Jak przekazać teologię ciała młodym?

2025/06/5
19 Fot. archiwum prywatne Warsztaty z teologii ciala
Fot. Archiwum prywatne Magdaleny Siemion

Ostatnią rzeczą, w jaką młodzież dziś uwierzy, szczególnie w kontekście swojej seksualności, jest lista zakazów i nakazów, które możemy jej zaproponować w tym temacie. Już kilkadziesiąt lat temu młodzi nie kupowali tej retoryki, nie przekonuje ona także dziś. I trudno się dziwić.

Dawaj świadectwo!

Młodzi nie potrzebują listy „rzeczy dozwolonych” i „niedozwolonych”, oni potrzebują zrozumienia i wiedzy. Nikogo już dziś nie przekona stwierdzenie, że seks przed ślubem jest zły, bo tak po prostu jest i już. Nie, nie ma szans. Ale już zasugerowanie, że każdy człowiek jest wolny i godny miłości, więc nie należy się nim bawić, może poprowadzić do refleksji. A fakt, że nikt, ani młode dziewczyny, ani młodzi mężczyźni, nie chcą być traktowani instrumentalnie, przedmiotowo, nikt nie chce być wykorzystany, daje przestrzeń do rozmowy i dialogu. Młodzi są wyczuleni na fałsz. To dlatego nie przekonuje ich dziś Kościół, który jest depozytorem „właściwej” czy „poprawnej” etyki seksualnej, a sam ma problem w tym temacie. Niejednokrotnie na warsztatach z teologii ciała słyszę, że Kościół głosi prawdy, którymi nie żyje. Oczywiście nie jest to żaden powód, aby siebie usprawiedliwiać, ale młody człowiek będzie bacznie obserwował i wytykał każde nadużycie i nic na to nie poradzimy. Dlatego warto powiedzieć im także: słuchaj, Biblia naprawdę ma odpowiedź na każde pytanie człowieka, a przypadki, że niekiedy osoby duchowne z tego nie korzystają, nie dyskwalifikują mądrości i prawdy Pisma Świętego. Młodzi lubią być w kontrze. I tutaj Biblia, czytaj teologia ciała, także świetnie wpisuje się w kontrkulturę. Świat mówi, że źródłem napięcia pomiędzy kobietą i mężczyzną jest istnienie płci, więc co trzeba zrobić, aby to napięcie zlikwidować? Najlepiej zakwestionować, zlikwidować płeć. Tylko że to niczego, jak pokazuje doświadczenie, nie rozwiązuje. A co na to teologia ciała? Płeć, człowieku, jest dobra! Jak wszystko, co stworzył Bóg. Problemem nie jest nasza biologia, problemem jest nasz grzech. Świat nie chce słuchać o grzechu? Zamień sobie to słowo na egoizm. Ono już nie będzie ci tak obce. Egoizm dotyka w równej mierze kobiet i mężczyzn. Zamiast snuć analityczne teorie, pokaż młodym prawdziwe historie ludzi, którym teologia ciała uratowała małżeństwo, relację, a także samo ciało.

Słuchaj, co chcemy ci powiedzieć!

Moje kilkunastoletnie już doświadczenie w pracy z młodzieżą pokazuje, że jedyne, czego oczekują, to właśnie być wysłuchanym i potraktowanym poważnie. Młodzież chce poczuć się równym partnerem w rozmowie. Oni chcą wiedzieć, że ich problemy są dla nas, dorosłych, ważne. Tutaj delikatnie można podsunąć im sylwetkę Jana Pawła II, bo to właśnie on był kimś takim dla młodych swoich czasów. Potrafił ich słuchać, a oni traktowali go jak kogoś, komu można i warto zaufać. Widzieli, że ten ksiądz ma pewne sprawy przemyślane, że niczego im nie narzuca, nie chce ich ani oszukać, ani nimi manipulować, ani do niczego zmuszać. Wszystko, co podpowiada, jest pewną propozycją, więcej nawet, wolnością. Ówcześni młodzi doskonale to wyczuwali. Zresztą młody ksiądz Wojtyła nigdy nie dawał gotowców. On właśnie młodym zadawał pytania, podprowadzał ich pod pewne sprawy, rozwiązania. I tu święty może być inspiracją także dla nas, dorosłych. Zamiast młodzież strofować i na nią narzekać, może lepiej usiąść i po prostu posłuchać, co ma nam do powiedzenia. Niekoniecznie udzielając cennych lub mniej celnych odpowiedzi. Młodzi nie są ani bardziej zepsuci niż poprzednie pokolenia, ani bardziej święci. Są tacy, na jakich ich wychowaliśmy. Nie jest prawdą, że nie są zainteresowani pomysłem Pana Boga na człowieka. Są. Jednak forma ma znaczenie.

