My też możemy im pomóc

2013/01/12

Jak młodzi mogą się uczyć starości?

Każdego z nas, młodych, dosięgnie w końcu starość. Nie uda nam się przed nią uciec. Zaczyna się niepozornie, coś boli, pojawia się drobna zmarszczka i kilka siwych włosów. Zanim się obejrzymy, obejmuje swym żelaznym uściskiem całego człowieka. Ciężko jest nam się z nią pogodzić, ale możemy przeżyć ją z godnością. Jak? Tego uczył nas Jan Paweł II.

W swoich encyklikach Papież wiele wspominał o problematyce śmierci i starości. Karty „Solicitudo rei socialis”, „Redemptor Hominis”, czy „Centesimus Annus” wyraźnie wskazują na problemy starości i związanych z tym niedogodnościami ludzi, którzy niejednokrotnie pozostają pozostawieni samym sobie.

Kiedy zaczyna się starość? Ustalenie konkretnej granicy wieku, w którym zaczyna się starość, jest niemożliwe. Dla każdego może to być inny moment życia. Niejeden młody człowiek mógłby pozazdrościć wigoru i chęci życia niektórym staruszkom. A często to właśnie dwudziestokilkulatkowie, niepotrafiący cieszyć się życiem i korzystać z niego, sprawiają wrażenie ludzi starych. Znakiem oddającym nas we władanie starości jest słabnięcie pewnych zdolności. Upływ lat zaczyna być widoczny w pogarszającej się sprawności ruchowej i umysłowej. Osobom starszym zaczynają doskwierać problemy ze słuchem i wzrokiem. Podeszły wiek odbija się również na zdolności koncentracji. Wielu osobom bardzo trudno pogodzić się z problemami związanymi ze starością. Wśród starszych ludzi pojawia się rezygnacja, apatia i brak chęci do życia. Czują się niepotrzebni i odrzuceni, nawet przez najbliższych członków rodziny. To boli najbardziej. Nie potrafią poradzić sobie z pojawiającym się niedołęstwem. Ze swoimi niedogodnościami muszą walczyć często w samotności. Ale nie zawsze tak to musi wyglądać. Przede wszystkim trzeba zacząć od pozytywnego nastawienia do siebie i swoich ograniczeń.

W USA osoby powyżej 65 lat stanowią mniej więcej 12% ludności, a w Japonii – około 11%. Liczba Amerykanów powyżej 85 lat wzrosła z 700 tys. w 1953 r. do 2,1 mln w 1978 r. 100 i więcej lat dożyło 50 tys. Amerykanów i 3,7 tys. Kanadyjczyków. W Polsce odsetek ludzi w wieku emerytalnym wynosi ponad 15% ogółu populacji. Jak donosi Główny Urząd Statystyczny, obecnie na 100 osób w wieku produkcyjnym przypada 60 w wieku nieprodukcyjnym (36 do 17 lat oraz 24 w wieku poprodukcyjnym). Wydłużyła się tym samym długość życia Polaków. W porównaniu z 1990 r. mężczyźni żyją o 4 lata dłużej, kobiety zaś są starsze o 3,4 roku. Przewiduje się, że w 2010 r. mężczyźni przeżyją średnio 73 lata, kobiety natomiast nieco więcej, bo 80 lat.

Wesołe jest życie staruszka

Dla niektórych osób, prawdziwe życie zaczyna się dopiero na… emeryturze. Wtedy to wreszcie mają dla siebie więcej czasu. Znika stres i obowiązki związane z pracą zawodową. Pojawia się możliwość realizacji niespełnionych marzeń i podjęcia nowych wyzwań. Wystarczy tylko wyzbyć się myślenia: „Nie zrobię tego, bo jestem za stary”. Wiele osób – i bardzo słusznie – nie rezygnuje z aktywnego życia. Zaczynają działać w różnych stowarzyszeniach i klubach skupiających starszych ludzi. Dzięki nim uczą się współpracy z innymi i porzucenia ciągłego narzekania. Podczas spotkań wzajemnie się wspierają, a zarazem motywują do działania tych bardziej zrezygnowanych. Odkrywają w sobie nowe umiejętności i talenty, o których wcześniej nie mieli pojęcia. Zaczynają pisać wiersze, malować czy rzeźbić. To wszystko, co wcześniej wydawało się im obce, teraz zajmuje dzień powszedni. Mają czas, aby nowemu hobby oddać się bez reszty. Czasami są to dalekie podróże, czy chociażby wyjazdy do sanatoriów, które zawsze były odkładane, na nieznane później. Tacy ludzie są skarbnicą wiedzy i doświadczeń, które nabyli z upływem lat. Chcą służyć radą, chcą podzielić się swoimi przeżyciami. Możliwość pomagania drugim, a zwłaszcza osobom młodszym, sprawia im ogromną radość.

Wesołe jest życie staruszka

Dla niektórych osób, prawdziwe życie zaczyna się dopiero na… emeryturze. Wtedy to wreszcie mają dla siebie więcej czasu. Znika stres i obowiązki związane z pracą zawodową. Pojawia się możliwość realizacji niespełnionych marzeń i podjęcia nowych wyzwań. Wystarczy tylko wyzbyć się myślenia: „Nie zrobię tego, bo jestem za stary”. Wiele osób – i bardzo słusznie – nie rezygnuje z aktywnego życia. Zaczynają działać w różnych stowarzyszeniach i klubach skupiających starszych ludzi. Dzięki nim uczą się współpracy z innymi i porzucenia ciągłego narzekania. Podczas spotkań wzajemnie się wspierają, a zarazem motywują do działania tych bardziej zrezygnowanych. Odkrywają w sobie nowe umiejętności i talenty, o których wcześniej nie mieli pojęcia. Zaczynają pisać wiersze, malować czy rzeźbić. To wszystko, co wcześniej wydawało się im obce, teraz zajmuje dzień powszedni. Mają czas, aby nowemu hobby oddać się bez reszty. Czasami są to dalekie podróże, czy chociażby wyjazdy do sanatoriów, które zawsze były odkładane, na nieznane później. Tacy ludzie są skarbnicą wiedzy i doświadczeń, które nabyli z upływem lat. Chcą służyć radą, chcą podzielić się swoimi przeżyciami. Możliwość pomagania drugim, a zwłaszcza osobom młodszym, sprawia im ogromną radość.

 

Kinga Ochnio

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej