Jacy byli pierwsi polscy chrześcijanie, jak przebiegał i jak długo trwał proces chrystianizacji naszego narodu i dlaczego pierwsze biskupstwo uzyskaliśmy jeszcze przed Czechami, od których przyjęliśmy chrześcijaństwo? – Na te pytania odpowiada prof. dr hab. Krzysztof Ożóg, w rozmowie z Anną Staniaszek.
Panie Profesorze, jacy byli pierwsi polscy chrześcijanie? Źródeł pisanych, na których opiera się przecież historia, jest bardzo mało.
O epoce pierwszych Piastów wiemy rzeczywiście niewiele. Poza kręgiem dynastycznym mało wiemy o pierwszych polskich chrześcijanach – jak żyli, jak wyznawali nową wiarę. Mamy jednak świadectwa materialne pochodzące z wykopalisk w grodach, świątyniach. Np. na Ostrowie Lednickim znaleziono fragment stauroteki, czyli relikwiarza drzewa Krzyża Pańskiego, zaś w Poznaniu odkryto fragmenty oprawy księgi liturgicznej. To są wszystko drobne, ale niezwykle ważne ślady pokazujące, że elita, która przyjęła chrzest – Mieszko, jego dwór i następcy wyznawali wiarę, którą przyjęli i starali się wedle tej wiary żyć. Co prawda Thietmar, biskup merseburski (zm. 1018 r.), opisuje, że tym, którzy nie przestrzegali postów, Bolesław kazał wybijać zęby. Jednocześnie, co ciekawe, wydłużył on Wielki Post o dwa tygodnie. To może nas, współczesnych, szokować, ale jeśli spojrzymy na kontekst, to tego rodzaju praktyki monarchów nie dziwią. Oni starali się, żeby pewne zasady życia chrześcijańskiego wprowadzić trwale w społeczeństwo. Thietmar opisuje też radykalne środki wobec mężczyzn dopuszczających się cudzołóstwa, które stosował Bolesław Chrobry, wprowadzając zasadę przestrzegania VI przykazania.
Opis jest drastyczny.
Jest drastyczny, ale z drugiej strony to nam pokazuje rzecz bardzo istotną: zmienianie prawa, dotychczasowego obyczaju po to, żeby wprowadzić normy wynikające z Dekalogu. To działanie fundamentalne, żeby społeczeństwo tymi zasadami się kierowało. Do tego była długa droga. Dopiero na początku XIII w. IV Sobór Laterański wprowadził zasadę spowiedzi usznej raz do roku i przyjęcia raz do roku Eucharystii w okresie wielkanocnym, określając w ten sposób minimalne obowiązki wierzącego, które nie zmieniły się po dzień dzisiejszy. To spowodowało ogromne ożywienie duszpasterskie i pogłębienie chrystianizacji społeczeństwa polskiego. Pierwsza chrystianizacja ludności w całym państwie za czasów Mieszka została przeprowadzona przez bp. Jordana. O tym również wspominał kronikarz Thietmar, podkreślając, że ów biskup ciężką miał pracę z poddanymi Mieszka I, nim zachęcił ich do „uprawiania Winnicy Pańskiej”, czyli do życia wedle zasad chrześcijańskich. Proces chrystianizacji polegał na tym, że najpierw monarcha ze swymi ludźmi obalał stary kult pogański, potem zwoływał ludność z danego okręgu, którą misjonarze pouczali o najbardziej podstawowych prawdach wiary chrześcijańskiej, o Bogu, o stworzeniu, o odkupieniu, o człowieku, o grzechu. Potem odbył się chrzest. Po chrzcie przez kilka lub kilkanaście dni misjonarze pouczali ludzi, jak mają żyć według nowej wiary. Akcja misyjna na danym obszarze trwała dwa–trzy tygodnie. Potem misjonarze przenosili się do następnego okręgu. W ten sposób ochrzcili całą ludność w państwie Piastów. Podobnie w trzeciej dekadzie XII w. chrystianizował Pomorze Otton z Bambergu.