Jesteś kochany, jesteś ważny

Szesnastolatka, która zrobi wszystko, by wyglądać jak jej idolka z Instagrama; która od wielu dni jest na ostrej diecie, bo chce osiągnąć jej wymiary, a przez to zawala naukę, potrzebuje usłyszeć, że jest wystarczająca i piękna taka, jaka jest; że jest wartościowa; że nie musi niczego w sobie zmieniać, poprawiać, nic nikomu udowadniać. „Jesteś wystarczająca, gdy jesteś sobą”. Ale co zrobić, gdy młoda dziewczyna nigdy nie usłyszy tego od swojej mamy, a dorastający chłopak nigdy wzoru męskości nie dostanie od swojego ojca? Muszą to usłyszeć od kogoś innego. Muszą wiedzieć, kim są i skąd pochodzą, oraz że historia ich życia nie zaczyna się w momencie ich urodzenia czy nawet poczęcia, ale dużo, dużo wcześniej. O tym mówi teologia ciała. Twój początek sięga momentu stworzenia, a ty, dziewczyno i chłopaku, jesteś ukochanym, upragnionym dzieckiem Pana Boga. Nie „etapem ewolucji” (choć Kościół nigdy jej nie negował), nie „odpadkiem kosmosu” – jesteś chciana, chciany, upragniona, wymarzony. To i tylko to jest twoją tożsamością, tutaj szukaj swojego początku, którym nie jest nic innego jak miłość. Jakkolwiek wygląda twoja sytuacja w domu rodzinnym, z czymkolwiek się zmagasz – brakiem akceptacji, odrzuceniem – to cię nie definiuje. Powstaliśmy z miłości i nic innego niż miłość nas nie zaspokoi. Młodzi muszą to usłyszeć, bo tę prawdę noszą głęboko w swoim sercu, tylko przez grzech ta prawda została zagłuszona.

Żeby siebie dać, trzeba siebie mieć

Karol Wojtyła w teologii ciała najwyższą formę miłości, do której zdolny jest człowiek, nazywa darem. Miłość jest bezinteresownym darem z siebie. Darem jest zarówno drugi człowiek, jak i ty sam. Nasuwa się jednak od razu pytanie: jeżeli mam coś komuś dać, to najpierw muszę to posiadać. Nie dasz czegoś, czego nie masz. Nie inaczej jest z miłością czy z posiadaniem siebie. Chcąc się komuś oddać, również na tym poziomie cielesnym, seksualnym, muszę nad sobą panować. Muszę, powie Wojtyła, „siebie posiadać, wtedy dopiero mogę o sobie stanowić”. Kolejna sprawa – wolność. Wielu uważa, że wolność polega na robieniu tego, co się chce. Ale to pies robi, co chce. Pies musi zrealizować swój instynkt. Władza człowieka, a więc i wolność, polega na tym, że człowiek może mówić „nie”! Pies nie może nie zjeść kiełbasy czy nie „skonsumować” suczki, gdy akurat jest w okresie rui. Człowiek może. Człowiek, nawet bardzo poirytowany, albo wręcz wściekły na kogoś, może się powstrzymać i nie wybuchnąć. I kolejna sprawa – jeżeli już się komuś oddasz, to pamiętaj, że dar ma charakter wyłączności. Raz na zawsze. Na wyłączność. Tak po prostu jest. Możesz, młody człowieku, nie brać tego faktu pod uwagę, ale wtedy nie dziw się, że jedna z najpiękniejszych sfer twojego życia będzie, zamiast źródłem szczęścia, źródłem cierpienia. Dlatego nie zbudujesz więzi, relacji, która domaga się wyłączności, z kilkoma partnerami, partnerkami. No way!

Twoim powołaniem jest miłość, nie kariera

Każdy człowiek chce się spełniać, realizować. To oczywiste. To bardzo dobre. W jakiś szczególny sposób chce tego człowiek młody. Nic nie jest tak smutne jak młodzi, którzy nie mają ambicji, pomysłu na siebie, planu na życie. Teologia ciała podkreśla, że człowiek został stworzony ze względu na siebie, jest niejako celem samym w sobie, Bóg nie traktuje nas przedmiotowo, nie zostaliśmy stworzeni dla Niego. Karol Wojtyła powołuje się tutaj na konstytucję o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, w której czytamy: „Człowiek, będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” (nr 24). Jest więc tutaj pewien haczyk, o którym młodym trzeba głośno i otwarcie powiedzieć. Tak, masz się realizować, robić karierę, szukać szczęścia. Masz do tego prawo. Ale wiadomo, w życiu jest różnie. Może ci nie wyjść. Tak, to też trzeba głośno powiedzieć. Może ci nie wyjść, może się nie udać. Możesz nie mieć wymarzonej pracy, a wcześniej nie dostać się na wymarzone studia. Może nie znajdziesz swojej ukochanej albo „tego jedynego”. Może tak być. To jest możliwe. A czego możesz być absolutnie pewna i pewny? Że będzie trudno, że będą koszty, będą porażki, momenty zwątpienia. I wiesz co? Znając teologię ciała, już wiesz, że to cię nie definiuje, to nie jest twoja tożsamość. Bo jedyną wartością, która cię definiuje, jest miłość. Fajnie więc, jak coś osiągniesz, jak zrobisz karierę w jakiejś dziedzinie. To będzie świetnie, ale twoim powołaniem nie jest kariera – jest miłość, która przejawia się w byciu darem dla drugiego.

Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 2/2025

 

/mdk

Magdalena Siemion

Magdalena Siemion

Doktor filozofii, dziennikarka. Miłośniczka i propagatorka teologii ciała Jana Pawła II, autorka książki „Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli”, reportaży nagrodzonych na Międzynarodowych Festiwalu Camera Obscura za dokument "Zabita Czeczenia" oraz MFFR Niepokalana za "Zamach i przebaczenie". Prowadzi warsztaty z teologii ciała dla młodzieży, dorosłych oraz grupę na Facebooku „Teologia ciała działa”. Pracuje w Instytucie Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#teologia ciała #etyka seksualna #seksualność #młodzież #miłość i tożsamość #Karol Wojtyła #formacja duchowa młodzieży
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej