Zgodnie z życzeniem Ojca Świętego Benedykta XVI 24 maja modlimy się za Kościół w Chinach. Z tej okazji warto przypomnieć postać kard. Thomasa Tien Ken-sina.
W tym roku mija 50 lat od śmierci tego pierwszego kardynała pochodzącego z Chin i pierwszego kardynała z całego Dalekiego Wschodu. Kardynał Thomas Tien należy do hierarchów Kościoła, którzy podobnie jak nasz kard. Stefan Wyszyński (1901–1981), kard. József Mindszenty (1892–1975) i wielu innych, stali się ofiarami wojującego komunizmu w 2. poł. XX w.
Kardynał Tien wywarł wpływ na Kościół nie tylko w Chinach, ale i na Kościół powszechny. Jego aktywna obecność podczas obrad Soboru Watykańskiego II (1963–1965) była znana i doceniana. Uczestniczył też w pracach przygotowawczych do soboru jako członek Komisji ds. Misji. Brał udział w bardzo burzliwych dziejach swojej ojczyzny i jego posługiwanie zostało mocno naznaczone cierpieniem. Przeszedł swoistą drogę krzyżową. Swoją postawą w noszeniu krzyża dał zadziwiający dowód wierności Jezusowi Chrystusowi i Kościołowi. Zawierucha komunistyczna, która ogarnęła Chiny w latach 40. ub.w., doprowadziła w 1949 r. do objęcia władzy przez komunistów z Mao Tse-tungiem na czele. Te wydarzenia stały się w życiu Thomasa Tiena przełomowe – zapoczątkowały tułacze życie kardynała, które trwało aż do jego śmierci.
W Chinach
Urodził się 24 X 1890 w Chantsui, w Południowym Szantungu, chińskiej prowincji o wielkim znaczeniu historycznym. Właśnie tam urodził się, działał i dokończył żywota Konfucjusz. Prowincja ta jest znana z tego, że pielęgnowano w niej narodowe tradycje i bardzo dbano o utrzymanie tożsamości kulturowej. Tam rozpoczynały się często ruchy reformatorskie i narodowe, m.in. w nowożytnych czasach powstanie bokserów (1899–1901) wymierzone przeciwko władzy kolonialnej, a w istocie przeciwko cudzoziemcom w ogóle.
Thomas Tien wstąpił do niższego seminarium prowadzonego przez werbistów w Yenchowfu, gdzie zetknął się ze świętym misjonarzem Józefem Freinademetzem, którego bardzo cenił i wspominał z wielkim szacunkiem do końca życia. Absolwent niższego seminarium postanowił zostać kapłanem i wstąpił do seminarium duchownego. Otrzymał święcenia w 1918 r. jako kapłan diecezji Yenchowfu. Dziesięć lat później wstąpił do Zgromadzenia Słowa Bożego. Jego gorliwość kapłańska i zaangażowanie duszpasterskie rzucały się w oczy. W 1939 r. został wikariuszem apostolskim w Yangku i w tym samym roku wyświęcono go na biskupa, natomiast w 1942 mianowano biskupem Qingdao (Tsingtao). Przed drugą wojną światową odnotowuje się znaczy rozwój chrześcijaństwa, a także wzrost znaczenia i autorytetu społecznego Kościoła katolickiego w Chinach. Rząd Republiki Chińskiej w 1943 r. nawet nawiązał stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. Wydawało się, że nadszedł pomyślny czas dla chrześcijaństwa w narodzie chińskim. Papież Pius XII w 1946 r. mianował pierwszego Chińczyka kardynałem. Był nim Thomas Tien Ken-sin. Tego samego roku został on też pierwszym arcybiskupem Pekinu.
