Boże Narodzenie w kulturze ludowej

2014/12/10
SMBL stol wigilijny Dabrowka p
Tradycyjnie zastawiony stół wigilijny w bieszczadzkiej chacie z Dąbrówki, fot. przykuta / CC BY-SA 3.0 / wikimedia

W tradycji polskiej Boże Narodzenie było zawsze świętem wielkim i uroczyście obchodzonym, nazywano je Godami lub Godnymi świętami. Szczególnie w tych obrzędach widać wyraźne ślady pogańskich praktyk agrarnych, hodowlanych i zadusznych, mających na celu zapewnienie ludzkiego zdrowia, szczęścia oraz pomyślności we wszystkich pracach gospodarskich, stanowiących podstawę utrzymania. Tradycja tych praktyk jest długa, wielowątkowa i sięga czasów rzymskich, a w Polsce – przedchrześcijańskich.

Kalendarz rzymski z III w. po Chrystusie nakazywał obchodzić 25 grudnia święto „narodzenia Niezwyciężonego Słońca”, w którym Kościół rozpoznał Chrystusa. Niezależnie jednak od wszystkich tych wątków Boże Narodzenie jest obchodzone jako święto chrześcijańskie. Mieszanie się i przenikanie obrzędów pogańskich oraz słowiańskich stanowi jedynie dużą różnorodność kulturową, która nadaje im nowy wymiar i sens.

Wieczerza wigilijna otwiera cykl świąteczny Bożego Narodzenia oraz wyznacza początek roku obrzędowego i wegetacyjnego. Nazwa Wigilia pochodzi od łacińskiego słowa vigiliare – czuwać oraz vigilia – czuwanie, straż nocna, warta. W Kościele katolickim określa się tak dni poprzedzające wszystkie ważniejsze święta religijne. W polskiej tradycji nazwa ta oznacza dzień 24 grudnia poprzedzający Boże Narodzenie, a cudowność tego dnia znajduje odbicie w wierzeniach, które zachowały się do dzisiejszych czasów. To najdłuższa i najbardziej tajemnicza noc w roku, a także czas wróżb i przepowiedni. W tę cudowną noc woda w rzekach zmienia się w wino lub miód, pszczoły budzą się w ulach, zakwitają drzewa owocowe i kwiat paproci, ożywają kamienie…

Powszechnie wierzono, że tego dnia na ziemi pojawiają się dusze zmarłych, przybierając postacie wędrowców, zwierząt lub ptaków przychodzących do swoich domostw.  Dlatego nikomu nie odmawiano w tym dniu gościny, a gospodarz przed wieczerzą wychodził przed dom i zapraszał wilka, wołając: „Przyjdź wilku i pojedz sobie raz do roku dobrze, to ci darujemy. Jak dziś nie przyjdziesz, to nie przychodź do nas tego roku”. W takich zawołaniach widoczny jest lęk przed duchami, które z wyjątkiem nocy wigilijnej nie zawsze były życzliwe człowiekowi. Aby nie ściągnąć na siebie nieszczęścia, a nawet śmierci, należało także odpowiednio się zachowywać. Nie wolno było prząść, szyć, rąbać drzewa, spluwać na podłogę, gwałtownie siadać bez odpowiednich uprzedzających czynności czy energicznie zamiatać w kierunku drzwi. Ostrożnie trzeba było się obchodzić z ostrymi narzędziami, aby nie zranić obecnych wśród domowników dusz. To dla nich ustawiano na stole dodatkową miskę, pozostawiano resztki wieczerzy i opłatek.

Wierzono, że to, co się wydarzy w noc wigilijną, ma wpływ na przebieg nadchodzącego roku. Ważne więc było, kto pierwszy odwiedzi dom. Nadejście kobiety stanowiło złą wróżbę, podczas gdy odwiedziny dziecka były pomyślnym znakiem. Dzieci to istoty obdarzone siłą witalną ukierunkowaną na rozwój i to one mogły sprowadzić pomyślność dla gospodarstwa i jego właścicieli.

Tego dnia można było rozpoznać, która kobieta we wsi jest czarownicą (rzuca uroki na ludzi i zwierzęta). Od św. Łucji trzeba było zbierać po jednym polanie drewna, a następnie rozpalić nim w piecu na świąteczny chleb. Domniemana kobieta w tym czasie miała się zjawić, aby coś pożyczyć, ewentualnie czegoś dotknąć. Nie wolno było na to pozwolić. Pożyczanie w Wigilię mogło narazić właściciela na utratę mienia. Znane były wigilijne kradzieże, które miały zapewnić sprawcy dostatek i pomyślność, zwłaszcza w handlu. Powszechnie unikano wszelkich czynności, które powodowały ubywanie.

Aby zagwarantować sobie energię na cały rok, należało szybko i wcześnie zerwać się z łóżka. W ciągu dnia nie kłaść się do niego, aby także nie chorować i by zboże w lecie nie położyło się w polu. Dzieci starały się być grzeczne, aby ich później nie karano. Nie należało się kłócić, być smutnym, płakać, a wręcz przeciwnie – okazywać życzliwość, aby zapewnić sobie szczęśliwe życie.

Na czas świąt izba musiała być odpowiednio przygotowana. Na podłodze rozścielano słomę, w kątach ustawiano snopy zboża, przynoszono siano, ziarno, u powały zawieszano „światy” (ozdoba z opłatka), „pająki” (ozdoby ze słomy, kolorowej bibuły itp.). Ze słomy wykonywano krzyże i gwiazdy, którymi zdobiono ściany i ramy obrazów. Nieodzownym atrybutem Godów była zielona gałązka, symbol życia, zdrowia i pomyślnej wegetacji. Świeże gałązki iglaste przybijano do płotów, furtek domów, ścian wnętrz domów, obrazów, powały lub zawieszano wierzchołek choinki szczytem w dół. Zwano ją „podłaźniczka”. Przystrajana była jabłkami, orzechami, ciasteczkami, ozdobami z papieru, słomy czy „światami”. Te ostatnie nie tylko zdobiły izbę, ale także chroniły ją przed chorobami, złym urokiem, zapewniały dobrobyt, urodzaj, miłość w rodzinie, a pannom szczęśliwe zamążpójście. Na niektórych terenach „podłaźniki” były zastępowane „pająkami”, „rózgami” lub gałązką jemioły. Obecna choinka pojawiła się w XIX w., a na początku XX była już powszechnie spotykana. Początkowo przyozdabiano ją jak „podłaźnik”, ale z czasem zaczęło przybywać więcej nowych ozdób.

Podłaźniczka, fot. Ciacho5 / CC BY-SA 4.0 / wikimedia

Jeszcze przed zachodem słońca musiały być skończone wszystkie prace gospodarcze i przyrządzanie potraw na święta. Gdy na niebie ukazała się pierwsza gwiazda, wspólną modlitwą rozpoczynano uroczystą wieczerzę, a następnie dzielono się opłatkiem i składano sobie życzenia. Obyczaj dzielenia się opłatkiem był znany w Polsce już na początku XIX w., a prawdopodobnie jeszcze wcześniej. Zwyczaj ten jest trwale związany z tradycją polską. Mówiono, że kto opłatkiem w Wigilię z innymi się nie przełamie, ten przez cały rok nie będzie mógł chlebem się dzielić. Opłatkom przypisuje się wiele właściwości. Już sama ich obecność przynosi domowi szczęście i dostatek. Na niektórych terenach dzielono się opłatkiem umoczonym w miodzie, aby życie było słodkie. Okruchy opłatków wrzucano do studni, aby woda była czysta. Opłatkami i resztkami potraw obdzielano zwierzęta gospodarskie. Dla zwierząt przeznaczone były opłatki określonego koloru np.: dla krów żółte, dla kóz czerwone, a dla psa z czosnkiem, aby był zły. Wierzono, że opłatkiem trzeba się także podzielić z duszami zmarłych. Obecnie jest to widoczne w opłatku zostawianym na dodatkowym, pustym talerzu.

Jadłospis wigilijny składał się z potraw przyrządzonych ze wszystkiego, co w polu, sadzie, ogrodzie, lesie i wodzie. Znalazły się tu takie składniki potraw, które w przeszłości zanoszono w ofierze na groby, jak mak, groch, fasola, bób, jabłka, miód czy jajka. Liczba przygotowanych potraw winna wynosić 12, bo tylu było Apostołów, ale często było to 5, 7 lub 9. Rodzaj potraw zależał od regionu, stopnia zamożności i tradycji. Wigilie chłopskie tradycyjnie były postne i skromne.

Podczas spożywania wieczerzy obowiązywały określone zasady postępowania. Ich przestrzeganie miało zapewnić spokojne życie w przyszłym roku. Do stołu zasiadali wszyscy domownicy. Zwracano uwagę, aby liczba osób była parzysta i cień każdej osoby był widoczny. Zasiadano według starszeństwa, aby odchodzić z tego świata w tej samej kolejności. Nie wolno było w czasie posiłku wstawać ani odkładać trzymanej w ręce łyżki, bo groziło to odejściem z domu na zawsze. Wszyscy uczestnicy wieczerzy powinni spróbować każdej potrawy, aby zapewnić sobie obfitość pokarmu w przyszłym roku. Jedzono z jednej miski, podobnie jak w zwykły dzień. Był to także znak wspólnoty i więzi pomiędzy domownikami. Atmosfera powagi i milczenia miała z kolei zapewnić zgodne współżycie rodzinne.

Wiara w moc przepowiadania przyszłości przez zmarłych w tym szczególnym dniu przyczyniła się do powstania dużej ilości wróżb dotyczących pogody, urodzajów, zdrowia, dostatku i zamążpójścia. Znany jest zwyczaj podkładania pod miskę z potrawą opłatka. Jeśli się przykleił do dna, uważano, że w przyszłym roku będzie urodzaj na roślinę, z której przygotowano potrawę. Podobnie popularne było przepowiadanie pogody z dwunastu łupin cebuli (odpowiadających poszczególnym miesiącom), do których sypano sól. Ta, która zawilgotniała, przepowiadała „mokry” miesiąc. Po skończonej wieczerzy gospodarz brał słomę ze snopa lub podłogi i rzucał ją za tragarz, obrazy lub na ściany. Z ilości zaczepionych kłosów wróżono przyszłe plony. Ten rodzaj praktyk zwano „biciem kop”. Inną jego wersją było podrzucanie na łyżce kutii lub gotowanego grochu. Najwięcej było jednak wróżb dziewczęcych, podobnych jak w wigilię św. Andrzeja. Stołu po wieczerzy nie sprzątano, wszystko zostawiano dla dusz zmarłych.

O północy tradycja nakazywała obowiązkowo uczestniczyć we Mszy świętej zwanej Pasterką lub Północką. Zapewniano sobie przez to szczęście w przyszłym roku. Kto pierwszy wracał z Pasterki, ten pierwszy miał ukończyć żniwa, a dla panien była to wróżba matrymonialna. W Polsce Pasterkę celebruje się od średniowiecza i jest to tradycja ciągle żywa.

Pierwszy dzień świąt nie przewidywał już takiego bogactwa form obrzędowych. Obchodzono go w gronie rodzinnym. Zwyczajowe odwiedzanie było związane z dniem św. Szczepana. W tym dniu święcono owies i obsypywano się nim po wyjściu z kościoła. Obsypywanie się ziarnem sięga dawnych praktyk związanych z magią płodności i urodzaju. Tego dnia kawalerowie odwiedzali domy swoich wybranych dziewcząt. Wizyta chłopaka oznaczała zawsze jego poważnie zamiary w stosunku do dziewczyny.

W okresie świąt Bożego Narodzenia przychodzili do domów kolędnicy. Były to kilku- lub kilkunastoosobowe grupy chłopców lub młodych mężczyzn składających życzenia szczęścia dla rodziny i pomyślności w gospodarstwie. Znaczenie życzeń podkreślały właściwości poszczególnych grup kolędników występujących w kożuchach z długimi włosami, przepasanych słomą, w maskach i z różnymi akcesoriami, jak gwiazda, turoń, szopka czy kobyłka. Życzenia kierowano przede wszystkim do gospodarzy i ich córki na wydaniu. W świątecznej zapłacie otrzymywali jedzenie: specjalnie pieczone bułki zwane „szczodrakami”, kawałek kiełbasy, słoninę, ciasto (kołacz), jabłka, orzechy, a niekiedy pieniądze. Przyjmowani byli bardzo chętnie, ponieważ wierzono, że przynoszą szczęście domowi i jego mieszkańcom.

Turoń, Muzeum Etnograficzne w Krakowie, fot. Łukasz S. Olszewski / CC BY 3.0 / wikimedia

Bardzo znaną w wielu regionach grupą kolędniczą są kolędnicy z turoniem. Turoń to rogate stworzenie z ogromną, kłapiącą paszczą, którego pierwowzorem zapewne był tur. W grupie oprócz turonia występowali zwykle: dziad, Żyd, Cygan, Cyganka. Po wejściu do odwiedzanych domów turoń rozpoczynał harce, dziad ostentacyjnie odmawiał pacierze, a Żyd namawiał do kupna turonia, który w pewnym momencie padał na podłogę i pozorował śmierć. Przywracano go do życia różnymi sposobami: skakano nad nim, ciągnięto za rogi, dmuchano pod ogon, Cyganka odprawiała nad nim czary, wreszcie… wlewano mu gorzałkę i dopiero wracał do życia. Scenka wskrzeszania zamyka występ kolędników. Umieranie i wskrzeszanie turonia interpretuje się jako symboliczne umieranie przyrody w jesieni i odradzanie się jej na wiosnę. Podobny przebieg miały inne obchody kolędnicze ze zwierzętami: z konikiem, krową, baranem lub bocianem.

Kolędników, którzy odgrywają biblijne dzieje króla Heroda, nazywa się Herodami od imienia głównej postaci. Grupy te wyróżniały się spośród innych scenariuszem, grą aktorską i okazałością. Najbardziej żywe tradycje herodowe przetrwały w Polsce południowej (ziemie tarnowska, krakowska i rzeszowska). Jednym z najstarszych przebrań obrzędowych w okresie świąt Bożego Narodzenia są stroje tzw. drabów występujących do dziś w regionie tarnowskim. Całe wykonane są z plecionej i zszytej razem słomy.

Okres Godów kończył dzień 6 stycznia – Trzech Króli.

Maria Danuta Cetera

pgw

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#kolędnicy #św. Łucja #wigilja
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej