Najnowszy utwór znanego zespołu, Kwiatu Jabłoni, „Od nowa” bije rekordy popularności, w ciągu tygodnia od premiery na serwisie Spotify osiągnął wynik ponad 330 tys. odtworzeń, a na YouTube prawie dwukrotność tej liczby, podbija także rozgłośnie radiowe, co w przypadku tego zespołu jest nowością. Dostrzegalny jest swego rodzaju kontrast między radosną linią melodyczną, a dość przykrym tekstem – wieloma pytaniami bez odpowiedzi z ostatecznym wezwaniem, aby spróbować wszystkiego „od nowa”. Wydaje się niemożliwe, tymczasem jest do zrobienia w każdej chwili.
Przed rozpoczęciem lektury zachęcam do uważnego odsłuchania utworu!
Czy mógłby ktoś wyzerować świat?
To dramatyczne wezwanie w utworze pozostaje otwarte, co tylko dodaje tragizmu. Tymczasem odpowiedź dla mnie jest prosta – TAK. Jezus Chrystus jest tym, dzięki któremu możemy doznać narodzenia na nowo (J 3, 3). Zresztą cały utwór przypomina mi rozbudowanie sceny z trzeciego rozdziału Ewangelii Jana, kiedy to Jezus zachęca do „odnowy”, a Nikodem nie jest w stanie odnaleźć sposobu, choć stoi On przed nim. Według przekazu biblijnego nie poznajemy reakcji faryzeusza, chociaż końcowe rozdziały wskazują, że rzeczywiście po czasie mógł zrozumieć tę koncepcję, a właściwie coś dużo więcej.
Niestety w tekście Kwiatu Jabłoni pada sformułowanie: „czy mógłby ktoś (…) bez otwartych ran”. Tymczasem ścieżka Jezusa prowadzi przez krzyż, gdzie zarówno dłonie, stopy jak i bok otworzyły gwoździe i włócznia. Tylko, że z tego przebitego boku rodzi się Kościół, który jest „nośnikiem” możliwości zaczęcia „od nowa” i zagojenia wszelkich ran (oczywiście może i je zadawać ze względu na słabość poszczególnych członków). Jednakże, czy dobrowolne przyjęcie „otwartych ran” przez jednego nie może pozostać tym kazusem, dzięki któremu świat się „wyzerował” dla wszystkich?
Bez słów, co bolą
O ile pierwszy „warunek” może ktoś uznać za niespełniony, o tyle ten drugi jest kwintesencją przesłania miłości zawartego w Ewangeliach. Zresztą już samo słowo euangelion znaczy „dobra nowina”. Dobra, czyli taka, która niesie radość, pokrzepia. Inne słowo ściśle związane z życiem chrześcijańskim to błogosławieństwo, które pochodzi od „bene dicere”, czyli dobrze mówić o kimś lub komuś dobrze życzyć. Ostatecznie jednak Chrystus mówi, że najważniejszym spośród przykazań jest miłość, a idąc za hymnem o miłości świętego Pawła Apostoła – miłość (…) nie unosi się gniewem.
Warunki jako konsekwencje
Prawdopodobne jest też drugie rozumienie powyższych dwóch „warunków” raczej jako konsekwencji wyzerowania świata. Wówczas ten „nowy” miałby się cechować brakiem ran i bolących słów. Celowo użyłem takiej kolejności w interpretacji, aby uwypuklić postać Jezusa (można by również wymienić tu, często bliższych nam, świętych jako wyłącznie ludzi), służącego nam za wzór człowieczeństwa możliwy do osiągnięcia.
Jak stwierdził jeden z trapistów: "świętym jest łatwo zostać, wystarczy tylko chcieć". Każdy wierzący jest wezwany do tworzenia świata „od nowa” na podstawie Ewangelii, świata bez zła i jego skutków.
Obiektywność
„Wyobraź sobie, że umiesz widzieć rzecz taką, jaka ona jest” - to słowa otwierające utwór. Jak przyznaje autor tekstu, Jacek Sienkiewicz, inspirował się myślą kantowską, że człowiek poznaje świat przez filtry, trochę z epistemologii przeniósł to na kwestie społeczne, ponieważ w tym utworze chodzi o stereotypizację, tworzenie uprzedzeń, ergo myśl wybitnie ewangeliczna – "nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". Zresztą nawet już pozostając na gruncie teorii poznania, to walka z subiekcją, z przywłaszczaniem sobie wiedzy, była walką, do której stanął choćby Benedykt XVI poprzez krytykę panującego współcześnie relatywizmu. Dotarcie też do istoty rzeczy jest wysiłkiem nakierowanym ku odkryciu tego, że świat jest przez Boga umiłowany, a w konsekwencji jest dobry (diligedni mundum J 3,16) oraz stworzony celowo i oddany w opiekę człowieka. Wracając jednakże do clue tego wersu utworu, zauważyć warto, że jest to także wezwanie do uznania prawd jedynych i niepodważalnych i raczej czegoś więcej, niż prostych tautologii.
Świętymi bądźcie!
Jeżeli ktoś chciałby kontestować tak zasadniczą myśl filozofii chrześcijańskiej, to właściwie pozostaje mi tylko zacytować inny tytuł piosenki Kwiatu Jabłoni – „mogło być nic”. Przemiana mentalności, jakiej dokonał Chrystus, jest czymś godnym uwzględnienia, kiedy zastanawiamy się nad rolą religii w świecie, w życiu społeczeństw i poszczególnych jednostek, a konsekwencją przylgnięcia do przekazu Ewangelii, jest właśnie dostrzeżenie, że można inaczej, można „od nowa”. Przerażający jest przywołany w tekście dualizm dobro-zło/czarne-białe - ktoś jest świętym lub wrogiem. Wobec tej dwupłaszczyznowej rzeczywistości człowiek jest zaklinowany w schemacie nie do pokonania, ponieważ ma swoją złożoną naturę. Ama et fac quod vis – kochaj i rób co chcesz, owo Augustyńskie sprzężenie wyzwala ze schematów myślenia w prostych kategoriach, otwierając tym samym na złożoność każdej sytuacji, dzięki czemu wszystko ma wówczas powiew „nowości”. Ostatecznie śmiało mogę stwierdzić, że najnowszy utwór Kwiatu Jabłoni jest współczesnym wezwaniem do świętości!
P.S. W trakcie każdej Mszy Świętej jest taki moment, kiedy możemy „podać sobie dłonie bez żalu”, kiedy to koszmary przeszłości rzeczywiście nie powinny już wracać.
/ab