Ostatnia taka konfederacja

2013/07/2
Radosław Kieryłowicz

Dzieje konfederacji mają swoje początki w średniowiecznym ius resistendi – prawie oporu przeciwko niesprawiedliwemu, okrutnemu władcy. Ówczesny monarcha, najczęściej absolutny, musiał więc liczyć się z osądem swoich poddanych, mających skuteczną broń przeciw niegodziwościom. Był to czynnik stabilizujący monarchów, przeciwko staczaniu się w absolutyzm.

 

Rzeczpospolita szlachecka, istniejąca od 1505 do 1795 r., była tworem niespotykanym w ówczesnym świecie. Monarchia, w której król był jednym z trzech źródeł prawa, obok senatu i sejmu, obieralny przez posłów ziemskich i rządził państwem na podstawie konstytucji. Szlachta mogła wypowiedzieć również posłuszeństwo królowi, jeśliby uznała, że sprzeciwia się on prawom, których przysięgał strzec.

Szlachecki duch konfederacki

Na ziemiach polskich rycerstwo, bądź możnowładcy korzystali z prawa oporu. Legendarnym buntem dowodzonym przez jego majordomusa Piastuna, ojca Siemowita było zabicie Popiela – władcy Goplan. Przed buntem odbył się wiec, który obrał Piastuna na swego marszałka, wysłano również posłów do Popiela, aby mu oznajmić o zawiązaniu buntu, przeciw jego okrucieństwom. Ten zabił posłów, wobec czego buntownicy przystąpili do ataku. Fakt ten był mitem założycielskim państwa Polan, ze stolicą w Gnieźnie, a opowieść o królu Popielu i myszach, została uwieczniona przez Ignacego Kraszewskiego w „Starej Baśni”.

W czasach historycznych wielokrotnie kler, rycerstwo, lub mieszczanie zawiązywali konfederacje dla obrony swoich praw. Jedną z pierwszych był bunt możnowładców, przeciw królowi Bolesławowi II za zabójstwo biskupa Stanisława. Spowodował on wygnanie z kraju króla i osadzenie na tronie jego brata Władysława Hermana. Najsłynniejszymi konfederacjami były warszawska (1573), tyszowiecka (1655), barska (1768-1772), targowicka (1792). Ostatnia zaś konfederacja generalna Królestwa Polskiego (1812-1813) została zawiązana w celu restytucji monarchii w Polsce. Czy naprawdę ostatnią?

Konfederacja była instytucją życia publicznego, kierująca się swoimi prawami i zasadami. Konfederacja zwyczajna powoływana w sytuacji pogwałcenia praw podstawowych (exorbitancji) posiadała swoją konstytucję, składającą się z postulatów, marszałka, konsyliarzy i radę walną (generalność). Musiała być zawiązana (inwokulowana), a następnie zapisana w sądach grodzkich (oblata). Aby konfederacja była wiarygodna jej uczestnicy dążyli do przedstawienia władcy swoich postulatów i skłonienia go do ich przyjęcia, a wtedy była ona zawiązana „przy królu” i mogła liczyć na jego ochronę. W takim wypadku postulaty musiały być wdrożone (implementowane), a konfederacja zazwyczaj kończyła się sejmem konfederackim (exwinkulacja). Kiedy nie zyskała przychylności był to, zasługujący na potępienie rokosz, a jego uczestnicy narażali się na karę (banicję). Konfederacja w I Rzeczpospolitej miała charakter ustrojowy.

Po śmierci Zygmunta II Augusta, przed pierwszą wolną elekcją w 1573 zawiązano konfederację generalną warszawską dla ustanowienia swobód religijnych w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Sejm konwokacyjny, przygotowujący elekcję włączył jej postanowienia do artykułów henrykowskich, które zawierały spis podstawowych praw i przywilejów politycznych obywateli. Artykuły te, oraz przyjęte na sejmie konwokacyjnym pacta conventa, były podstawą umowy politycznej między poddanymi a królem. Król był namaszczany na pomazańca Bożego dopiero po zaprzysiężeniu praw. Konfederacja była więc naturalną konsekwencją przyjętego w Rzeczypospolitej systemu kreowania i legitymizowania władzy publicznej, przede wszystkim, władzy królewskiej, gdyż ta po namaszczeniu w akcie koronacji była nieodwoływalna przez sejm. Jeśli optymaci – czyli urzędnicy pochodzący wyboru sejmu i biskupi nie mogli zagwarantować praworządności króla, wówczas do głosu dochodził głos ludu politycznego – czyli szlachty, domagającej się rewizji polityki królewskiej, dla którego to celu zawiązywano konfederację.

Początki wolności politycznej w Polsce sięgają dwuwiekowych rządów Jagiellonów, które przez ostatnie sto lat coraz bardziej ulegały demokratyzacji. W 1505 r. król Aleksander Jagiellończyk odstąpił część władzy ustawodawczej sejmowi – czyli przedstawicielstwu posłów ziemskich. Ale ta atmosfera nie mogłaby zaistnieć gdyby nie istniały intelektualne podwaliny. O te dbały Akademie Krakowska, Wileńska i Zamojska. Tam właśnie młodzież szlachecka zaznajamiała się z tradycją i kulturą duchową i materialną Europy, w której dominowało prawo rzymskie, jako spuścizna republikańskiego Rzymu, ufundowana na cywilizacji łacińskiej i chrześcijaństwie. Przez kilkaset lat istnienia tych szkół, jak również powstających nowych, przewinęły się tysiące adeptów, którzy żyli duchem praw i swobód, wyniesionych stamtąd, a naprawdę duchem republikańskiego Rzymu. Odnosiły się one do narodu politycznego, który stanowiła szlachta, a jej udział w ogóle społeczeństwa o rozmaitym statusie majątkowym – od wielkich magnatów kresowych po szlachtę zaściankową wynosił w różnych rejonach od 5 do 60%. Życie publiczne nie realizowało się wyłącznie poprzez udział w sejmach, lecz głównie w sprawowaniu urzędów ziemskich i sądach. Dopuszczenie do sprawowania urzędu było najwyższą formą zaufania publicznego oraz ważnym stopniem w karierze obywatelskiej.

W życiu publicznym brali udział również mieszczanie. Swój samorząd posiadali Żydzi, Ormianie, Tatarzy; oni również stanowili i egzekwowali prawa w swoich społecznościach. Blisko połowa obywateli nasiąkła przez te kilkaset lat duchem republikańskim, by w chwili zagrożenia umieć się zjednoczyć i obronić swe prawa i przywileje.

W czasach zaborów pamięć o spuściźnie I Rzeczypospolitej była powinnością każdego członka narodu bez względu na jego pochodzenie, status materialny, wyznanie, czy poglądy polityczne. Ta wiedza stała częścią każdego Polaka, dlatego też w chwili zagrożenia działał on tak, jak nakazywała mu tradycja wyniesiona z czasów chwały i wielkości Rzeczypospolitej.

Ostatnia konfederacja

Kiedy przyglądamy się Niezależnemu Samorządnemu Związkowi Zawodowemu „Solidarność”, zapoczątkowanemu strajkami robotniczymi przetaczającymi się od połowy lipca do końca sierpnia przez całą Polskę, możemy dostrzec pewną swoistość, różną od organizacji światowych. Było to poruszenie publiczne, nie mieszczące się w żadnych dotychczasowych schematach, którego idea, postulaty i kierownictwo rodziły się na oczach wszystkich. Rząd w oczach tego 10. milionowego gremium obywateli, stanowiących 1/3 dorosłej populacji, utracił legitymizację poprzez swoje antyspołeczne działania, zapoczątkowane prześladowaniem robotników w Radomiu i Ursusie w 1976 r. Przyjrzyjmy się teraz etapom powstawania tego dziwnego tworu, próbując przyrównać go do schematu tworzenia się zinstytucjonalizowanego poruszenia publicznego z czasów I Rzeczypospolitej.

Ferment społeczno-polityczny, jaki wówczas tworzył się w narodzie wykreował m.in. Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, Konfederację Polski Niepodległej, Polskie Porozumienie Niepodległościowe, Ruch Młodej Polski i inne organizacje. Wiele z nich wydawało niezależną prasę, która coraz bardziej kształtowała umysły Polaków. Nie do przecenienia jest również wpływ ośrodków emigracyjnych, jak również rozgłośni radiowych nadających z Zachodu. Olbrzymim impulsem duchowej odnowy narodu, było powołanie na Stolicę Piotrową kardynała Karola Wojtyły, który 2 czerwca 1979 r. podczas homilii na placu Zwycięstwa wezwał do odnowy Polski. Duch Święty na swoje działanie nie kazał długo czekać.