Niestety, ten widzialny rozwój Kościoła został przerwany na wiele lat po przejęciu władzy przez komunistów w 1949 r. W krótkim czasie rozpoczęło się systematyczne i centralnie planowane prześladowanie chrześcijan. W ciągu paru lat komuniści wydalili misjonarzy z kraju. Chińscy kapłani byli wysyłani do obozów pracy i poddawani tzw. „reedukacji”. Bardziej gorliwi i oporni szli do więzienia, a nawet na śmierć. Mimo intensywnego prześladowania wszelkich religii, a w sposób najbardziej wyrachowany chrześcijaństwa, nie udało się całkowicie zniszczyć Kościoła. Komuniści zdali sobie z tego sprawę, szukali więc innego rozwiązania. Już w 1957 r. władze partii ustanowiły Patriotyczne Stowarzyszenie Chińskich Katolików. Celem tego posunięcia było ustanowienie tzw. „Kościoła niezależnego” (często też określanego jako „patriotyczny” lub „oficjalny”) – niezależnego od jakichkolwiek wpływów z zewnątrz i pod zarządem przedstawiciela jedynej partii rządzącej. Władzom komunistycznym chodziło o przejęcie całkowitej kontroli nad życiem katolików. W stowarzyszeniu tym nie było więc miejsca dla ludzi, którzy chcieli zachować powszechny charakter Kościoła, czego istotnym wyrazem jest uznanie zwierzchności i autorytetu papieża. Wszelkie kontakty poza kontrolą partyjną i jakakolwiek zależność od Watykanu były nie tylko wykluczone, ale brutalnie tępione. W tych okolicznościach nie było więc miejsca dla kard. Tiena.
Pobyt na emigracji
Kiedy komuniści zajęli Pekin, kardynał przebywał w Szanghaju, gdzie leczył się na dolegliwości oczu i serca. Chciał powrócić na stolicę arcybiskupią do Pekinu, jednak rząd narodowy Czang Kaj-szeka, który jeszcze kontrolował Szanghaj, odradzał mu powrót. Kardynał konsultował się z nuncjaturą. Zanim otrzymał odpowiedź, komunikacja z Pekinem została przerwana. Stanął więc przed dylematem: co dalej? Przy wewnętrznych rozterkach postanowił opuścić Chiny. Nie była to łatwa decyzja. Rozpoczął się czas wygnania. Najpierw przebywał w Hongkongu, w 1951 r. udał się do USA. Tam przez lata pozostawał na marginesie życia publicznego.
W 1957 r. kardynał Tien wyruszył w daleką podróż. Zatrzymał się na Tajwanie, pojechał do Japonii i Europy. Przebywając w Republice Federalnej Niemiec (RFN), uległ groźnemu wypadkowi samochodowemu. Stan jego zdrowia był bardzo ciężki i przez jakiś czas kardynał walczył o życie. Tam zastała go wiadomość o śmierci Piusa XII. Następcą papieża wybrano kard. Giuseppe Angelo Roncallego, który przybrał imię Jan XXIII.
Jan XXIII został wybrany na papieża 28 października 1958, a 4 listopada oficjalnie zainaugurował swój pontyfikat. Już 6 listopada przyjął kard. Tiena na prywatnej audiencji. Nowy papież okazał wielkie zainteresowanie Kościołem w Chinach i losem kardynała. Wkrótce po swoim wyborze uznał, że Tien może być pomocny dla katolików chińskich w Azji. Mianowano go administratorem apostolskim w Tajpej, stolicy Chińskiej Republiki na Tajwanie. Uwidacznia się tutaj dalekowzroczna wizja Kościoła, że nic na tej ziemi nie jest wieczne i systemy polityczne, które przez moment mogą się wydawać wszechwładne, z czasem zmieniają się i upadają. Sytuacja w ChRL też się kiedyś zmieni i postać kardynała może być pomostem pomiędzy przeszłością a nowymi czasami, które nadejdą. Nieraz popłaca cierpliwość i strategia małych kroków.
