Jeżeli jednak sekularyzm wiąże się z szczególnie z dobrobytem, to reakcją nań wydaje się być w pierwszym rzędzie świadectwo ubóstwa: ubóstwa dobrowolnie wybranego, a nie przyjętego z konieczności.
Za: ks. prof. Andrzej Szostek MIC, Wokół godności, prawdy i miłości.
W ostatnim czasie bardzo wiele mówi się o tym, że dużym niebezpieczeństwem współczesności dla wiary jest tendencja do skupiania się na rozwoju i możliwościach, konsumpcji i wygodzie. Oczywiście rozwój to poniekąd dobra droga, bo ułatwienie w wielu kwestiach życia społecznego było kiedyś nie do pomyślenia. Aczkolwiek takie podejście stanowi również zagrożenia, między innymi w perspektywie globalnej: zwiększenie przepaści pomiędzy tymi krajami, które bogacą się w szybkim tempie, a tymi, którzy żyją w całkowitym ubóstwie.
W perspektywie osobowej, przyzwyczajenie się do dostatku stwarza ryzyko traktowania siebie jako centrum. Centrum czerpania, niekoniecznie dawania. To niebezpieczeństwo może w negatywnym stopniu przenieść się na inne obszary, w których w skrajnych wypadkach człowiek, podporządkowując sobie pewną wygodę, może doprowadzić do odebrania wolności, szansy, godności drugiemu człowiekowi. To samo w sobie stanowi poważny problem, z tego względu, że tendencja pozostaje niewidoczna, naturalna, przeprowadzając cichą rewolucję w naszej kulturze. Wiara, która propaguje nie ilość, lecz cierpliwość, w pewnym stopniu konkuruje w młodych sercach z pożytkiem, który rodzi się z rozwoju i konsumpcjonizmu.
Nie jest to zjawisko nieznane. Tak wiele reklam dzisiejszego świata propaguje interesujące substytuty wiary w pędzącym świecie konsumpcji. W pewnych sytuacjach stanowią tak dobry środek, że nam, wierzącym, czasami naprawdę trudno dojść do tego, że tylko prawdziwego Chrystusa i wiary potrzeba. A, odwołując się do fragmentu z książki Księdza Profesora Szostka, gdy świat woła dobrobytem, my mamy odpowiadać ubóstwem, co – moim zdaniem – stanowi jedno z trudniejszych i wymagających zadań współczesnego chrześcijanina.
Trudnym jest, by nie zatracić w sobie prawdziwego Bożego pragnienia. Wymaga to zatrzymania i refleksji, by odnaleźć w sobie duszę poszukiwacza. Może nadchodzący Wielki Post stanowi okazję do tych poszukiwań? Potrzeba jest szkieł sumienia, by patrzeć na rzeczywistość w odpowiedniej perspektywie. Tylko nawet gdy uda nam się ją uzyskać, to czy nas na świadome ubóstwo dzisiaj stać?
/mwż