W religiach Księgi (judaizm, chrześcijaństwo, islam) źródłem i kresem ludzkiego życia jest Bóg Jedyny. W religiach tych jasno jest wyrażona nadzieja, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią.
Nadzieja jest cnotą chrześcijańską odpowiadającą powszechnemu doświadczeniu. Nadzieja na lepszą przyszłość towarzyszy nam od dzieciństwa przy okazji wszystkich planów. Warunkuje ona naszą najbardziej codzienną egzystencję. W połowie lat 90., w rozmowie telewizyjnej poświęconej komentarzowi do Katechizmu, ks. Józef Tischner swoje zaangażowanie życiowe podsumowywał w kategorii nadziei. Powiedział wówczas swojemu rozmówcy: „Wiesz, kiedy patrzę na moją robotę jako księdza i filozofa, wtedy łapię się na tym, że przez te kilkadziesiąt lat pracowałem głównie nad ludzką nadzieją. Nad miłością innych człowiek nie pracuje, bo każdy sam musi pracować nad swoją własną miłością. Prawdę powiedziawszy, nad wiarą też nie ma co pracować, bo to jest łaska Boża, albo komuś dana, albo – niestety – niedana. Natomiast nad ludzką nadzieją od przedszkola, od ucznia, aż do dorosłego w rozmaitych sytuacjach, na rozmaitych życiowych zakrętach wciąż trzeba pracować”.
Istotą zrozpaczoną jest ten, kto spadł na samo dno istnienia, kto nie ma przyszłości i nie chce już żyć. Nie możemy żyć teraźniejszością bez minimalnej choćby perspektywy na przyszłość. Dzień dzisiejszy jest nie do zniesienia, jeśli nie mogę mieć żadnej nadziei na przyszłość. Traci on cały swój sens, gdyż po prostu nie ma kierunku. Człowiek zrozpaczony to istota, która nie ma na co ukierunkować swego życia.
Ludzka potrzeba trwania w nadziei nie powinna usprawiedliwiać złudzeń. Człowiek nie powinien a priori odrzucać przesłania, które nadaje tak wielkie znaczenie ostatecznej przyszłości ludzi. Chrześcijańska zapowiedź końca czasów ma zasadnicze znaczenie, pozostaje nierozłącznie związana z wiarą w osobę Chrystusa, ponieważ zwraca nas ku przyszłości ludzi i kształtuje naszą teraźniejszość. Nasz Bóg nie stoi za nami: On jest przed nami, jest tym, który w osobie Chrystusa idzie ku nam. Jak mówił św. Paweł: Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania (1 Kor 15,19).
Biblijne opisy końca świata byłyby „opium dla ludu”, gdyby ich celem lub skutkiem było zdemobilizowanie nas w naszych doczesnych zadaniach. One jednak, przeciwnie, popychają nas do wznoszenia ziemskich budowli, gdyż odsłaniają nam wieczny wymiar najmniejszej choćby realizacji – w porządku sprawiedliwości i miłosierdzia – odkrycia naukowego bądź dokonania technicznego, piękna artystycznego bądź też po prostu szczęścia dziecka. Finalizują one, pod Bożym okiem, wszystko, co przygotowuje się, często w bólu, w naszej teraźniejszości. Chrystus już przychodzi i daje nam znak.
Chrześcijańska nadzieja na zmartwychwstanie odnosi się do uratowania całego śmiertelnego życia, które nie ginie, lecz zostaje ocalone przez Tego, który wszystko czyni nowe. Zasiewa się zniszczalne – powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne – powstaje chwalebne; sieje się słabe – powstaje mocne, zasiewa się ciało zmysłowe – powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało ziemskie, powstanie też ciało niebieskie (1 Kor 15,42-44). Zmarły, którego brakuje pozostałym przy życiu, będzie uratowany, a Bóg nie chybi na końcu.
Wielu odnosi się sceptycznie do chrześcijańskiej nadziei na wskrzeszenie zmarłych. Czy rzeczywiście wiarygodny jest fakt, że ciało zmarłego, składane do grobu, zostanie na końcu wskrzeszone? Czy zwłoki, które ulegają rozkładowi, mają coś wspólnego z rzeczywistością zmartwychwstania? Czy możliwa jest do pomyślenia tożsamość mojego przyszłego życia z życiem ziemskim, tu i teraz? Co umożliwia zachowanie osobowej ciągłości zmarłego?
Teologia chrześcijańska poszukuje odpowiedzi na pytanie o tożsamość zmarłego, o tożsamość osobową przed i po śmierci. Nie może jej przecież zagwarantować ciało ulegające zniszczeniu. Wraz z pytaniem o tożsamość zmarłego nieuchronnie nasuwa się pytanie o „stan pośredni”, czyli o „czas” pomiędzy śmiercią jednostki a Paruzją Chrystusa. W Nowym Testamencie znajdujemy pojawiające się wraz z obrazami łona Abrahama (Łk 16,22), raju (Łk 23,43) oraz dusz pod ołtarzem (Ap 6,9) wyobrażenie, iż wspólnota z Chrystusem nie będzie zerwana przez śmierć, że zmarły jest już przy Chrystusie, podczas gdy jego ciało zostaje pogrzebane, w nadziei na wskrzeszenie.
Przezwyciężony sceptycyzm wobec tajemnicy wskrzeszenia ilustruje pewna anegdota przypisywana twórcy współczesnej fizyki, Izaakowi Newtonowi. Pewnego wielkanocnego poranka Newton wybrał się z gronem swoich uczniów na spacer. Przechodzili obok cmentarza. Wtem jeden z nich odezwał się z nutą sceptycyzmu i ironii w głosie: „Mistrzu, kto może uwierzyć, że proch tych zmarłych zostanie kiedyś ukształtowany w ciało i życie?” Newton odparł mu tylko krótko i zagadkowo: „Miej trochę cierpliwości!”. Podczas najbliższego wykładu fizyki mistrz kazał przynieść garść opiłków żelaza, zmieszał je z pyłem ziemnym i zwrócił się z pytaniem do owego sceptyka: „Kto wybierze pyłki żelaza z pyłu ziemnego?” Kiedy uczeń nie potrafił na to odpowiedzieć, Newton wziął magnes i zaczął trzymać go nad tą mieszanką. W tym samym czasie pył jakby się ożywił, tzn. w jednej chwili wszystkie cząstki żelaza przywarły i przykleiły się do magnesu! A Mistrz spojrzał z powagą na owego sceptyka i pozostałych uczniów i powiedział: „Czyżby Ten, który nadał tak wielką siłę martwemu magnesowi, nie udzieli naszej duszy czegoś większego, jeśli kiedyś przy zmartwychwstaniu potrzebować będzie ona ubrania i przemienionego prochu?”
Sąd Ostateczny
Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?” A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?” Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 25, 31-46).
ks. prof. Andrzej Perzyński
pgw