
Przed wyborami kwestia aktywności na rzecz LGBT kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego nieco przycichła, a on sam wypowiada się w sprawach światopoglądowych niewiele. Nie oznacza to w mojej opinii, że zmienił poglądy, a jedynie, że jego sztab zauważył, że kwestie te jednak obniżają mu sufit wyborczy i na razie nie warto ich podkreślać. Na czas kampanii można je zostawić innym kandydatom, szczególnie pani Magdalenie Biejat, która w drugiej turze i tak przekaże głosy panu Rafałowi, bo co innego będzie mogła zrobić.
Jak się jednak okazuje, nie zawsze i nie wszędzie ludzie zajmujący się promowaniem „odmienności” i „różnorodności” wytrzymują czas kampanii siedząc cicho, ale już przymierzają się do tego, co za chwilę będzie się działo w polskiej szkole. Dosłownie kilka dni temu wrocławska edycja „Gościa Niedzielnego”, piórem redaktora Macieja Rajfura, ujawniła dość szokujące fakty, że we wrocławskiej Szkole Podstawowej nr. 22, w ramach organizowanego właśnie miesiąca różnorodności (żeby nie było inicjatywy wspieranej przez „inaczej” neutralne światopoglądowo władze Wrocławia) młodzież miała przyjść do szkoły w ubraniu płci przeciwnej, a rodzice nie byli poinformowani o akcji. Po nagłośnieniu jej przez wspomniany serwis, który informacje dostał od zaniepokojonych rodziców, sprawę próbuje się wyciszyć, a właściwie, co tu dużo mówić, zamieść pod dywan. Nie będę tu opisywał szczegółów, można je przeczytać na stronach „Gościa”. Rzecz jest na tyle oburzająca, że głos w sprawie zabrał również ksiądz arcybiskup Józef Kupny, metropolita wrocławski, który podziękował rodzicom, stojącym za nagłośnieniem akcji, a właściwie za obroną prawa do wychowywania własnych dzieci.
Oczywiście, ktoś rzecz zauważył i nagłośnił, choć nie były to „wolne” media głównego nurtu, w nich na razie panuje cisza jak makiem zasiał. Ale dajmy im szansę, już wkrótce w wielu z nich posypią się gromy na „ciemnotę” tych, którym takie działania się nie podobają, głównie oczywiście na katolików. Rodzice, którzy będą z nimi walczyć na pewno będą piętnowani, a resztki katechezy zostaną usunięte ze szkół, żeby nie było tam nikogo, kto mógłby choćby najcichszym głosem zwrócić uwagę na fakt, że to nie tak, że wychowanie do dorosłości nie polega na przymuszaniu dzieci do takich szokujących zachowań.
/mdk