Niezwykła była atmosfera na I zjeździe „Solidarności” w hali „Olivia” w Gdańsku
| Fot. Leonard Szmaglik (http://www.wszechnica.solidarnosc.org.pl)

W 1980 r. w Moskwie odbywała się olimpiada. Polska była zapleczem gospodarczym tejże, co bardzo szybko zaczęło odczuwać społeczeństwo, gdy z dnia na dzień znikały z rynku już nie tylko podstawowe artykuły spożywcze, ale i przemysłowe. Od 1 lipca podniesiono ceny mięsa i wędlin. 16 sierpnia strajki objęły cały region lubelski, a kolejarze przyspawali wagony do szyn, po tym jak odkryli, że w puszkach na farbę wiezioną do ZSRR znajduje się mięso. Władza utworzyła rządowa komisję negocjacyjną pod przewodnictwem Mieczysława Jagielskiego, który miał uśmierzać niepokoje, spełniając doraźne postulaty ekonomiczne. Liczba zakładów pracy, które w lipcu objęły strajki wyniosła ok. 200. Tylko w samym regionie lubelskim było ich 50.

7 sierpnia zwolniono z pracy, za przynależność do Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża Annę Walentynowicz. Ten fakt miał o wiele większe znaczenie dla zmiany priorytetów strajkowych, niż mogłoby się wydawać. Strajk otrzymywał nowy wymiar. stawała się protestem przeciw samowoli władzy nie tylko w kwestiach ekonomicznych, ale również humanitarnych.

14 sierpnia na tle żądań ekonomicznych wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej, a dzień później zastrajkowały zakłady w całym Trójmieście. Trzy dni później po obietnicy spełnienia postulatów ekonomicznych robotnicy Stoczni Gdańskiej rozchodzili się do domów. Wówczas to niektórzy uczestnicy wezwali do powrotu do protestów w imię solidarności z innymi zakładami pracy, jak również w celu nowego postulatu, jakim było przywrócenie Anny Walnetynowicz do pracy.

Wówczas, w celu koordynacji akcji protestacyjnej zawiązał się Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. To był początek konfederacji. Mimo strajku komunikacji i utrudnień życia mieszkańców, ci poparli protestujących. Komitet strajkowy ogłosił 21 postulatów (konstytucję konfederacji) stawiających na pierwszym miejscu wolność zrzeszeń, wolność słowa, zwolnienie więźniów politycznych, przywrócenie pracowników do pracy (poszanowanie prawa). Komitet ogłosił swój skład (inwokulacja) i odezwę zakazującą sprzedaży alkoholu na terenie Trójmiasta, którą społeczeństwo podjęło! Tym samym uznało, że władza konfederacka jest jej reprezentacją. Fakt ten nie miał pecedensu we współczesnej historii Polski.

W dalszych dniach do strajku i lokalnych MKS-ów (m.in. w Szczecinie, Jastrzebiu-Zdroju, Elblągu) przyłączyło się blisko 2 tys. różnych zakładów pracy na terenie całej Polski. We wszystkich przypadkach osoby spoza strajku popierały go poprzez pracę na rzecz strajkujących, zaopatrzenie w żywność, odzież, pocięchę duchową, kolportaż prasy wśród społeczeństwa. W dniach 30 sierpnia – 10 września, rząd podpisał porozumienia z lokalnymi MKSami, uznając zasadność ich postulatów (przyjęcie aktów konfederackich). MKS-owi w Gdańsku podporządkowują się wszystkie lokalne komitety strajkowe w Polsce i 17 września podpisały w Gdańsku porozumienie w sprawie utworzenia NSZZ „Solidarność”. Oznaczało to zawiązanie konfederacji generalnej. MKS gdański zmienia nazwę na Krajowa Komisja Porozumiewawcza NSZZ „Solidarność” (generalność konfederacka), na którego czele stanął Lech Wałęsa, (marszałek konfederacji).

W skład KKP wchodzili przedstawiciele MKS-ów z innych regionów, ustalenia posiedzeń były demokratyczne i jawne, a ustalenia wchodziły w życie dopiero po promulgacji. Ważną funkcję sprawowali doradcy (konsyliarze), którzy służyli przede wszystkim pomocą organizacyjną, bez prawa głosu, oraz kapelani – niosący pociechę duchową.

