Po prostu „Sybir”

2024/08/6
Projekt bez nazwy2

Zbiór opowieści, których tematem są syberyjskie losy Polaków od XVIII do XIX, a właściwie do XX wieku, wydany przez Białego Kruka to lektura przede wszystkim ciekawa, po drugie pozwalająca nieco obeznanemu czytelnikowi na być może ponowne przypomnienie sobie i uporządkowanie historii, jakie się z Syberią wiążą, na powiązanie losów narodu polskiego i Syberii właśnie. Z jeszcze innej strony publikacja autorstwa Marka Klecla może być ważną lekturą dla zupełnie młodego pokolenia, dla którego słowo „Syberia” wcale nie brzmi złowrogo i nie kojarzy się z niczym szczególnym, najwyżej z obszarem, na którym jest zimno, gdzie żyje mało ludzi i znajduje się spora ilość bogactw naturalnych, co powoduje, że ziemia ta była już od dawna przedmiotem zainteresowania i ekspansji imperium carów.

Oprócz bogactw mineralnych i pięknej przyrody nie można o Syberii powiedzieć zbyt wiele dobrego. Klimat na pewno nie zachęca do masowej, dobrowolnej emigracji, tej dokonywali jedynie specyficzni śmiałkowie, czyli ludzie zaliczani do kategorii rosyjskich kozaków, awanturników, kogoś w rodzaju konkwistadorów. Służyli oni oczywiście carom, ale niejako przy okazji, bo kiedy pasowało im bycie niezależnymi, to brali służbę w nawias i działali na własną rękę. Na kartach „Sybiru”, bo taki tytuł nosi 600-stronnicowi omawiany zbiór opowieści, takie postaci też mają, marginalne, ale jednak miejsce.

Książka w pierwszym rzędzie jest panoramą dziejów postaci, niekiedy tragicznych, a czasem awanturniczych, w końcu zesłańcy nie byli ludźmi pokornie przyjmującymi swój los. Zaczyna się od przygód Maurycego Beniowskiego, którego poczynania są tak barwne, że były i są inspiracją dla wyobraźni pisarzy, ale i tych zesłańców, którzy chcieli jego śladami podążać i po prostu uciec z ziemi, na którą ich, niekiedy zakutych w kajdany, zesłano. Niestety niewielu się to udało, mimo swej śródlądowości obszar był wówczas, a i dziś w dużym stopniu takim pozostał, odizolowany. Beniowski był posiadaczem ogromnej dozy fantazji i szczęścia, ale jego działanie opisane jest jako głęboko logiczne i precyzyjne. Autor przedstawia różne próby i sposoby wydostawania się z Syberii, z poszczególnych przypadków wszakże układa się obraz tego, że było to trudne. Syberia to straszne więzienie wielu pokoleń Polaków, bo to oni są generalnie bohaterami książki, chociaż wiele narodów mogło by tam pisać swoją historię. Niejako przy okazji, w tle całości, jest w niej miejsce i dla Rosjan, tak kryminalistów, jak i tych którzy nie akceptowali carskiego samodzierżawia i których losy łączyły się na tej ziemi z losami polskich patriotów, chociaż dzieliło ich wszystko inne. Zestawmy na przykład Dostojewskiego – ewidentnego rosyjskiego nacjonalistę – z powstańcami styczniowymi, żeby się zorientować, że relacje wzajemne zesłańców musiały należeć do niełatwych.

Marek Klecel pokazuje w poszczególnych szkicach całą panoramę postaw, ale i karier zesłańców. Intrygująca jest np. postać Jana Witkiewicza, jednego z wileńskich filomatów, który na skutek różnych perypetii stał się rosyjskim ni to dyplomatą ni agentem do spraw działań w Azji Środkowej i odegrał niejaką, do dziś nie wyjaśnioną rolę w imperialnej rywalizacji angielsko-rosyjskiej. Jego tajemnicze życie i jeszcze bardziej zagadkowa śmierć stały się inspiracją dla pisarzy, że wspomnę wydaną nie tak dawno temu książkę Elżbiety Cherezińskiej pt. „Turniej Cieni”. Warto też przypomnieć, że w tej powieści, na podstawie pamiętników bohatera, autorka obszernie zrelacjonowała ucieczkę Rufina Piotrowskiego, kolejnego zesłańca, którego losom przydała wątek sensacyjno-szpiegowski. Jego dzieje, aczkolwiek bez tego fantastycznego elementu, również znalazły swoje miejsce w książce Klecla.

W omawianym tomie sporo miejsca poświęcono niezwykle ważnym dokonaniom naukowym polskich zesłańców: Aleksandra Czekanowskiego, Jana Czerskiego czy Piłsudskiego – Bronisława, żeby nie było, którzy wnieśli swój niezaprzeczalny wkład w poznanie i opisanie tych ziem i ich mieszkańców. Jest też rozdział poświęcony smutnym losom kobiet, np. matce przyszłego świętego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, też późniejszego zesłańca. Zresztą duchowni również znaleźli w publikacji stosowne miejsce.

W krótkim omówieniu nie można napisać o wszystkim co ważne, zresztą w swojej obszernej pracy Marek Klecel też nie o wszystkim napisał. Po prostu tak się nie da, ale jak zaznaczyłem na początku, sporo przypomniał, lektura tomu jest też niezwykle wciągająca. Autor kończy swą opowieść na pokoleniu, które doczekało niepodległości, tej odzyskanej w 1918 roku. Co było potem? Carat został wówczas wywrócony przez rewolucję, nie zakończyła się jednak złowroga epoka w historii Syberii, wręcz przeciwnie.

Marek Klecel, Sybir, Dzieje polskich zesłanców w XVIII – XX w., Biały Kruk, Kraków 2024

 

CCH 4989 2 kwadrat

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Biały Kruk #Syberia #Sybir #sybiracy #Marek Klecel #zesłańcy #Historia Polski
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej