Polska Prymasa Stefana Wyszyńskiego

2025/09/3
3 19 0   1 224089
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

„Sprawy, które toczą się w Polsce, mają znaczenie światowe.”

Prymas, będąc po raz kolejny w Rzymie i rozmawiając z watykańskimi dyplomatami na temat zgubnej – jego zdaniem – polityki papiestwa wobec Moskwy i państw satelickich, notował w Pro memoria pod datą 25 maja 1975 roku: „…przyszedł Bp [Andrzej] Deskur, który prowadził długą rozmowę n.t. «Ostpolitik». Po wysłuchaniu tej relacji odnoszę wrażenie, że jest to lekki «wywiad». Staramy się zrozumieć sytuację. Według mnie Stolica św. ma XX-to wiekową skalę porównawczą. A na tym terenie Kościół był już w różnych sytuacjach i zawsze wybrnął. Dziś gotuje się «imperium komunistyczne». Kościół [Powszechny] sobie poradzi – może więc «wyjść na spotkanie»”.

Co znaczyły te słowa?

Tłumacząc w kontekście historycznym, prymas dowodził, że siła Kościoła powszechnego pozwalała mu nawet na dialogowanie z przejściowymi w cywilizacji europejskiej nosicielami zła i bluźnierstwa, czyli z przedstawicielami komunizmu. Gdyż przetrzyma wszystko i nie upadnie. Naród jeden, taki jak polski, położony w tej części Europy, miał – jego zdaniem – ograniczone możliwości i, co ważniejsze, wytrzymałości. Układ jałtański w latach jego prymasostwa wydawał się stabilny, nikt nie zamierzał umierać za wolność i niepodległość Polski. Stąd fragment notatki prymasa brzmiał, jak następuje: „Moja postawa: W Polsce Kościół ma X wieków przeżyć. Mamy więc o połowę krótszą skalę porównawczą. Nie byliśmy też w takich sytuacjach – jako Naród i Kościół – w jakich był K[ośció]ł. Powszechny. Ale nie chcemy tych doświadczeń. Nie chcemy się dać połknąć przez imperium komunistyczne, jak nie daliśmy się połknąć przez imperium Germańskie /B. Chrobry/, przez imperium protestanckie łącznie z Potopem, przez imperium mahometańsko-tureckie, hitlerowskie, a dziś – nie chcemy się dać połknąć przez imperium komunistyczne. – W tym wielkim maglu «polityki światowej» Polska nie może być zmielona” przez zmuszanie Kościoła w Polsce do legitymizowania panowania bolszewizmu na ziemiach polskich. Ostatnie zdanie, kluczowe, nawiązuje do suwerennej polityki polskiej uprawianej także przez Kościół katolicki, nieuchylający się od tego zadania, gdy mieliśmy własne państwo i gdy byliśmy go pozbawieni lub przejęto jego instytucje na naszym terytorium. Porównując Polskę Ludową do historycznych najezdników, w tym do III Rzeszy, prymas negował rację misji mons. Luigi Poggiego w Polsce, usilnie dążącego do nawiązania stosunków dyplomatycznych między PRL a Watykanem: „Cel mamy wspólny – mówił kardynał podczas Konferencji Plenarnej EP w czerwcu 1976 roku – ale w szczegółach się różnimy. Stolica Święta patrzy na pole pracy pod kątem kościelnym, a Episkopat Polski ma nadto obowiązek wobec Narodu.

Będąc biskupami, nie przestajemy być Polakami

Mamy więc moralne obowiązki i musimy je wypełnić, gdyż nikt tu nas nie wyręczy”. Starania mons. Poggiego ostatecznie upadły wraz z wyborem na Stolicę Piotrową kardynała z Polski, Jana Pawła II, któremu „niczego nie trzeba tłumaczyć” – jak notował prymas w listopadzie 1978 roku.

Na wiadomość o śmierci kardynała Augusta Hlonda w październiku 1948 roku, przyszły prymas zareagował słowami, które jednocześnie na dziesięciolecia określiły miejsce Polski w Europie: „Runął mur oporowy. Kto teraz będzie antemurale?”. W latach stalinowskich wrogiem była nie tylko Moskwa i ekipa Bieruta, ale np. także, jego zdaniem, masoneria – światowa organizacja antychrześcijańska, która była zainteresowana upadkiem katolicyzmu na ziemiach polskich. I czynić to zamierzała rękami komunistów. Stąd porozumienie z 14 kwietnia 1950 roku jako próba dania szansy Bierutowi, by nie „małpował” Moskwy, a szukał koabitacji komunizmu z katolicyzmem Polaków. W kolejnych dekadach stroną nieakceptującą do końca wyjątkowości Polski na mapie narodów Europy stawała się dyplomacja watykańska, która chciała naprawiać relacje z krajami za żelazną kurtyną, gdzie Kościół był dużo słabszy niż w PRL. Polska jest jedna – mówił wielokrotnie prymas Polski, dając do zrozumienia, że jest wyjątkowa. A co stanowi o jej wyjątkowości? „Polska jest zespolona nie jednym węzłem, nie parcianym powrozem, Polska jest zespolona sercem wiary. Jej siłą jest wiara Chrystusowa! Jej jednością jest moc nadprzyrodzonej łaski Bożej! Jej nadzieją niezłomną jest pragnienie katolickiej Polski, Chrystusowej Polski”.

Zadanie wspierania wyjątkowości Polski katolickiej było dla prymasa priorytetem

Jednak kolejnym czynnikiem osłabiającym nadzieję, pragnienie Polaków, by mogli o sobie stanowić w katolickiej Polsce, była stała groźba fizycznej eliminacji Narodu. W wyniku II wojny światowej zginęło co najmniej 3,5 miliona rdzennych Polaków, głównie przedstawicieli elity Narodu. Inteligencja straciła od 20 do 40% przedstawicieli swych zawodów; ginęła młodzież w Powstaniu Warszawskim, w końcu ginęli najlepsi w powojennych czasach, w lasach i stalinowskich kazamatach. Nie stać było Narodu na kolejne ofiary. Prymas Polski tak w październiku 1956 roku, jak i w sierpniu 1980 roku przestrzegał Polaków, by kierowani zdrowym odruchem wolnościowym nie narażali Ojczyzny na kolejny gwałt i unicestwienie. By „Polska żyła po Bożemu” mimo komunistycznej władzy, musi po pierwsze być. I dodawał prymas wielokrotnie, także w sierpniu 1980 roku: „z Jasnej Góry przemawiam do Narodu – komentował w Pro memoria krytyczne głosy na temat swego kazania z 26 sierpnia 1980 roku – a nie do Rządu, ani do Stoczni. Z tego szczytu muszę ogarniać syntetycznie całość problemu i wszystkie możliwości. Żadnej nie wykluczam. Nawet interwencji zbrojnej ZSSR nie wykluczam, gdyż takie sytuacje już były. Co było, może się powtórzyć. Trzeba więc tak sprawy prowadzić, by nie zamykać wszystkich drzwi”. Świadomość istnienia „doktryny Breżniewa”, która zaowocowała interwencją w Czechosłowacji w sierpniu 1968 roku, a wcześniej krwawe stłumienie rewolucji budapeszteńskiej jesienią 1956 roku kazały prymasowi szukać dialogu z ekipami komunistycznymi w kraju.

Polska zatem ta ziemia i ludzie w niej mieszkający

Według prymasa Polski z jednej strony była ona narażona na unicestwienie – bo takie próby już były, jak w latach II wojny światowej za sprawą układu Stalin-Hitler i jego konsekwencji. Z drugiej strony zaś Polska była narażona, zdaniem prymasa, na porażkę ideologiczną, na unicestwienie w długim trwaniu reżymu ateistycznego i totalnego, jeśli osłabnie ster Kościoła w Polsce. Inaczej mówiąc, jeśli dla korzyści cząstkowym Kościół w PRL się zrelatywizuje.

Czy miałoby to znaczyć, że Polska powojenna to dla prymasa jedynie pole walki z reżymem? Paradoksalnie prymas niespecjalnie cenił sobie emigracyjne zmagania po 1945 roku, których celem było podtrzymywanie sprawy polskiej na arenie międzynarodowej aż do możliwego wybuchu kolejnego konfliktu światowego. Naród mieszkał w kraju! Państwo, w którym przyszło po wojnie żyć narodowi, zdaniem Prymasa, miało także dobre cechy. Jedną z najważniejszych było odzyskanie ziem zachodnich i północnych, co wobec utraty Kresów stanowiło warunek sine qua non rozwoju 30-milionowego narodu. Prymas widział Polskę i jej naród w takich granicach, jakie nam dała historia w wyniku II wojny światowej.

Nie opuścił Polaków na Wschodzie

W Pro memoria widać ślady nielegalnych kontaktów prymasa z ludźmi Kościoła w ZSRS. Kresy stanowiły dla niego dziedzictwo polskości. Co więcej, idea przedmurza, której prymas Polski pozostał wierny, obiektywnie skierowana była przeciwko stolicy bezbożnictwa, Moskwie. Rozumiał to W. Gomułka, który w roku milenijnym atakował kardynała: „idea «przedmurza» w naszych czasach […] jest zgubną, antysocjalistyczną ideą, której treść polityczna sprowadza się do skłócenia narodu polskiego z narodem radzieckim. Do zerwania sojuszu polsko-radzieckiego, do postawienia muru między Polską a ZSRR, do nowej katastrofy Polski”. Ostatnia część zdania świadczyła o stałej możliwości straszenia Polaków interwencją sowiecką.

Wyznaczenie przez prymasa roli Polski jako przedmurza chrześcijaństwa i twierdzy katolickiej Europy, broniącej nie tylko Naród przed ideologią bolszewicką, ale także Stary Kontynent, skutkowało represjami, ale także – paradoksalnie – atrakcyjnością wśród przywódców świata i sterników Kościoła powszechnego. Uwięzienie prymasa we wrześniu 1953 roku wzmogło głosy potępienia reżymu, a Pius XII nazwał Polskę „Kościołem milczenia”. Kościoły partykularne świata, przywódcy polityczni i kardynałowie potępiali reżym stalinowski. Nie inaczej się stało, gdy w styczniu 1966 roku prymas został więźniem PRL, gdy odmówiono mu paszportu i nie mógł uczestniczyć w światowej inauguracji 1000-lecia chrześcijaństwa w Polsce. Nie przez przypadek papież Jan Paweł II podczas tajnego spotkania z Radą Główną Episkopatu Polski na Jasnej Górze, 5 czerwca 1979 roku, pytał i odpowiadał: „Sprawy, które toczą się w Polsce, mają znaczenie światowe. […] Jeśli chodzi o perspektywy świata, to w tej chwili dużo mówi się o obudzeniu potrzeby ducha, o potrzebie novum sacrum. To idzie przez świat, idzie przez Włochy. Są zaniepokojeni przede wszystkim tym z punktu widzenia programów politycznych, co się zresztą trochę w tych ostatnich dniach potwierdziło, bo komuniści dużo stracili. To rozbudzenie «sacrum» idzie przez świat, idzie przez młodzież, ze wszystkich stron, to się odczuwa”.

***

Energia katolicka, zahartowana represjami i ograniczeniami w Polsce, wyzwalała świat z przygnębienia i ograniczającego człowieka konsumpcjonizmu. Nauka i oferta Kościoła powszechnego stawały się nagle niezwykle atrakcyjne dzięki kardynałowi zza żelaznej kurtyny. Jan Paweł II pamiętał, komu Kościół powszechny to zawdzięczał: „Nie byłoby tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było twojej wiary niecofającej się przed więzieniem i cierpieniem, twojej heroicznej nadziei, twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła” – powiedział Jan Paweł II do prymasa Stefana Wyszyńskiego 23 października 1978 roku w czasie audiencji dla Polaków w Rzymie.

 Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 3/2025

 

/mdk

Jan Zaryn

Jan Żaryn

Historyk, profesor nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki. Senator IX kadencji, w latach 2020–2024 p.o. dyrektora IPN

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#geopolityka #geopolityka prymasa Wyszyńskiego #Kościół a komunizm #siła Kościoła powszechnego #interes narodowy #Prymas Tysiąclecia #kard. Stefan Wyszyński #Pro Memoria
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej