla przede wszystkim konieczność ogólnego usprawnienia człowieka. Akcentowanie użyteczności było typowe dla formowania mentalności niewolniczej. Niewolnik nie musiał rozumieć rzeczywistości, miał wykonywać proste czynności związane z pracą fizyczną – i to wszystko.
Powielanie tego schematu w ramach tzw. „nowoczesnej pedagogiki”, wraz z hasłami typu: „uczmy praktycznych umiejętności, a nie teoretycznej wiedzy”, rodzi podejrzenie, że tak naprawdę chodzi o wychowanie społeczeństw uległych, łatwo dających sobą manipulować. Krytycy edukacji klasycznej zarzucają jej „niepraktyczność”. Sugerują, że dzieci powinny uczyć się przedmiotów, które „przydadzą się w życiu”: na przykład przedsiębiorczości, informatyki, kosztem „niepotrzebnej” religii czy nawet przedmiotów humanistycznych.
Argument „niepotrzebności” niektórych przedmiotów już 100 lat temu obalił Tadeusz Zieliński, polski filolog klasyczny. Podał następujący przykład. Dlaczego dzieci w ramach WF-u wykonują różne ćwiczenia, męcząc się bezsensownie? Przecież to marnowanie energii! Czy nie lepiej skierować je do przerzucania węgla na stacji przeładunkowej? A może na wykopki, np. ziemniaków? Tam ich wysiłek przyniósłby realną korzyść, a tak męczą się i nic z tego nie mają!
Rzecz w tym, że ćwiczenia fizyczne, gry, gimnastyka ogólnie usprawniają ciało. Dzięki temu młodzi ludzie są zwinni, silni i w efekcie mogą wykonywać różne prace fizyczne (jeśli zajdzie taka potrzeba).
Podobnie w kontekście formowania w duchu klasycznym. Ma ono wmontowane „mechanizmy ogólnorozwojowe”, które kształtują rozum i charakter. Niby nie uczą konkretnych zawodów, ale ćwiczą ogólną ogładę i kształtują rozum, który z kolei daje dogłębne zrozumienie rzeczywistości. Czy zna ktoś bardziej praktyczną wiedzę!?
Czy to oznacza, że powinno się porzucić wszelkie specjalizacje? Cała rzecz polega na tym, żeby zachować pewien porządek: uformować Człowieka, a dopiero potem Specjalistę. Błąd polega na tym, że kształtuje się Specjalistę, zapominając o Człowieku!
Zalety kształcenia klasycznego
Czy kształcenie klasyczne ma dzisiaj sens? Co z jego dorobku da się wykorzystać współcześnie?
Jeden z bardziej nośnych społecznie argumentów edukacyjnych mówi, że nie należy koncentrować się na wiedzy pamięciowej, lecz nauczać młodzież krytycznie myśleć. Zgoda, jest jednak w tym mały problem. Nie da się bowiem myśleć krytycznie na dany temat, nie mając choćby podstawowych wiadomości z danej dziedziny. Innymi słowy: trzeba wiedzieć, co się krytykuje!
Edukacja klasyczna wyposaża człowieka właśnie w tę podstawową wiedzę, a ponadto sama uczy krytycznie myśleć. Starogrecka metoda krytyki tekstu literackiego, dialektyka czy retoryka – same przez się wpajają zasady krytycznego myślenia, ale opartego na wiedzy.
Z omawianą w tym artykule formą kształcenia ściśle wiąże się nauczanie języków: łaciny i starogreki. Niektórzy twierdzą, że nie ma sensu nauczać języków, które nie są już używane. Ciekawie w tym kontekście argumentuje wspominany wyżej Tadeusz Zieliński (w książce Starożytność antyczna a wykształcenie klasyczne, Zamość 1920): „We wszystkich innych językach europejskich studiujący je doznaje wrażenia, jak gdyby był pod władzą jakiegoś kaprysu…” (dz. cyt., s. 12). I dalej: „Tylko na języku łacińskim można zbadać cały system stosunków przyczyny i celu, sprzeczności i skutku, a tymczasem w zapoznaniu się z nimi, tkwi w znacznym stopniu kształcąca siła języka” (s. 13).
Dzięki tym zaletom i wewnętrznej logice język ten „pozostaje dla naszej młodzieży najlepszym nauczycielem logiki praktycznej” (s. 13).
Warto jeszcze wspomnieć, że zaletą języka dawnych Rzymian (a także Ateńczyków) jest to, że nowożytność wiele zapożyczyła z ich słownictwa. Znajomość greki i łaciny pozwala choćby domyślić się znaczenia wielu wyrazów przy nauce francuskiego, włoskiego czy innych języków, a także głębiej rozumieć ich źródłosłów, znając ich pierwotny rdzeń (s. 13).
T. Zieliński zwraca uwagę na jeszcze jedną ciekawą rzecz. Odejście od wykształcenia klasycznego zostało „okupione osłabieniem pamięci ludzkiej” (s. 20). Kto próbował czytać mowy Demostenesa czy Cycerona, ma świadomość, jak ciężko się czyta tych autorów. „A wtedy słuchał ich prosty rzymski lub ateński obywatel, i są one tym właśnie, czego wówczas potrzebowano — widocznie w istocie głowy były mocniejsze” – zauważa z przekąsem autor (s. 20).
Do niewątpliwego dorobku omawianej koncepcji należy też ideał Mistrza. Nowożytna pedagogika stopniowo podważała rolę nauczyciela, forsując model „ogrodnika”, opiekującego się samodzielnie rozwijającą się roślinką (J. J. Rousseau). Jednak powrót Mistrza, który wskazuje drogę zbłąkanemu i zdezorientowanemu we współczesnym świecie uczniowi, może być lekarstwem na wiele problemów dydaktycznych i wychowawczych.
Jak nauczać trivium dzisiaj?
Do modelu nauczania według trivium próbuje się wracać na trzy sposoby. Przy czym musimy pamiętać, że są to eksperymenty podejmowane zazwyczaj poza oficjalnym systemem, np. w ramach edukacji domowej lub zajęć dodatkowych.
Pierwszy sposób polega na prostym przeniesieniu antycznego systemu na grunt współczesny. Uczniowie poznają: gramatykę, dialektykę oraz retorykę. Drugi – odnosi się do rozwoju dziecka i akcentuje etapy kształcenia, którym odpowiadają powyższe przedmioty. W pierwszych latach uczeń poznaje określone treści (faza gramatyczna). Później analizuje i łączy w logiczną całość związki pomiędzy poznanymi treściami (faza dialektyczna), by w końcu wyrazić je na zewnątrz (faza retoryczna). Warto tu podkreślić, że według powyższego schematu naucza się także przedmiotów matematyczno-przyrodniczych.
Trzeci sposób przyjmuje całkiem odmienną perspektywę. Nie koncentruje się na przedmiotach, ale na samej analizie tekstu literackiego, zgodnie ze starogreckimi wskazówkami. W Stanach Zjednoczonych wprowadzano na przykład program Wielkich Ksiąg, który polegał na analizie arcydzieł cywilizacji zachodniej: od Homera do Sołżenicyna. Analiza utworów literackich dawała wszechstronną wiedzę i uczyła umiejętności formalnych (logicznego myślenia, argumentowania itd.).
Widzimy zatem, że w XXI wieku również można praktykować ideały edukacji klasycznej.
Tekst pochodzi z kwartalnika Civitas Christiana nr 1 / styczeń-marzec 2024
/ab