24 września złożono wniosek o rejestrację związku zawodowego w sądzie (oblata). 10 listopada sąd zarejestrował związek, który przyjął załącznik o „kierowniczej roli partii”, który oznaczał konfederację „przy królu”.

Związek od samego początku miał strukturę regionalną, a dopiero potem branżową, mimo że istniały komisje branżowe w strukturze krajowej związku. Potwierdza to, że organizacja od zarania była czymś więcej, niż tylko reprezentacją pracowniczą, zajmujacą się problemami li tylko pracowniczymi. Za tym przemawia równiez fakt, że struktury związkowe tworzyły się w rozmaitych środowiskach: robotniczych, technicznych, uczelnianych, aktorskich, adwokackich. Organizacja związkowa w zakładzie pracy grupowała w sposób równy wszystkich jej członków bez względu na funkcję, zawód, wykształcenie. Przynalezność do NSZZ „Solidarność” była wyróżnikiem społecznym. W krótkim czasie do związku przystapiło blisko 10,5 mln osób. Co przy 27 mln ludności zawodowo czynnej w 1980 r. w Polsce stanowi 39%!

Obradujący od września do października 1981 r. – pierwszy zjazd NSZZ „Solidarność” przyjął program związku (postulaty konfederackie) i wybrał władze – Komisję Krajową z jej przewodniczącym Lechem Wałęsą jako generalność i marszałka. Niezależny Samorządny Związek Zawodowy (konfederacja), w celu realizacji swoich postulatów dysponowała strajkiem jako orężem, publikacjami pełniącymi rolę uniwersałów, kapelanami i hymnem, którym nomen omen była „Pieśń konfederatów barskich”. Czy to tylko przypadek?

Od rokoszu do zwycięstwa

13 grudnia wprowadzono stan wojenny, delegalizację struktur związku, choć formalnie sejm podjął ją 8 października 1982 r. (uznanie konfederacji za rokosz i wyprowadzenie wojska). Nastąpiły aresztowania działaczy zawiązku. Ocaleli z aresztowań działacze zawiązują Tymczasową Komisję Koordynacyjną (generalność odbudowana w konspiracji).

25 stycznia 1982 r. sejm przyjął ustawę o pozbyciu się osób nie akceptujących Stanu Wojennego (banicja).

Sześć lat później, w obliczu niewydolności systemu komunistycznego w Rosji, nadwerężonego wyniszczającą wojną w Afganistanie i katastrofą czarnobylską, rząd komunistyczny w Polsce, na wyraźne polecenie przywódcy ZSRR, Michaiła Gorbaczowa, postanowił o kontrolowanym oddaniu rządów. Władza komunistyczna uznała NSZZ „Solidarność” jako konfederację generalną za jedyną reprezentację narodu i zgodziła się na chwilowe w jej mniemaniu oddanie części odpowiedzialności wedle ustalonej formuły.

Od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 r. odbywały się obrady Okrągłego Stołu, które można traktować jako ponowne przedstawienie postulatów konfederackich, których uczestnicy byli dobierani m.in. przez Krajową Komisję Wykonawczą (generalność) zdelegalizowanej „Solidarności”, przy akceptacji ministra spraw wewnętrznych – Czesława Kiszczaka. W ich wyniku odbyły się wybory do sejmu kontraktowego (konfederackiego), w których opozycjonistów dopuszczono w liczbie 35%, zaś w senacie zdobyli oni 99% miejsc. Powstał rząd koalicyjny, legalizujący NSZZ „Solidarność” w czystej związkowej postaci. Reszta uczestników konfederacji generalnej z lat 1980-1981 zaangażowała się w inne formy życia publicznego. W 1990 r. przywódca konfederatów został naczelnikiem państwa, a 26 października 1991 r. sejm kontraktowy rozwiązał się (exwinkulacja).

Ten niebywały czas I „Solidarności” był przepełniony duchem niewysłowionej więzi narodowej. Będąc dzieckiem, obserwowałem ją w zachowaniu moich bliskich. Ta jedność się skończyła po 1990 r. Zauważyłem jej powrót po śmierci Jana Pawła II – 2 kwietnia 2005 i 10 kwietnia ubiegłego roku. Niestety bardzo szybko ustępowała miejsca przygnebieniu i poczuciu beznadziei.

Czy nasz naród stać na jeszcze jedną konfederację w obronie należnych nam praw?

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej