
W miniony piątek (9.05) na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie odbyła się ogólnopolska konferencja naukowa "Psyche kai Pneuma" poświęcona poszukiwaniu wspólnych przestrzeni pomiędzy psychologią a teologią. Wydarzenie zgromadziło badaczy, praktyków oraz studentów zainteresowanych dialogiem pomiędzy naukami o człowieku i o Bogu. Miałem zaszczyt wziąć udział w tej konferencji jako prelegent i zaprezentować referat dotyczący powołania kapłańskiego - tematu, który znajduje się właśnie na styku wymiaru duchowego i psychologicznego. Poniżej przedstawiam jego treść w wersji pisemnej.
„Dar i tajemnica”. To złożenie na trwałe przyjęło się w wszelkich dyskusjach na temat powołania kapłańskiego za sprawą Ojca Świętego Jana Pawła II – jego książki o tym tytule i encykliki Pastores dabo vobis. W tym wystąpieniu chciałbym jednak nieco uchylić rąbka tej tajemnicy. Myśl, która pchnęła mnie, aby pochylić się nad tym zagadnieniem, wiązała się z ks. prof. Bartnikiem, który w książce „Łaska drogi” wykazuje kapłaństwo jako punkt styczny psychologii i teologii:
Kapłan jest żywym postulatem takiego wiązania – konkretnej historii ludzkiej, ze zbawczą historią Jezusa Chrystusa.
Wykazując tym samym, że tu też realizuje się mistyka w znaczeniu szerszym:
Mistyka to raczej zdolność nawiązania kontaktu z najgłębszymi tajemnicami i odkrywanie śladów tych tajemnic w zwykłym, potocznym życiu. Zakładamy, że całe życie rozgrywa się w ramach ekonomii Bożej.
I to właśnie w tym punkcie uwidacznia się postawiony problem – najgłębsza tajemnica – Boże wezwanie do służby kapłańskiej i Jego ślady w osobie kandydata.
Jednak po kolei. Będę używał wyłącznie terminu „powołanie”, ponieważ już na wstępie chciałbym dokonać fundamentalnego rozróżnienia. Tutaj bowiem następuje rozdzielenie między zawodem, a sakramentem. Mówi się potocznie o powołaniu do jakiejś pracy, że jest lekarz, prawnik, kierowca z powołania, gdyż obrany zawód wykonuje dobrze i przynosi mu to radość. I oczywiście to przekłada się także na kapłaństwo – dobrze, że są księża „z powołania”. Jednakże wymiar sakramentalny i nierozerwalny nie jest warunkiem pełnienia wymienionych przed chwilą prac. Karl Rahner w swojej książce „Ryzyko chrześcijanina” traktuje wstępnie o powołaniu sakramentalnym pod katem zawodu, jednak jako ostateczny wniosek wyraża, że w przypadku kapłaństwa dokonuje się to w odniesieniu do ekonomii zbawienia Boga. Tego samego zdania jest Hans Balthasar, ujmując to w relacji jednostki do Absolutu, który wskazuje pewną drogę, co nie ma do końca miejsca w świeckich zawodach, gdzie można codziennie zatrudniać się w innej firmie.
Nie ma cienia wątpliwości zatem, że to wezwanie kierowane jest od Boga, głównego szafarza sakramentów. Pismo Święte i dokumenty nauczania Kościoła jednoznacznie dają tu stwierdzenie, że każde powołanie pochodzi od Boga. Tutaj przytoczę parę:
„Powołanie kapłańskie pochodzi od Boga przez Chrystusa w Duchu Świętym i jest udzielane w Kościele.” (Optatam Totius, nr 2)
„Powołanie kapłańskie jest szczególnym darem i tajemnicą, który ma swoje źródło wyłącznie w darmowej i miłującej decyzji Boga.” (Pastores Dabo Vobis, nr 36)
„Powołanie do kapłaństwa i do życia konsekrowanego jest darem Boga, który należy przyjąć z otwartym sercem.” (Orędzie Dzień Modlitwy o powołania 2006, akapit 1)
„Bóg Ojciec zaprasza każdego młodego człowieka, by odkrył swoje osobiste powołanie, które ma swoje źródło w Nim.” (Christus Vivit, nr 248)
Istotne w tym są słowa pochodzące z Summy teologicznej Tomasza z Akwinu: „Łaska zakłada naturę”. Łaska nie działa w próżni, ale współdziała z naturą. Św. Tomasz z Akwinu dowodzi, iż powołanie do kapłaństwa może się dokonywać drogą wewnętrzną i drogą zewnętrzną, przy czym vocatio externa jest ważniejsze, niż vocatio interna. Z zewnętrznych objawów można wnioskować o wewnętrznym poczuciu. Biblia uczy nas również tego, że to uzewnętrznianie się powołania jest fundamentalne. Idąc za słownikiem biblijnym PAX:
Powołanie jest wezwaniem, z którym Bóg zwraca się do człowieka w sposób jednorazowy i nieodwołalny. (…) [Wspólnota] odczuwa zachowanie powołanego, jego słowa i czyny jako prowokacyjne roszczenia i domaga się ich uprawomocnienia. Dalej powie Św. Bonawentura o powołaniu do kapłaństwa, iż jest ono dziełem wewnętrznej łaski, ale podlega kontroli Kościoła.