Nasi przodkowie stali się w trzy tygodnie chrześcijanami? To wystarczyło?
Trwałość chrystianizacji zależała od ośrodków kultu, które budował władca i od duchownych, których sprowadzał. Zaczynał od grodów centralnych – a więc w Wielkopolsce od Poznania, Gniezna, Lednicy, Giecza, Grzybowa itd. Dzieło chrystianizacji rozkładało się na pokolenia. Akcję kontynuował Bolesław Chrobry. Co ciekawe, ten władca przejął się ideą szerzenia wiary wśród sąsiednich ludów pogańskich i wspierał misyjne wysiłki św. Wojciecha, biskupa praskiego wśród Prusów, a potem bp. Brunona z Kwerfurtu. Również na zaproszenie Bolesława Chrobrego przybyli dwaj eremici włoscy, Jan i Benedykt, którzy wraz z trzema eremitami z Wielkopolski, Mateuszem, Izaakiem i Krystynem, stworzyli erem pod Kazimierzem Biskupim i przygotowywali się do podjęcia misji na Połabiu. Przed wyruszeniem na misje zostali zamordowani w listopadzie 1003 r. Bolesław działał z rozmachem. Wspierał misje w sposób pokojowy. Zarówno Wojciech, jak i Brunon z Kwerfurtu nie szli z oddziałami Bolesława do Prusów, Jadźwingów. Ponadto Brunon z Kwerfurtu – misjonarz, biskup i męczennik podejmował działalność misyjną wśród Połowców i Węgrów, a nawet ze swego otoczenia wysłał misjonarzy, którzy ochrzcili władcę Szwecji Olafa Skötkonunga. Zginął w 1009 r. na pograniczu prusko-jadźwięskim wraz z 18 towarzyszami.
Święty Wojciech pochodził z możnego rodu Sławnikowiców.
Tak, św. Wojciech, biskup praski, był synem Sławnika, pana na Libicach, skoligaconego z cesarską dynastią Ludolfingów. W 997 r. ze wsparciem Bolesława Chrobrego udał się z misją apostolską do Prus i tam poniósł śmierć 23 kwietnia. Dzięki jego męczeństwu Polska mogła uzyskać własne arcybiskupstwo, tj. niezależną organizację kościelną, w roku 1000. Zaangażowanie misyjne Piastów to bardzo ciekawy rys polskiej dynastii, która w stosunku do swych pogańskich sąsiadów prowadziła pokojowe misje w celu szerzenia chrześcijaństwa.
Kim byli misjonarze, którzy przybyli na ziemie Polan?
Pierwszym biskupem był Jordan. Został konsekrowany w szczególnych okolicznościach. W 968 r., wykorzystując zwycięstwo nad Wichmanem, buntownikiem przeciwko Ottonowi I, oraz nad Wieletami Mieszko wysłał do Rzymu poselstwo z wiadomością o zwycięstwie. Przebywał tam Otton I ze swoim synem Ottonem II. Mieszko przekazał tą drogą cesarzowi wiadomość o chrystianizacji państwa polańskiego, z prośbą o ustanowienie biskupstwa. Otton I, od którego wszystko wtedy zależało, wsparł tę prośbę. Papież Jan XIII powołał biskupstwo i konsekrował Jordana na pierwszego biskupa. Wówczas Jordan otrzymał od papieża Jana XIII miecz św. Piotra. Ten miecz (z I w., z kręgu syryjskiego) jest po dziś dzień zachowany w katedrze poznańskiej. Wspomina o nim w swej kronice Jan Długosz. Stajemy więc wobec niesamowitej zagadki: miecza, którym św. Piotr w Ogrodzie Oliwnym miał odciąć ucho Malchusowi!
Przyjęliśmy chrześcijaństwo od Czechów, ale oni swoje pierwsze biskupstwo uzyskali w 974 r., my w 968 r.
Książę czeski Borzywój przyjął chrzest przed śmiercią Metodego, który zmarł w 885 r. A więc dopiero sto lat po chrzcie Czesi uzyskali pierwsze biskupstwa w Pradze i Ołomuńcu (974 r.), zaś Mieszko zaledwie po dwóch latach. Metropolię kościelną (arcybiskupstwo) Czesi otrzymali dopiero za czasów Karola IV Luksemburskiego, w 1344 r., natomiast Polacy już za Bolesława Chrobrego, w roku 1000! Warto na to zwrócić uwagę. Biskup Jordan, który wytrwale nawracał poddanych Mieszka I, miał swoją siedzibę najpewniej w Poznaniu. Jego następcą był Unger, wcześniej opat benedyktynów w Memleben, w Turyngii. Za sprawą Ungera została wzniesiona w Poznaniu wielka katedra pod wezwaniem św. Piotra wzorowana na kościele klasztornym w Memleben. To potężne założenie, trójnawowa bazylika o dwóch regularnych transeptach z wieżami na skrzyżowaniach.
Jak spożytkował dla wiary męczeńską śmierć św. Wojciecha Bolesław Chrobry?
Zrobił to znakomicie. Kupując od Prusów ciało męczennika za tyle złota, ile ważyło, spowodował powstanie metropolii. Wystarał się o zgodę na erygowanie metropolii i podległych biskupstw w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu. Biskupstwo poznańskie, okrojone do zachodniej Wielkopolski, zostało wyłączone spod władzy arcybiskupa gnieźnieńskiego i nadal było podległe Stolicy Apostolskiej. To Unger powinien zostać arcybiskupem, natomiast nie wypadało tego zrobić ze względu na przyrodniego brata św. Wojciecha, Radzima-Gaudentego (towarzyszył on Wojciechowi w misji pruskiej i był świadkiem jego męczeństwa), który otrzymał tę godność.
Czy Słowianie łatwiej stali się chrześcijanami ze względu na własną, wcześniej wyznawaną wiarę? Zasadę: jeden gród, jedno bóstwo?
Niewątpliwie to ułatwiło Słowianom przyjęcie najważniejszej prawdy, że jest jeden Bóg, Stwórca, Pan nieba i ziemi, Stwórca człowieka i całej rzeczywistości. Zresztą w swoim języku przed przyjęciem chrześcijaństwa mieli oni już pojęcie świętego boga, o czym świadczą badania językoznawców, profesorów Leszka Moszyńskiego z Gdańska i Stanisława Urbańczyka z Krakowa. Pierwszy z nich w swoich pracach świadomie używał określenia „słowiańskie wierzenia przedchrześcijańskie”, zaś konsekwentnie unikał stwierdzenia, że były to wierzenia pogańskie. Natomiast Stanisław Urbańczyk, wybitny znawca języka prasłowiańskiego, stwierdził, że pojęcie świętego boga ułatwiło Słowianom przyjęcie podstawowej prawdy chrześcijańskiej. Wiele jednak było różnic między chrześcijaństwem a wierzeniami Słowian, np. cześć oddawana demonom leśnym, polnym i górskim, nimfom wodnym, duchom strzegącym domostw i pól, różnym przedmiotom. Zmiana tych wierzeń wymagała długotrwałej pracy duszpasterskiej. Piastowie po zorganizowaniu państwa, ale przed przyjęciem chrześcijaństwa, nie stworzyli jednego dla całej monarchii panteonu bóstw z głównym na czele ani jednego kultu, jak to było na Rusi Kijowskiej na początku panowania Włodzimierza Wielkiego. Mieszko I, mając coraz większy kontakt ze światem chrześcijańskim, właśnie w chrześcijaństwie dostrzegł szansę wprowadzenia jednej religii dla szybko rozrastającego się państwa, które objęło różne plemiona słowiańskie.
pgw