Co się działo z Kościołem i Europą w październiku 1571 roku? Co się działo z Kościołem i Europą w sierpniu 1920 roku? Co się działo w tak wielu miejscach na świecie, gdzie była broniona wiara, a wraz z nią ludzka wolność oraz suwerenność państw i narodów?
Próba diagnozy
Papież Franciszek, będąc w bazylice Matki Bożej w Collemaggio, w L’Aquili we Włoszech, podczas homilii powiedział:
Chrześcijanin wie, że jego życie nie jest karierą na modę tego świata, ale karierą na sposób Chrystusa, który powie o sobie, że przyszedł, żeby służyć, a nie po to, żeby Mu służono (por. Mk 10, 45). Dopóki nie zrozumiemy, że cała rewolucja Ewangelii polega na tego rodzaju wolności, będziemy nadal świadkami wojen, przemocy i niesprawiedliwości, które są nie czym innym, tylko zewnętrznym przejawem braku wewnętrznej wolności. Tam, gdzie nie ma wewnętrznej wolności, drogę torują sobie egoizm, indywidualizm, interesowność, dominacja i wszystkie te nędze. I nędze przejmują ster („L’Osservatore Romano” 42:2022, nr 9, s. 29).
Dzisiejsza Europa, czy też tzw. nowoczesny świat, lubi mówić o rewolucji, zwłaszcza kulturowej. Tu, w obszarze kulturowo-moralnej, szczególnie czuje się zniewalany, dlatego szuka nowych, awangardowych, a jakże często, niestety, permisywnych rozwiązań.
Papież Franciszek mówi o „rewolucji Ewangelii” i wyraźnie ją przeciwstawia dzisiaj lansowanym działaniom „uzdrawiającym” współczesną kulturę, rozumianą tak w szerokim, jak i w wąskim zakresie.
Bardzo dobrze wszystkim jest znana ewangelijna sytuacja w Kanie Galilejskiej. Oto tuż za słowami Jezusa: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?” (J 2, 4), słyszymy nakaz Maryi skierowany do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Na wiele sposobów można interpretować ową weselną sytuację. Niech zatem taką Kaną Galilejską będzie współczesna europejska kultura, w której widzimy wyraźne wzory kulturowe: obyczajowe, religijno-moralne czy prawne. Za tymi wzorami stoją konkretne kodeksy normatywne, które z kolei wnoszą paletę uznawanych wartości. Do tej Kany zostało kiedyś zaproszone chrześcijaństwo. Dzieje świata, Europy, poszczególnych narodów, rodzin i osób zdecydowanie i wyraźnie to poświadczają. A oto teraz mamy wrażenie, że duch chrześcijański jest wypierany przez ducha tego świata, słowo Boże jest zasypywane nowomową, moc sakramentów nie tylko jest podawana w wątpliwość, ale dewaluowana mniej lub bardziej promowanym okultyzmem. A u podstaw tych procesów leżą niewiara, ateizm, jak również bezbożnictwo.
Naśladować Maryję
Maryja – Ta, która całkowicie zawierzyła Bogu – podaje receptę, a w niej lekarstwo: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Nie należy się bać tego „cokolwiek”! Przy Jezusie można czuć się bezpiecznie. Wchodząc w życie Syna Bożego, łatwo zauważymy, że to „cokolwiek” jest nad wyraz wypełnione treścią. Nie tylko teoretyczną, jakkolwiek ważną, lecz przede wszystkim praktyczną, wskazującą, jak dobrze żyć. Dzięki Maryi, Matce Boskiej Zwycięskiej, wchodzimy w rzeczywistość nowego Lepanto – ucząc się zbawczej nauki, biorąc w rękę święty różaniec i uczestnicząc w zwycięstwie Tej, którą nazywamy od 1573 roku Matką Boską Różańcową.
Różańca nie można bagatelizować. Pobożny chrześcijanin gorliwie modli się na różańcu. Reflektując tajemnice różańcowe swoim umysłem, sercem i wolą, wnika w życie Pana Jezusa i tuli się do Jego Serca. Dostrzega nadto, że w świetle tych tajemnic nadzwyczaj trafnie odkrywa sens swojego życia, przez co bardziej rozpoznaje i akceptuje tajemnice własnej egzystencji, której doświadcza tutaj na ziemi, w doczesności.
Część radosna świętego różańca wprowadza chrześcijanina we wspaniałość otrzymanego życia, w radość rodzinnego ciepła, w tętniące życiem relacje społeczne, także w dobrodziejstwa chrztu świętego, które ukazują niewyczerpane bogactwo wspólnoty kościelnej.
Różaniec w odsłonie tajemnic światła wskazuje na najodleglejszy cel ludzkiego życia, za którym ludzka egzystencja tęskni; którego namiętnie szuka; w którym już, poprzez wychyloną ku Stwórcy konstytucję bycia człowiekiem religijnym, jest zwyczajnie zakochany. Tajemnice światła są kierunkowskazami wychowania, którego istotą jest samowychowanie.
Tajemnice bolesne są tajemnicami pokory. Są one także wagą ludzkiego grzechu: pierworodnego, śmiertelnego oraz powszedniego. Te tajemnice przybijają do krzyża wymagań i obowiązków, krzyża wyrzeczeń i cierpliwości oraz krzyża oczyszczającego, tj. pokuty i pojednania. Tajemnice te poświadczają, że bez Jezusa, bez uwierzenia w Jego miłość, dźwigany krzyż otwiera wrota przegranego życia; otwiera otchłań rozpaczy i bezsens podejmowanych wysiłków. Natomiast ten krzyż, który jest dźwigany z Jezusem, staje się kluczem chwalebnego pocieszenia.
Ostatnia część różańca świętego to tajemnice chwalebne. One koronują to, co w swej codzienności uzbierało serce dobre i szczere; to, nad czym umysł ludzki w niewysłowiony sposób się zachwycił; to, co dobra ludzka wola już w przedbiegach wybrała, a teraz z radością przyjmuje.
Różaniec święty jest szkołą wychowania. Uczy ufnej modlitwy. Jest metodą medytacji. Jest miejscem spotkania z Niepokalaną Maryją – pierwszą Uczennicą Jezusa oraz naszą niedościgłą Profesorką szczęśliwego życia.
Ku przyszłości
Czy Europa potrzebuje nowego Lepanto, aby Ewangelią zrewolucjonizować współczesne życie polityczno-prawne, ekonomiczno-finansowe i kulturowo-moralne? Oczywiście, że potrzebuje. Nauka prawa ewangelicznego, wpajana przez dobre chrześcijańskie wychowanie, sprawia, że da się odwrócić w wielu miejscach już funkcjonujące prawo zapisane w bezbożnych ustawach.
Bywają bowiem, niestety, ustawy złe, za którymi stoją wyrafinowane i naganne decyzje osób reprezentujących różne społeczne instytucje. Nie wprowadzają one ładu, często namawiają, ale również przymuszają do zachowań moralnie wątpliwych, a nawet zgoła krzywdzących. Złe prawo łamie charaktery, rozsadza sumienia, gruntuje dwulicowość i konformizm, przez co cementuje egoizm, również grupowo-mafijny. Wadliwe prawo uruchamia i wzmaga działanie machiny pogardy, która najpierw celowo neutralizuje, aby w końcu prześladować zachowania kierujące się wysoką kulturą moralno-duchową. Złe prawo zawsze uderza w sprawiedliwość, krzywdząc słabszego, deformuje pojmowanie dobra wspólnego, windując korzyść indywidualną, niweluje różnorodność, totalizując naturę z kulturą. A ponieważ złe ustawodawstwo z instytucji sądu tworzy trybunał ucisku, więc nie ma i nie będzie miało nigdy usprawiedliwienia.
Wychowawczy nakaz Maryi Zwycięskiej pobudza serce i poucza umysł człowieka tak, aby otworzył się na Słowo Boże, które wybrzmiewa, a Kościół skrupulatnie je powtarza: „Biada prawodawcom ustaw bezbożnych i tym, co ustanowili przepisy krzywdzące, aby słabych odepchnąć od sprawiedliwości i wyzuć z prawa biednych mego ludu; by wdowy uczynić swoim łupem i by móc ograbiać sieroty!” (Iz 10, 1-2). Biada złym prawodawcom, biada nędznym posłom i senatorom, biada zarządzającym, którzy naiwnie liczą, że nie poniosą sprawiedliwej kary za wrzucanie ludzi w szambo pokrętnego prawa. Biada! Jeszcze raz biada!
Niech jeszcze raz przemówią słowa papieża Franciszka: „Pokora nie polega na umniejszaniu swojej wartości, ale na owym zdrowym realizmie, który pozwala nam uznać nasze możliwości, a także naszą nędzę. Właśnie gdy wychodzimy od naszych nędz, pokora sprawia, że odrywamy wzrok od samych siebie, żeby go skierować na Boga, Tego, który wszystko może i uzyskuje dla nas również to, czego sami nie jesteśmy w stanie uzyskać. «Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy» (Mk 9, 23)” (Tamże, s. 27).
Wierzy – jak pokorna Maryja, słucha – jak zasłuchana Maryja i działa – jak rodząca Jezusa Maryja Matka. To prawdziwa i skuteczna metoda odradzania współczesnego świata.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 1 | styczeń-marzec 2023
/ab