Dziś przyjmuje się, że termin „nauka społeczna” akcentuje bardziej przedmiotowy i teoretyczny aspekt wypowiedzi Kościoła na tematy społeczne, natomiast termin „nauczanie społeczne” – aspekt podmiotowy i historyczny.
Każdy, kto choć trochę interesował się wypowiedziami Kościoła na tematy społeczne, kto czytywał encykliki papieskie i śledził stanowisko biskupów wobec ważnych problemów społecznych, musiał się natknąć na problem terminologiczny związany z wyodrębnieniem tych wypowiedzi z całej doktryny Kościoła. W rozmaitych dokumentach kościelnych, nie mówiąc już o bardzo bogatej dziś literaturze przedmiotu, pojawiają się różne nazwy dla określenia tej samej w zasadzie treści: „nauka społeczna Kościoła”, „katolicka nauka społeczna”, „nauczanie społeczne Kościoła”, „doktryna społeczna Kościoła”, „chrześcijańska nauka społeczna”, „etyka społeczna”, „wskazania Kościoła w sprawach społecznych”.
Z historycznego punktu widzenia nie jest to bynajmniej kwestia bezrefleksyjnej dowolności nazewnictwa. Za każdą z tych nazw kryła się bowiem określona wykładnia tej nauki. Jako pierwszy o „odrębnej społecznej nauce katolickiej” mówił Pius XI w encyklice Qadragesimo anno (1931), bilansując w ten sposób wysiłki zarówno Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, jak i licznych uczonych i działaczy katolickich służące rozwijaniu i wdrażaniu treści, jakie niosła ze sobą profetyczna dla tamtych czasów encyklika papieża Leona XIII Rerum novarum (1891).
Po wojnie, wraz z odchodzeniem od modelowego (w sensie ustrojowym) ujmowania tej nauki w kierunku akcentowania zasad społecznych i podkreślania jej dynamicznego charakteru, termin „nauka” zaczął się wydawać się niektórym teoretykom mało adekwatny. Wiązało się to także z przesunięciem akcentu z filozofii na teologię i bardziej pastoralnym aniżeli doktrynalnym pojmowaniem tej nauki. Wówczas to bardziej preferowanymi nazwami były takie określenia jak „nauczanie społeczne” czy „wskazania w sprawach społecznych”, choć Jan XXIII w encyklikach Mater et Magistra i Pacem in terris konsekwentnie używał nazwy „nauka społeczna Kościoła”. Znamienne jest, że w jednym z najważniejszych i najobszerniejszych kościelnych dokumentów społecznych, konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II, termin „nauka społeczna” pojawia się tylko raz, tak jakby ojcowie Soboru świadomie chcieli uniknąć związanych z nim kontrowersji.
Ten przeciągający się w latach 60. i 70. ubiegłego wieku spór, któremu towarzyszył wzrost wpływu orientacji marksistowskiej na posoborową myśli teologiczną (o. M. D. Chenu, teologia wyzwolenia), przeciął ostatecznie Jan Paweł II, używając w jednym ze swoich pierwszych i zarazem najważniejszych dokumentów społecznych (Orędziu do biskupów południowo-amerykańskich w Puebla, 28 I 1979 r.) wszystkich wymienionych tu nazw w sposób zamienny. Potwierdził tym samym zasadniczą ciągłość i niepodzielność tej nauki, która w podstawowych założeniach pozostaje niezmienna od samych swoich początków tkwiących w Ewangelii.
Dziś przyjmuje się, że termin „nauka społeczna” akcentuje bardziej przedmiotowy i teoretyczny aspekt wypowiedzi Kościoła na tematy społeczne, natomiast termin „nauczanie społeczne” – aspekt podmiotowy i historyczny. Nauka ta bowiem nie została skonstruowana w postaci gotowego systemu, który swoje konkluzje dedukuje z ogólnych założeń teologiczno-filozoficznych, ale formowała się w czasie właśnie dzięki wypowiedziom Magisterium Kościoła, które konfrontowało zmiany zachodzące w życiu społeczeństw z moralnym orędziem Ewangelii. To dlatego wzorem dla nauczania społecznego Kościoła wciąż pozostaje encyklika Rerum novarum, w której papież Leon XIII jako pierwszy dokonał najpierw opisu współczesnej mu kwestii społecznej, a więc dramatycznego położenia klasy robotniczej w warunkach rozwijającego się kapitalizmu, następnie skonfrontował ten opis z ewangelicznymi wymogami miłości i sprawiedliwości społecznej, by w końcu zaproponować środki zaradcze służące przywróceniu naruszonego ładu społecznego.
Od tak pojmowanej nauki społecznej, której zasadniczym podmiotem jest Urząd Nauczycielski Kościoła, odróżnić trzeba pracę badawczą uczonych katolickich, którzy komentując, wyjaśniając i rozwijając myśl społeczną zawartą w dokumentach papieskich, czynią to niejako na własny rachunek. I to właśnie do ich działalności naukowej (przynajmniej w Polsce) najczęściej odnoszony jest termin „katolicka nauka społeczna”. Oczywiście katolicka nauka społeczna jako dyscyplina akademicka ma znacznie szersze ambicje aniżeli tylko komentowanie papieskich dokumentów. Nie jest jednak tajemnicą, że jako samodzielna nauka o charakterze interdyscyplinarnym boryka się z rozmaitymi problemami natury metodologicznej wynikającymi właśnie z jej interdyscyplinarnego charakteru.
Mimo istnienia tych subtelnych różnic znaczeniowych nie popełniamy jednak większego błędu, używając wymienionych tutaj nazw zamiennie.
Zbigniew Borowik/kw