
Słowo kresy kojarzy nam się niezmiennie z utraconymi ziemiami wschodnimi za Bugiem, Sanem i Niemnem, które przez wiele wieków wchodziły w skład Rzeczypospolitej, a ludność polska stanowiła znaczny procent populacji tych terenów, szczególnie wśród elit społeczno-kulturalnych.
Gdzie?
A jednak Polska ma też swoje małe kresy południowe: zachodnią część Śląska Cieszyńskiego (tzw. Zaolzie), należącą dziś do Czech, oraz Czadeckie (dawniej południowa część Śląska Cieszyńskiego), należące dziś do Słowacji, i graniczące z Polską części słowackiego Spisza i Orawy. Nie wszyscy o tym pamiętają, może dlatego, że tereny te – choć jeszcze przed II wojną światową w większości zamieszkane przez Polaków – do Rzeczypospolitej należały bardzo krótko we wczesnym okresie piastowskim, po czym Śląsk Cieszyński dostał się pod panowanie Czech, a Czadeckie, Orawa i Spisz – Węgier. Wyjątkiem było 15 miast spiskich, które na mocy zastawu spiskiego, czyli jako zabezpieczenie pożyczki, jakiej Władysław Jagiełło udzielił królowi węgierskiemu i niemieckiemu Zygmuntowi Luksemburczykowi, przynależały do Polski od 1412 do 1769 roku. Dopiero po I wojnie światowej część tych ziem weszła w skład państwa polskiego. Nie obyło się to jednak bez walk z Czechami i Słowakami, bo zarówno Polska, jak i Czechosłowacja rościły sobie prawo do większości tych ziem. Polacy wysuwali głównie argument etnograficzny, a Czesi i Słowacy historyczny.
W monarchii habsburskiej
Przed wybuchem I wojny światowej zdecydowaną większość Śląska Cieszyńskiego, regionu czadeckiego, północnej Orawy i północno-zachodniego Spisza zamieszkiwali Polacy. Na całym Śląsku Cieszyńskim, nawet według ostatniego spisu ludności, przeprowadzonego dość tendencyjnie przez Austriaków w 1910 roku, mieszkało 54,8% Polaków, 27,1% Czechów i 18,1% Niemców. Natomiast według obliczeń polskich specjalistów Polaków było 76,4%, Czechów 14%, a Niemców 9,6%. Na terenach Spisza, Orawy i Czadeckiego żyło grubo ponad 100 tysięcy Polaków (górali czadeckich związanych etnicznie z ludnością Śląska Cieszyńskiego oraz górali spiskich i orawskich związanych z ludnością Podhala). Polska domagała się więc przyłączenia do Rzeczypospolitej większej części Śląska Cieszyńskiego z powiatem bielskim, cieszyńskim oraz częścią frysztadzkiego z Zagłębiem Karwińskim, okręgu czadeckiego oraz północnej Orawy i północno-zachodniego fragmentu Spisza.
Nierozwiązany konflikt…
Gdy czesko-polski spór o powyższe tereny się zaostrzył, doprowadzając w 1919 roku do starć zbrojnych, a rokowania nie przynosiły rezultatów, polskie władze wysunęły żądanie, by konflikt rozstrzygnął plebiscyt ludności. We wrześniu 1919 roku Rada Najwyższa konferencji wersalskiej skłoniła się do tej propozycji. Plebiscytem objęto cały Śląsk Cieszyński, ale tylko kawałki Spisza i Orawy – w dużo szczuplejszych granicach, niż żądali Polacy, bez uwzględnienia okręgu czadeckiego. Niestety, w tym samym czasie Polska, uwikłana w konflikt z Rosją sowiecką i znajdująca się w kryzysowej sytuacji, musiała zgodzić się 10 lipca 1920 roku, aby o przynależności państwowej Śląska Cieszyńskiego zdecydowała Ententa. I tak 28 lipca 1920 roku Rada Ambasadorów wielkich mocarstw podjęła decyzję o podziale Śląska Cieszyńskiego. Polska otrzymała zaledwie powiat bielski oraz część powiatu cieszyńskiego do rzeki Olzy. Za Olzą pozostało blisko 150 tysięcy Polaków. Z obszaru liczącego około 2283 km kw. Polska otrzymała 1012 km kw. i 141 tysięcy mieszkańców, a Czechosłowacja 1270 km kw. i 293 tysiące mieszkańców. Również niepomyślnie dla Polski wypadło rozstrzygnięcie co do Orawy, Spisza i Ziemi Czadeckiej. Rada Ambasadorów przyznała Polsce jedynie drobne skrawki północno-wschodniej Orawy i północno-zachodniego Spisza (27 wsi z ogólnej liczby 44 z 30 tysiącami mieszkańców). Po stronie słowackiej zostało 50 tysięcy Polaków.
Sprawa Zaolzia, Spisza i Orawy stała się w następnych latach kością niezgody między obu sąsiadami. O ile na Zaolziu Polacy mieli swoje szkoły czy instytucje kulturalne, to na Spiszu, Orawie czy w Czadeckiem już nie – i traktowano ich jak Słowaków. Sprzyjał temu fakt, iż ludność ta była typowo rolnicza, z dużym odsetkiem analfabetów i brakiem warstwy inteligenckiej.
…rodzi kolejny konflikt
Konflikt graniczny rozgorzał ponownie w 1938 roku, kiedy to po konferencji monachijskiej polski rząd wystosował wobec Czechosłowacji ultimatum dotyczące przekazania Zaolzia, a 2 października oddziały generała Bortnowskiego przekroczyły Olzę. Polska zajęła wówczas obszar 1871 km kw. z ponad 200 tysiącami mieszkańców. 1 listopada 1938 roku Polska zgłosiła też pretensje do Spisza, Orawy i Czadeckiego, gdzie zajęła 220 km kw. (w tym cztery niewielkie fragmenty ziem na Orawie i mały fragment Spisza i Czadeckiego).
Niestety już we wrześniu 1939 roku cały Śląsk Cieszyński (w tym Zaolzie) dostał się pod okupację niemiecką, a cała Orawa i Spisz, łącznie z terenami przyznanymi Polsce w 1920 roku, i fragment Czadeckiego zostały zaanektowane przez sprzymierzoną z Niemcami Słowację.
Historia zatacza koło
Po II wojnie światowej granica między Polską a Czechosłowacją wróciła do przebiegu ustalonego w 1920 roku, pozostawiając po stronie czeskiej i słowackiej mniejszość polską na czeskim Zaolziu, a także słowackim Czadeckiem oraz Orawie i Spiszu. Władze Czechosłowacji po 1945 roku rozważały nawet wysiedlenie wszystkich Polaków z Zaolzia, tak jak Niemców z Sudetów. Zaniechano jednak tak drastycznej akcji, represjonując głównie Polaków, którzy przybyli na Zaolzie po 1938 roku. Akcje wysiedleńcze miały też miejsce na Spiszu i w Czadeckiem, gdzie w latach 1945-1948 wysiedlono do Polski około 5 tysięcy górali czadeckich w okolice Żar, Żagania i na Pomorze Zachodnie. Ponadto prowadzono wzmożoną akcję asymilacyjną wobec mniejszości polskiej. W efekcie dziś na słowackim Spiszu, Orawie i w Czadeckiem mieszka kilkuset Polaków (!), a na czeskim Zaolziu blisko 30 tysięcy i ich liczba wciąż maleje.
Dziedzictwo
Niestety historia polskiej obecności na tych terenach powoli się kończy, dlatego trzeba o niej mówić i ją pielęgnować. Choćby wspominając wielkich Polaków wywodzących się z tych ziem: Piotra Borowego z Orawy – działacza ludowego i niepodległościowego, członka polskiej delegacji na konferencję pokojową w Paryżu w 1919 roku, gdzie wspólnie z ks. Ferdynandem Machayem – także pochodzącym z Orawy teologiem, działaczem niepodległościowym i senatorem, zabiegali o przyłączenie Orawy i Spisza do Polski. Trzeba przywoływać też nazwiska pochodzących z Zaolzia pisarza Gustawa Morcinka i Stanisława Hadynę – kompozytora, dyrygenta, założyciela i wieloletniego kierownika artystycznego Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, a także wielu innych mieszkańców tych ziem. Warto kultywować piękną kulturę ludową górali orawskich, spiskich, czadeckich i cieszyńskich. To wszystko to nasze dziedzictwo, o którym nie wolno zapomnieć, bo byśmy zubożyli naszą historię, kulturę i tradycję.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 1/2025
/mdk