Na stolicy arcybiskupiej kard. Tien pozostawał od 1959 do 1966 r. Wykazał się znaczącą aktywnością duszpasterską i wieloma inicjatywami. W Tajpej doprowadził do reaktywowania zlikwidowanego przez władze komunistyczne uniwersytetu Fu Jen w Pekinie, który funkcjonuje i rozwija się do dziś. Na Tajwanie założył seminarium duchowne celem przygotowania lokalnego kleru. Zapraszał też do pracy duszpasterskiej kapłanów chińskich, którzy opuścili ChRL, uciekając przed prześladowaniami, jak również zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie, które pracowały w Chinach przed rewolucją i musiały je opuścić. Byli oni potrzebni do pracy wśród Chińczyków, którzy razem z Czang Kaj-szekiem uciekli przed dyktaturą komunistyczną na Tajwan. Zakładał szkoły katolickie, internaty dla uczniów i studentów. Po Soborze Watykańskim II razem z biskupami z Hongkongu i Makao względnie szybko doprowadził do wydania ksiąg liturgicznych – odnowionej liturgii posoborowej – po chińsku.
Ostatnie lata kardynała
W grudniu 1964 r. kardynał miał rozległy zawał serca, był bardzo osłabiony i mocno ograniczył swoją działalność. Zrezygnował z funkcji administratora apostolskiego archidiecezji Tajpej. Przeniósł się do domu misyjnego werbistów w Chiayi, w południowo-zachodniej części Tajwanu. Spędzał czas na modlitwie, był wzorem cierpliwego znoszenia cierpień i ograniczeń związanych z wiekiem. 21 lipca 1967 r. źle się poczuł i został przewieziony do szpitala św. Marcina de Porres prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Naszej Pani z Chin (Sisters of Our Lady of China), które założył jeszcze jako wikariusz apostolski w Yangku w 1940 r. Zmarł 24 lipca w wieku 76 lat. Został pochowany na przyklasztornym cmentarzu werbistowskim. Oficjalne uroczystości żałobne odbyły się 25 sierpnia w Tajpej, w kościele Świętej Rodziny. Po wybudowaniu kościoła parafialnego św. Józefa Robotnika w Chiayi prochy kardynała zostały ekshumowane i przeniesione do kościelnej krypty. Pragnieniem kardynała było spocząć, kiedy to będzie możliwe, w ziemi chińskiej, w Szantungu, a może nawet w katedrze w Pekinie, gdzie był biskupem. Oby to jego pragnienie kiedyś się spełniło. Kardynał Tien zmarł jako ostatni biskup Pekinu mianowany oficjalnie według kanonicznych wymogów przez papieża. Watykan nie uznał dotychczas żadnego z biskupów Pekinu narzuconych przez rząd komunistyczny.
Kardynał Tien przeżył niewątpliwie wielki dramat osobisty i utożsamiał się z dramatem Kościoła w swojej ojczyźnie. Cierpiał, patrząc na burzę nienawiści szalejącą w jego narodzie. W momencie śmierci Tiena rozszalał się terror tak zwanej „rewolucji kulturalnej” (1966–1976). Gdy umierał, wydawało się, że siły zła zdominowały cały naród i są niemożliwe do przezwyciężenia. Pół wieku po śmierci kardynała sytuacja w jego ojczyźnie nieco się zmieniła. Można odnieść wrażenie, że życie narodu chińskiego powoli wraca do normalności, chociaż daleko jeszcze do wolności religijnej, której można by sobie życzyć. Pocieszające jest, że Kościół, mimo tak bezwzględnych i okrutnych prześladowań oraz nieobliczalnych zniszczeń pozostawionych przez dyktaturę komunistyczną, na nowo odradza się, powstaje do życia.
Hasłem biskupim Tiena były słowa: Adveniat regnum Tuum (przyjdź królestwo Twoje). Oby królestwo Boże zakorzeniało się coraz głębiej w narodzie chińskim i jak najwięcej Chińczyków uznało Jezusa Chrystusa za Zbawiciela świata. Niech cierpienie kard. Thomasa Tiena i milionów katolików chińskich nie pozostanie bezowocne i przyniesie nową wiosnę Kościoła w narodzie chińskim.
O. Konrad Keler SVD
pgw