Film Pana Boga. Wywiad z reżyserem i producentką „Triumfu serca”

2025/08/14
27
Fot. Rafael Film

W dniu światowej premiery filmu „Triumf serca”, opowiadającego o ostatnich 14-tu dniach życia św. Maksymiliana Marii Kolbego, z jego scenarzystą i reżyserem Anthonym D'Ambrosio oraz producentką Cecilią Stevenson rozmawiała Marta Karpińska.

Kiedy po raz pierwszy w życiu usłyszałeś o św. Maksymilianie?

Anthony: Dorastając, znałem Maksymiliana Kolbego i jego historię. Byłem katolikiem i wiele osób ze środowiska katolickiego w Stanach Zjednoczonych bardzo dobrze go zna. Był dość popularny, ale wszystkie zdjęcia, które widziałem, przedstawiały go jako stoickiego, surowego Polaka. Trochę mnie to zniechęcało, bo nie korespondowało z moją wrażliwą, artystyczną duszą. Znacznie później, kiedy przechodziłem przez okres bardzo głębokiego cierpienia – zachorowałem i przez wiele lat moja choroba pozostawała niezdiagnozowana – naprawdę zaprzyjaźniłem się z Maksymilianem Kolbe.

Dlaczego?

Anthony: Ponieważ zgłosił się na ochotnika nie tylko, aby uratować życie jednego człowieka, ale także, aby dzielić cierpienie dziewięciu innych mężczyzn i pomóc im nieść ich krzyże. Kierowało nim jedynie pragnienie, aby ich kochać i towarzyszyć im w smutku i cierpieniu. Czułem, że w pewien sposób robił to też dla mnie. Poczułem, że formuje się między nami ratująca życie przyjaźń, mimo, że z początku go nie lubiłem. Spotkałem go poprzez moje własne cierpienie i z tej perspektywy znalazłem drogę do historii Maksymiliana.

Myślę, że to prawda, że to nie my wybieramy świętych, ale oni wybierają nas.

Anthony: Ja nie go nie wybrałem. Byłem wtedy ateistą, straciłem wiarę. Nie szukałem więc świętego, ale znalazłem go dzięki pracy. Byłem niezależnym pisarzem i jeden z klientów poprosił mnie o napisanie krótkiej biografii Kolbego. Przeprowadziłem szybką kwerendę. Czytając stronę na Wikipedii zdałem sobie sprawę, że Maksymilian nie zginął samotnie, ale wraz z dziewięcioma innymi mężczyznami. Natychmiast wyobraziłem sobie tę dramatyczną scenę, w której Kolbe wraz z tymi swoimi braćmi walczył o przetrwanie, walczył nie przeciwko nim, ale razem z nimi, aby pozostać przy życiu. Sam przechodziłem przez swoje cierpienie nie w samotności, ale z innymi i doświadczyłem braterstwa, które się wtedy tworzy, więc natychmiast pojawił się przed moimi oczami obraz tych mężczyzn podtrzymujących się nawzajem w ostatnich chwilach swojego życia, wspólnie stawiających czoła śmierci, niemal jakby wzajemna miłość chroniła ich przed nienawiścią nazistów. Ten obraz po prostu mnie prześladował. Czułem, jakby Kolbe spotkał mnie tam, w ciemnej nocy mojej duszy, i zaczął wchodzić w moje cierpienie, tak jak zrobił to dla mężczyzn w bunkrze głodowym.

Kiedy podjąłeś decyzję o nakręceniu filmu o Maksymilianie?

Anthony: Najpierw, w 2018 roku, nakręciliśmy krótki 20-minutowy film, który był takim sprawdzaniem koncepcji. Zawierał wiele elementów obecnych w późniejszym „Triumfie serca”. W tamtym czasie nie mogłem sobie nawet wyobrazić stworzenia pełnometrażowego filmu o życiu Maksymiliana Kobe. To było po prostu niemożliwe. Kiedy zacząłem pracować nad scenariuszem, nadal zmagałem się z chorobą, więc kontynuowałem pracę, aby znaleźć nadzieję i ukojenie. Ukończyłem scenariusz, ale nie z myślą, że nakręcę film, tylko z przekonania, że muszę opowiedzieć tę historię dla samego siebie. Przyjechałem do Polski i podczas pobytu tutaj jakby spotkałem Maksymiliana, który powiedział do mnie: „Dam ci to, czego potrzebujesz, aby opowiedzieć tę historię”. To wydarzyło się w Auschwitz, w dniu kiedy Kościół go wspomina. Natychmiast po powrocie do domu zadzwoniłem do Cecilii. Omówiliśmy budżet. Zdecydowała, że rozważy dołączenie do zespołu. Od tego momentu wszystko, czego potrzebowaliśmy po prostu się materializowało, aż po dzisiejszy dzień, trzy lata później, kiedy jesteśmy tutaj z gotowym filmem. Uważamy, że jest to arcydzieło, które znacznie wykracza poza nasze możliwości, ale zostało w pewien sposób pobłogosławione i namaszczone przez samego Maksymiliana Kolbego

Co było największym wyzwaniem podczas realizacji filmu?

