Lecz ta Polska n i e s k o ń c z o n a P r z e z c e l , którym pała, Więc to tylko dwa ramiona Świeckiego jej ciała. Dwa ramiona o r ł a – k r z y ż a – Co spodem jest z r o l i , Górą k’niebu się przybliża Przez to c o g o b o l i . (C.K. Norwid: Pieśni Społecznej Cztery Stron. I)
Poproszono mnie o komentarz dotyczący naszej polskiej rzeczywistości w Roku Wiary i w czasie zbliżającym nas do 1050 rocznicy chrztu Polski, kiedy pytania o wspólnotę narodową, państwową, o sens naszego bytowania, są coraz bardziej natarczywe i coraz głębsze. Chciałbym zatem zaproponować chwile wspólnej zadumy i refleksji nad tym dziedzictwem, któremu imię – Polska. Jan Paweł II na Placu Zwycięstwa w Warszawie (2 czerwca 1979r.) powiedział, że Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do zrozumienia tej podstawowej rzeczywistości jaką jest człowiek, ale też tej rzeczywistości jaką jest naród.
Bez Chrystusa nie sposób zrozumieć – mówił – dziejów tego narodu i nie sposób zrozumieć tego wszystkiego co Polskę stanowi. A jeśli tak, to w Roku Wiary trzeba postawić sobie pytania o to, dlaczego dzieje się w Polsce tak, jak to widzimy, dlaczego jest tak, że mamy tyle i aż tyle wątpliwości, problemów, dramatycznych pęknięć. Z czego to wynika? Dlatego…, że Bóg w Ojczyźnie jest za mało umiłowany. Myślę, że odpowiedzi na nurtujące nas pytania szukać będziemy w nauczaniu Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego, który przygotowywał Naród do Tysiąclecia Chrztu Polski „Wielką Nowenną”. Warto zauważyć, że teraz do 1050 rocznicy chrztu Polski mamy nieco mniej czasu, obyśmy go nie zmarnowali.
Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”, które swoją pracą formacyjną i programową chce się przygotować do obchodów w 2016 r. za hasło pracy w nadchodzącym roku przyjęło słowa „Bóg w Ojczyźnie umiłowany”. Proponuję więc podjąć refleksję nad pytaniami o polską rzeczywistość ze wspomnianym już Prymasem Tysiąclecia, ale także z Janem Pawłem II i przypomnieć jego niedocenioną, a nawet wyszydzaną, pielgrzymkę do Polski na progu naszej niepodległości w 1991r.
Wówczas to Ojciec Święty postawił przed nami, przed swoim narodem, fundamentalne pytania dotyczące stosunku rodaków do Dekalogu. Problem z jakim się dzisiaj – jak myślę – najbardziej borykają Polacy, to zakłamanie życia osobistego, życia społecznego, życia politycznego oraz życia narodowego. Prymas Wyszyński przed kilkudziesięcioma laty przestrzegał nas, jak strasznym nieszczęściem narodu jest życie w kłamstwie, bo odmienia ono oblicze naszej Ojczyzny, doprowadza do wynaturzenia, zniekształcenia człowieka i jego osobowości. „Polska coraz bardziej napełnia się spryciarzami zamiast ludźmi rzetelnymi, którzy wiedzą za co warto żyć i umierać”.
To słowa sprzed kilkudziesięciu lat, a jak aktualnie brzmią w dzisiejszej rzeczywistości! Zaproszenie Ojca Świętego do Ojczyzny z kolejną pielgrzymką było przygotowywane z myślą o tych przemianach, które się dokonały na przestrzeni roku 1989 i 1990, po odzyskaniu niepodległości, wolności i jak pisał wówczas Prymas Józef Glemp – „świadomość takich przemian, które dotychczas mogły być następstwem krwawej rewolucji, a które przebiegały u nas w pokoju, kazały zwrócić się nam z dziękczynieniem do Pana Boga przez pośrednictwo naszej Matki i Królowej Maryi.
Chcąc dla naszych odczuć znaleźć potwierdzenie w historii zbawienia, łatwo kojarzyliśmy naszą pozycję z sytuacją owego Ludu Bożego, który znalazł się po drugiej stronie Morza Czerwonego a przed pustynią, którą winien przebyć. Sceneria biblijnego ludu, który przeszedł przez Morze Czerwone z zastosowaniem do Polski została ukazana ustami posła katolickiego w Sejmie. Patrzenie na wydarzenia historyczne oczyma wiary, wyzwalało prawidłowy odruch dziękczynienia Bogu. Trzeba było podziękować Bogu za nową Polskę. Czy można to zrobić bez papieża Polaka?”
Oto główny motyw zaproszenia Ojca Świętego w 1991r.”. I papież przybywając do Ojczyzny, wybrał bardzo trudny temat – Dekalog, bo „dziękując Bogu i ducha nie gasząc” trzeba pamiętać o tym, co jest podstawą i fundamentem ładu społecznego i ładu moralnego w Ojczyźnie. Problem, przed którym stanęli Polacy przed ponad 20 laty, to problem który najprecyzyjniej, w moim przekonaniu, zdefiniował prof. Rocco Buttiglione, który w lubelskim „Etosie” w 1990r. napisał m.in.: „Polacy mogą albo wejść po prostu do społeczeństwa konsumpcyjnego, zajmując w nim, jeśli im się powiedzie, ostatnie miejsce, zanim nie zamknie ono definitywnie swych bram dla nowych przybyszy, albo też przyczynić się do ponownego odkrycia wielkiej, głębokiej i autentycznej tradycji Europy, proponując jednocześnie przymierze wolnego rynku i solidarności”.
Takie były nadzieje na progu naszej niepodległości. Czy zdaliśmy z tego egzamin? Dzisiaj możemy powiedzieć, chyba bez większego błędu, że niestety wybraliśmy to pierwsze, to znaczy – ostatnie miejsce w konsumpcyjnym wyścigu Europy, a nie wybraliśmy tego, co było szansą, i co jest nadal szansą przed nami. Stało się tak, bo zapomnieliśmy o tym, czego uczył nas wielki Jan Paweł II w Koszalinie, 1czerwca, nad polskim morzem, nad Bałtykiem, gdy rozważał pierwsze z przykazań Bożych: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną”. To pierwsze słowo Dekalogu – mówił – pierwsze przykazanie, od którego zależą wszystkie dalsze przykazania. Całe prawo Boże – wypisane niegdyś na kamiennych tablicach, a równocześnie wypisane odwiecznie w sercach ludzkich. Tak, że i ci, co nie znają Dekalogu, znają jego istotną treść.
Bóg głosi prawo moralne nie tylko słowami Przymierza – Starego Przymierza z góry Synaj i Chrystusowej Ewangelii – głosi je samą wewnętrzną prawdą tego rozumnego stworzenia, jakim jest człowiek”. Rozwijając ten wątek, Jan Paweł II pokazywał jak wielkie znaczenie ma przestrzeganie właśnie tego pierwszego przykazania, od którego potem zależy przestrzeganie wszystkich następnych i mówił o tym, że ten skarb, który Pan Bóg dał także naszemu narodowi, dał na progu naszej państwowości, na progu tworzenia naszej wspólnoty, jako wspólnoty narodowej opartej na związku z Chrystusem. W Chrystusie otrzymaliśmy więcej jeszcze niż Dekalog. Iluż my bogów cudzych stawiamy na świeczniku?
Dlaczego w Polsce po dwudziestu paru latach od odzyskanej cudem niepodległości, cudem, ponieważ bez większych strat, drogą pokojową – Bóg w Ojczyźnie nie jest umiłowany? Dlaczego zamiast Boga prawdziwego, stawiamy na świecznikach bożków i się im kłaniamy; można by ich wymieniać z imienia i nazwiska… Dlaczego ci, którzy odpowiadają za losy Rzeczypospolitej zamiast służyć temu wielkiemu dziedzictwu, które zbudowane jest na ładzie moralnym wywodzącym się od pierwszego przykazania, budują swoje własne piramidy kłamstwa i stawiają na posągach bożków, które zastępują im Boga prawdziwego? Może w tym tkwi odpowiedź na pytanie o źródło zła, kłamstwa, nienawiści, podziałów, dramatycznych sytuacji w Polsce?
Jakże wyraziście brzmi apel wielkiego proroka naszych czasów właśnie z Koszlina z 1.06 1991r. „Stąd, znad Bałtyku, proszę was, wszyscy moi rodacy, synowie i córki wspólnej Ojczyzny, abyście nie pozwolili rozbić tego naczynia, które zawiera Bożą prawdę i Boże prawo. Proszę, abyście nie pozwolili go zniszczyć. Abyście sklejali je z powrotem, jeśli popękało. Abyście nigdy nie zapominali:
„Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną! – Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremno. – Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. – Czcij ojca twego i twoją matkę. – Nie zabijaj. – Nie cudzołóż. – Nie kradnij. – Nie mów fałszywego świadectwa. – Nie pożądaj żony bliźniego twego. – Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest”.
Oto Dekalog: dziesięć słów. Od tych dziesięciu prostych słów zależy przyszłość człowieka i społeczeństw. Przyszłość narodu, państwa, Europy, świata. „Słowa Twoje, Panie, są prawdą. Uświęć nas w prawdzie” (por. J 17,17). Niech zatem te słowa Jana Pawła pozostaną dla naszej wspólnej refleksji nad dniem dzisiejszym.
Ziemowit Gawski
Oprac. Mirosława Szymusik
Autor jest przewodniczącym Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Tekst wypowiedzi w radio „Jasna Góra”