Nie ma obrazu alumna idealnego. Jednak istnieje pewna złożoność między powołaniem, a znakami, które pozwalają na weryfikację. Gdy sięgniemy do listów pasterskich św. Pawła, znajdziemy tam opis cech, jakie powinien posiadać biskup lub prezbiter. Na pierwszym planie pojawiają się przymioty świadczące o jego prawości i dojrzałości jako człowieka. Dopiero później pojawiają się wymagania związane z odpowiedzialnością za wspólnotę, którą ma prowadzić – wspólnotę, jaką stanowi lokalny Kościół.
Biskup powinien być nienaganny, mąż jednej żony, mieć dzieci wierzące, które nie są oskarżane o rozwiązłość lub krnąbrność. Biskup bowiem, jako włodarz Boży, powinien być nienaganny: nie zarozumiały, nie porywczy, nieskory do pijaństwa, nieskłonny do bicia, niechciwy brudnego zysku, lecz gościnny, miłujący dobro, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, opanowany, trzymający się wiernie nauki zgodnej z prawdziwą nauką, aby mógł udzielać zdrowej nauki i pouczać opornych.” (Tt 1, 6-9).
Boże wybranie i powołanie objawia się poprzez określone predyspozycje osobiste, które sam Bóg przekazuje. W istocie trudno mówić o autentycznym wezwaniu do kapłaństwa bez odpowiednich zdolności, które stanowią naturalne potwierdzenie tego powołania. Powołanie kieruje On do tego, który zdolny jest je realizować. Ks. Nagy dzieli owe znaki na dwie grupy:
Znaki powołania dadzą się wyodrębnić w dwie wyraźnie zaznaczające się grupy. Pierwsze stanowi zespół przymiotów fizycznych, intelektualnych i moralnych. [Drugą] dobra intencja i dobrowolność wyboru. Ratio z 1970 r wskazuje, że Powołanie do kapłaństwa opiera się także na przymiotach naturalnych i to w ten sposób, że gdy brakuje któregoś z nich należy wątpić o samym powołaniu. Chodzi tu o przymioty fizyczne, psychiczne, moralne i intelektualne.
Ponieważ w odkrywaniu powołania ostatecznie chodzi o Prawdę o sobie samym i o tym, czego pragnę, uwzględniając to, czy Bóg mnie nie woła. Ratzinger rozwija to w Verbum domini (81):
Ostatecznie powołanie do kapłaństwa wymaga rzeczywistego uświęcenia „w prawdzie”. Sam Jezus wyraża ten wymóg w odniesieniu do swoich uczniów – J 17, 17-18. Uczniowie zostają w pewnym sensie „wprowadzeni w bliskie obcowanie z Bogiem poprzez zanurzenie w słowem Bożym. Słowo Boga jest, by tak powiedzieć, obmyciem, które ich oczyszcza, twórczą mocą, przemieniającego ich w istoty Boże”. A ponieważ sam Chrystus jest Słowem Boga, które stało się ciałem jest „Prawdą”.
Chodzi o to, by uświadomić sobie te potrzeby psychiczne, które są zgodne lub w niezgodzie z decyzją o zostaniu kapłanem. Takie wewnętrzne niespójności mogą prowadzić do konfliktów i utrudniać wypełnianie powołania.
Co ciekawe, Kodeks Prawa Kanonicznego nie wymaga powołania, co więcej w 1912 roku zostały wydany przez Stolice Apostolską dokument zawierający następujące słowa:
Nie można przyjąć, jako wymóg obligatoryjny, którego biskup nie może pominąć, że do święceń konieczna jest jakaś wewnętrzna skłonność, czy natchnienie. Biskup nie musi wymagać od kandydata niczego więcej, niż poprawnej intencji, zdatności czyli odpowiednich przymiotów naturalnych i nadprzyrodzonych, szlachetności życia i takiego poziomu wiedzy, iż można mieć uzasadnioną nadzieję, że kandydat sprosta obowiązkom oraz dochowa wierność powołaniu.
Powołanie do kapłaństwa opiera się na trzech współzależnych elementach. To Bóg jest tym, który powołuje i daje potrzebne łaski oraz zdolności, by kandydat mógł podjąć tę drogę. Obejmuje to nie tylko dary duchowe, ale również przymioty ludzkie i fizyczne, które umożliwiają pełnienie tej misji. Sam człowiek stopniowo odkrywa Boże wezwanie, odczytując je przez wydarzenia i znaki obecne w swoim życiu. Równocześnie Kościół rozeznaje te znaki w sposób instytucjonalny, podejmując decyzję, czy dana osoba rzeczywiście została powołana do posługi kapłańskiej. Jest to zrozumiałe, nie da się dostrzec niewidzialnej łaski powołania, a jedynie jej skutki. Stąd cały proces rozeznawania i formowania, który jest powierzony Kościołowi. Kapłańskie powołanie ma charakter zarazem boski i ludzki, a jego rozwój dokonuje się w czasie i w konkretnej historii osoby. Z tego powodu niekiedy łatwiej dostrzec przesłanki świadczące o braku powołania niż jednoznaczne jego potwierdzenie. Z kolei ks. Nowak daje sugestię z praktyki ojca duchownego:
(...) znaki te nie mogą być brane mechanicznie, bo człowiek jest głębią, tajemnicą, uczestnikiem boskiej natury. Wszelka kalkulacja w tym względzie musi być wykluczona.
Nie można też liczyć na absolutną pewność, ale jedynie na pewien stopień prawdopodobieństwa.
Należy jednak zatem wykazać też doniosłość duszpasterstwa powołań i całego procesu odkrywania. W Pastores dabo vobis czytamy, że
(...) długie doświadczenie uczy, iż powołanie kapłańskie często objawia się po raz pierwszy pod koniec okresu dzieciństwa i w pierwszych latach młodości.
Dlatego też na przestrzeni lat zrodziła się myśl, że pierwszym seminarium bywa dom rodzinny. W Familiaris consortio jest jasne wskazanie, że rodzice winni
(...) pielęgnować właściwie każdemu z nich powołanie, ze szczególną zaś troskliwością powołanie duchowego.
Kluczowe znaczenie ma kształtowanie u dzieci i młodzieży właściwego porządku wartości. To właśnie w oparciu o taką hierarchię osoba powołana jest w stanie dostrzec w kapłaństwie wartość przewyższającą inne życiowe cele – i dlatego decyduje się pójść za tym wezwaniem. Nie można pominąć znaczącej roli, jaką w dojrzewaniu powołania odgrywa lokalna wspólnota parafialna. To właśnie w jej ramach wielu młodych ludzi, zanim podejmie decyzję o wstąpieniu do seminarium, angażuje się w liturgię, często jako ministranci czy lektorzy. Zadaniem wychowawców jest zauważanie i docenianie wartości, którymi młodzi się kierują i które są dla nich ważne. Taka postawa wspiera ich w rozpoznaniu osobistego powołania i życiowej misji, a jednocześnie może mieć istotny wpływ na ich decyzję o oddaniu życia na służbę wspólnocie. Widać więc wyraźnie, że proces rozeznawania powołania jest mocno związany z otoczeniem, w jakim młody człowiek wzrasta. A jak podkreśla sobór:
Każdy przynależący do Ludu Bożego zobowiązany jest do budzenia powołań (DFK 2).
Psychiczna kondycja osoby powołanej nie jest źródłem samego powołania, ale stanowi istotne tło, które może sprzyjać jego rozwojowi. Słusznej metafory używa s. Zarzycka mówiąc, że psychologiczną własność powołanego można porównać do ewangelicznej gleby – to w niej Boże wezwanie może się zakorzenić, wzrastać i dojrzewać. Właśnie w przestrzeni ludzkiej emocjonalności, osobistych doświadczeń i gotowości do relacji z Bogiem powołanie zyskuje konkretny kształt i kierunek.
Choć właściwe rozeznanie powołania dokonuje się przede wszystkim w sferze duchowej, nie sposób pominąć roli, jaką odgrywa ludzka psychika. Ocena psychologiczna nie zastępuje rozeznania religijnego, ale może w istotny sposób je wspierać – szczególnie w określeniu, czy kandydat dysponuje wystarczającą równowagą emocjonalną i dojrzałością, by sprostać zadaniom wynikającym z życia kapłańskiego. Znajomość swoich możliwości i ograniczeń jest ważnym elementem formacji, ponieważ pozwala przygotować się na wymagania posługi i pomaga przyszłemu kapłanowi podjąć ją z odpowiedzialnością, wewnętrzną spójnością i wytrwałością.
/ab