Cecilia: No cóż, wszystko... Żartuję, ale tak konkretnie, to mieliśmy do dyspozycji niewielki budżet. Ten film nie jest naszym filmem, tylko filmem Boga, Anthony już to zasugerował. Bóg błogosławił nas na wiele sposobów podczas całego procesu i tak nakręciliśmy film za pół miliona dolarów, co w Stanach Zjednoczonych nie jest dużą kwotą, zwłaszcza jeśli chodzi o film historyczny, z kostiumami, samochodami i wszystkim, czego przy takiej produkcji potrzeba. Budżet porównywalnych filmów to 40 milionów dolarów. Więc to samo w sobie było wyzwaniem. Musieliśmy prosić o wsparcie, starać się o zniżki, o darmowe rzeczy, być kreatywnymi, rozwiązywać problemy bez szastania pieniędzmi. Musieliśmy w tym wszystkim polegać na Bogu. Dodałabym jeszcze, że największym wyzwaniem było nie tylko nakręcenie naszego pierwszego filmu fabularnego bez odpowiednich środków, ale też nauczenie się, jak przetrwać przez trzy miesiące w kraju, w którym nigdy wcześniej nie mieszkaliśmy. Anthony był uprzednio w Polsce przez około miesiąc, a ja byłam tu po raz pierwszy. Musieliśmy się nauczyć do jakich sklepów chodzić, jak jeździć samochodem zgodnie z znakami drogowymi... Niekiedy pod koniec dnia pracy myślałam sobie: „Jak mam tu wyprać ubrania na jutro?”

Anthony: Wyobraź sobie skalę tego przedsięwzięcia. Dla większości ludzi najbardziej zbliżonym do kręcenia filmu doświadczeniem jest planowanie ślubu. Tu też masz scenografię, logistykę podróży, musisz zadbać o jedzenie dla wszystkich gości, o bezpieczeństwo i zorganizować to magiczne wydarzenie w ramach określonego budżetu. I masz mało czasu, aby to spiąć. Pomyśl, że pracując przy filmie robisz to 30 razy z rzędu. Tak, jakbyś organizowała 30 ślubów każdego dnia. I robisz to, nie mogąc poradzić się mamy, nie wiedząc, gdzie iść do sklepu, aby kupić potrzebne rzeczy. Nie możesz polegać na nikim, kto pomógłby ci rozwiązać problemy, a dysponujesz jedną dziesiątą budżetu, który normalnie powinnaś mieć. Wszyscy wokół ciebie powiedzieliby ci, że nie ma szans, żebyś to zrobiła. A nawet, że jest to niebezpieczne – wpadniesz w kłopoty. Codziennie potrzebowaliśmy cudów. Czułem się, jakbym chodził po wodzie. Naprawdę tak było, ponieważ za każdym razem, gdy byliśmy bliscy utonięcia, Bóg dawał nam coś, co „wyciągało nas z wody”. Gdy czułem się bliski rozpaczy, nie mając pojęcia jak sobie poradzimy, gdzie szukać pomocy, dostawaliśmy niespodziewany telefon, albo osoba, której potrzebowaliśmy, pojawiała się znikąd. Tak dzieje się nadal. Planujemy premierę w Stanach Zjednoczonych. Mieliśmy wybraną lokalizację, ale nic z tego nie wyszło, a pozostał nam tylko miesiąc. Musieliśmy więc znaleźć inne miejsce, które spełniałoby wszystkie nasze wymagania. Organizatorka wydarzenia powiedziała, że to niemożliwe, że musimy po prostu obniżyć oczekiwania. A potem oddzwoniła do nas z informacją: „Właśnie znalazłam idealne miejsce i dadzą wam je za darmo”. Było lepsze niż to, które planowaliśmy. Podobne rzeczy zdarzały się dosłownie każdego dnia, kiedy kręciliśmy film. To zbiór cudów sprawił, że film jest taki, jaki jest. Znacznie przekracza nasze możliwości. Czujemy, że jest to rodzaj wspólnego działania Kościoła, by historia św. Maksymiliana została przedstawiona w sposób inny niż dotychczas. Ponadto na poziomie, ambitnie oraz z powagą, która została zapomniana w katolickiej narracji.

Z czym chcecie pozostawić widzów Waszego filmu?

Cecilia: Chciałabym, żeby ludzie wychodzili z niego z nadzieją. Przez ostatni rok pokazywaliśmy wielu osobom fragmenty i wstępne wersje. Za każdym razem dziękowali nam, czasem ze łzami w oczach, mówiąc jak jest piękny. Nie dla wszystkich musi być to tak głębokie przeżycie, ale mam nadzieję, że każdy odejdzie poruszony przez Kolbego i otrzyma odrobinę albo dużo nadziei, odpowiednio do etapu swojej podróży i niezależnie od tego jakie cierpienie spotyka go w życiu. Ponieważ cierpienie jest powszechnym doświadczeniem ludzkim myślę, że każdy może umieścić siebie w celi z Maksymilianem i spotkać się tam z nim, tak samo jak spotkał się Anthony.

Bardzo Wam dziękuję za rozmowę.

Triumf serca, reż. Anthony D'Ambrosio, USA 2025, dystrybucja w Polsce: Rafael Film

 

/mdk

 

 

 

 

1 ppok20220620 0005

Marta Karpińska

Dziennikarz i fotograf, redaktor naczelna kwartalnika "Civitas Christiana".

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Triumf serca #film o Kolbe #Maksymilan Kolbe #Anthony D'Ambrosio #Anthony D'Ambrosio #Anthony D Ambrosio #Cecilia Stevenson #Triumph of the Heart #rafael film #Marcin Kwaśny #film katolicki #filmy o świętych
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej