Wielkimi krokami zbliżają się kolejne wybory parlamentarne. Słupki sondażowe, chociaż nie odnotowują wielkich wahań, to wyraźnie pokazują jak bardzo jesteśmy podzieleni jako Naród. Czas kampanii tylko pogłębi różnice, sprawi, że polaryzacja będzie o wiele większa, a debata publiczna agresywniejsza. Zwarcie różnych opcji politycznych, przy pogłębiającym się konflikcie, może doprowadzić do tragedii. Co wobec tego możemy zrobić, aby wprowadzić choć trochę pokoju? Pomodlić się?
Dobrze znamy powiedzenie „jak trwoga to do Boga”, czy jednak nie ma w nim trochę racji? Oczywiście właściwa jest tylko stała relacja z Bogiem, z różnymi jej wahaniami, które są wpisane w naturę ludzką i duchową, jednakże nawet zwracanie się do Boga w chwili kryzysu może przynieść obfite owoce gdy on minie. Stałe przylgnięcie do Księcia Pokoju może być też drogą prowadzącą do zminimalizowania drastycznych podziałów. Często przy okazji wyborów pojawiają się osoby modlące się w intencji danej partii lub konkretnego polityka - zamawia się msze, odmawia różaniec lub inne modlitwy. Takie spojrzenie jest kardynalnym błędem, gdyż w ten sposób fundamentem naszej nadziei staje się ten czy inny człowiek albo ugrupowanie, a powinien być nim Chrystus – jak mawiał Augustyn „jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu”.
Skoro modlitwa za konkretnego rządcę jest niewłaściwa, to czy się nie modlić? Nie do końca tak jest, bowiem zajmowanie jakiegoś stanowiska nie wyklucza otrzymania łask Bożych i nie może stać się powodem do zarzucenia modlitwy za konkretnego człowieka. Śmiem jednak twierdzić, że lepiej jest modlić się za całą Ojczyznę, prosząc o pomyślność dla niej, bowiem nawet niedoskonałe narzędzie może otrzymać łaskę naprawy kraju, a jeśli nie będzie to rozwiązanie zaproponowane odgórnie, to czy oddolna inicjatywa nie jest z ręki Pana? Czyż przemiana serc milionów nie jest ważniejsza od przemiany kilku stołków?
Wielkim zaskoczeniem była dla mnie inicjatywa, która rozpoczęła się 8 września br. czyli Nowenna Pompejańska w intencji Ojczyzny, do której zapisało się już ponad trzysta osób i nieustannie dopisują się kolejne. Jest to o tyle niesamowite, że chyba nie ma bardziej intensywnego zaangażowania się w daną intencję modlitewną niż odmawianie trzech części różańca dziennie przez prawie dwa miesiące. Pośród osób, które się zapisały, są nie tylko siostry klauzurowe, ale i ludzie ze świata medialnego i polityki, którzy w ten właśnie sposób chcą wspierać Ojczyznę. Chociaż oficjalne rozpoczęcie Nowenny nastąpiło w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, to jednak formularz zapisu pozostaje otwarty, ponieważ można dołączyć w każdej chwili, byleby tylko rzetelnie odmówić ją całą.
Bardzo miłym zaskoczeniem jest fakt, że nie ma tam żadnej agitacji politycznej, natomiast jest dobre prowadzenie od strony duchowej, gdyż w dzieło zaangażowanych jest kilku księży diecezjalnych i zakonnych z różnych stron Polski. Modlitwę wspierają codzienne rozważania, które są dobrym narzędziem autoformacji i czynnikiem ułatwiającym wewnętrzną przemianę. Dziełu towarzyszą również Msze Święte w intencji Ojczyzny.
Odpowiadając na tytułowe pytanie chyba dalej trzeba się wymigać klasycznym „nie wiem”, jednakże z całą pewnością tego typu akcje służą dobru Polski. Jeśli ktoś nie wierzy w moc modlitwy, to niech chociaż ma na uwadze, że są ludzie wkładający codziennie całkiem spory wysiłek, aby „pomyśleć” o Narodzie i otoczyć modlitwą każdego człowieka, bo chcą robić „cokolwiek”, aby żyło się NAM WSZYSTKIM lepiej.
/mdk