Z jaką wrogością odnosili się i odnoszą byli i potencjalni zaborcy Polski do wszystkiego tego, co nasze państwo wzmacnia i buduje. To chyba zrozumiałe, że silne gospodarczo i politycznie państwo nie nadaje się do kolonizacji.
W naszej ojczystej historii zatracanie zmysłu państwowego u rządzących było związane z upadkiem moralnym elit sprawujących władzę. Upadek i kolonizację naszego państwa w XVII i XVIII w. poprzedziła kolonizacja serc i umysłów ówczesnych elit, magnaterii i bogatej szlachty. Żyjąc ponad stan, roztrwonili swoje rodowe dobra i sarmackie sumienia. Już wówczas doszło do swoistego podziału na tych co chcą własnego państwa i na tych „antypaństwowców”, którzy byli opłacani przez obce dwory, i głosili „wszem i wobec”, że Polska sama rządzić się nie potrafi. Skuteczne blokowanie przez nich wszelkich reform naprawczych doprowadziło do upadku państwa, zaliczanego do potęg ówczesnej Europy i świata. Mamy 224 lata od III rozbioru Polski a swoisty podział na obóz propaństwowy „dobrej zamiany” i obóz „zdrady i zaprzaństwa” (wg. Stanisława Michalkiewicza) jest coraz bardziej widoczny. Zmieniły się tylko formy komunikowania. Na niespotykaną skalę rozwinęły się socjotechniki globalnej manipulacji. To przy pomocy nowoczesnych mediów tworzących wirtualną rzeczywistość, obóz antypaństwowy dąży się do przejęcia władzy, wspierany przez „naszych wrogów” z zewnątrz. Obóz ten utożsamia się z obowiązującą w Europie „nowoczesną” ideologią marksistowską. Polscy liberałowie wraz ze starą i nową lewicą ochoczo włączają się w realizację płynących z Zachodniej Europy wytycznych nakreślonych jeszcze przez Różę Luksemburg i „szkołę frankfurcką”. Na jednej platformie ideologicznej łatwiej się zrozumieć, donosić na Polskę i sięgać po środki z „bardzo demokratycznych” zachodnich fundacji. Pan Frans Timermmans wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej występuje publicznie z panami; Kwaśniewskim, Cimoszewiczem, funkcjonariuszami byłej PZPR, wspierając ich w drodze do parlamentu europejskiego. Lenin, w 1920 roku ogłosił światu rozpoczęcie zwycięskiego marszu z czerwonym sztandarem przez Europę „po trupie pańskiej Polski”. Opatrzność chciała inaczej. „Cud na Wisłą” stał się faktem w wymiarze transcendentnym, militarnym i politycznym. Polska państwowość odrodziła się po 123 latach niewoli. Zdrada Polski przez mocarstwa zachodnie po II Wojnie Światowej w Jałcie (4-11.02.1945 r.) i Poczdamie (17.07- 2.08.1945 r.), a w konsekwencji oddanie nas pod rządy Stalina i jego oprawców doprowadziło do antykomunistycznego powstania. Walka Żołnierzy Niezłomnych o własne niepodległe państwo z czerwonym imperium , była skazana na klęskę. Rządy komunistów w Polsce cofnęły rozwój cywilizacyjny naszego kraju o całe pokolenia. Wybór Karola Wojtyłę na Stolicę Piotrową przyczynił się bezpośrednio do przemian ustrojowych w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. „Solidarność” stała się symbolem przemian i początkiem odrodzenia niepodległej Polski i krajów byłego bloku wschodniego (…). W Strachocinie koło Sanoka w Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli, doszło przed czterema laty (2.05.2015r.) do symbolicznego pojednania obozu prawicowego. Wspólna modlitwa, wzajemne przebaczenie, pojednanie i orędownictwo Św. Andrzeja przed Bogiem zrobiły swoje. Obóz antypaństwowy, który „odtrąbił” zwycięstwo, przegrał wybory prezydenckie i parlamentarne z „obozem dobrej zmiany” i przeszedł do destrukcyjnej opozycji. Św. Andrzej Bobola autor lwowskich Ślubów króla Jana Kazimierza i niestrudzony orędownik odrodzenia Polski przed Tronem Bożym (o którym pisze w swoim Dzienniczku Św. Siostra Faustyna) zapowiedział, że Polska wróci do swojej potęgi, jeśli Polacy obiorą go głównym Patronem Polski. To on pierwszy zapowiedział odrodzenie Rzeczpospolitej po III rozbiorze. Sam wybór Św. Andrzeja Boboli na Patrona Polski to dopiero pierwszy krok ku odrodzeniu moralnemu i religijnemu Polaków, za którym będzie postępowało odrodzenie polityczne, ekonomiczne, gospodarcze państwa polskiego. W 2016 roku miały miejsce w Polsce doniosłe, historyczne wydarzenia, które są kontynuacją ale i konsekwencją lwowskich Ślubów króla Jana Kazimierza (1.04.1656 r.) i Ślubów Jasnogórskich Prymasa Tysiąclecia Stefana kardynała Wyszyńskiego (26.08.1956 r.). Poprzez Wielką Pokutę na Jasnej Górze (17.10.2016 r.) z udziałem ponad 100 tysięcy wiernych pod przewodnictwem ks. abp Stanisława Gądeckiego –przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, gdzie odprawiono egzorcyzmy nad Polską (napisane i odczytane przez egzorcystę ks. dr Piotra Glasa), przygotowaliśmy się do kolejnych ważnych wydarzeń. Na zakończenie obchodów Nadzwyczajnego Roku Jubileuszu i Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski, w przeddzień uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata, Naród Polski (19.11.2016 r.) poprzez swoich biskupów i kapłanów przyjął Chrystusa za swojego Króla i Pana. W wydarzeniu wzięło udział 50 biskupów, kilkuset kapłanów osoby konsekrowane i ponad 100 tysięcy wiernych świeckich na czele z Prezydentem RP Andrzejem Dudą. To doniosłe, ogólnopolskie wydarzenie poprzedziła we wszystkich parafiach nowenna przed Jubileuszowym Aktem przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana. Pytanie; czy jesteśmy świadomi doniosłości tych wydarzeń. O „ trupie pańskiej Polski” mówili nasi wrogowie ; Lenin, Stalin, Hitler. Dzisiaj jesteśmy świadkami wojny z „Pańską Polską”. Z tą Polską, która ma swoją Królową Maryję i która przyjęła Chrystusa za swojego Króla i Pana, stając się Pańską Polską. Umierająca duchowo Europa Zachodnia patrzy z coraz większym zdumieniem na Polskę i zachodzące w niej zmiany. Podziw i zazdrość, że państwo polskie może normalnie funkcjonować. Wielu Niemców czy Francuzów chętnie zamieszkało by dzisiaj w kraju nad Wisłą. Budziła kontrowersje przed laty, wśród części polskiego społeczeństwa , postawa Św. Jana Pawła II opowiadającego się za przystąpieniem Polski do UE. Papież Tysiąclecia miał pewnie wizję zjednoczonej Europy pod przewodnictwem duchowym Polski. Polska stanie się potęgą na miarę swoich możliwości, jeśli wytrwa przy Bogu i podejmie ogromny wysiłek pojednania narodowego .Zjednoczeni jako naród i społeczeństwo wokół Chrystusa i Jego Matki staniemy się potęgą duchową nie do pokonania. Tylko musimy w to uwierzyć (…) „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam”.(Rz, 8, 31-39.)
Krzysztof Sterkowiec
/md