Kilka miesięcy temu bardzo zawiodłam się na bliskiej mi osobie. Nie spodziewałam się, że zachowa się wobec mnie tak cynicznie, arogancko, że patrząc mi prosto w oczy, będzie kłamać. Od tamtej pory nie potrafię w ogóle nikomu zaufać, mam wrażenie, że każdy mnie wcześniej czy później oszuka. Czy mogę jeszcze nauczyć się ufać ludziom, mimo przekonania, że na zaufanie nie zasługują?
Fot. Archiwum
Odpowiada: o. Józef Augustyn
Stwierdzenie, że ludzie nie zasługują na zaufanie, jest bardzo surowym osądem moralnym. Bolesne doświadczenia skrzywdzenia z pojedynczych relacji zostają tutaj przeniesione na wszystkich potencjalnie spotkanych ludzi. Taka ocena jest nieprawdziwa, a przez to najczęściej niesprawiedliwa. Jest wiele osób – pokazuje to doświadczenie – które są godne naszego zaufania. Tak krańcowe uogólnienia są też wyrazem zamknięcia się w sobie i obrażenia się na cały świat, także na tych, których się jeszcze nie zna. Przyjmując taką postawę, nie dajemy żadnej szansy ani tym, z którymi żyjemy na co dzień, ani wszystkim innym spotkanym przypadkowo.
Jest prawdą, iż łączące ludzi więzi emocjonalne bywają kruche i zawodne, ponieważ ludzkie uczucia, potrzeby, pragnienia są zmienne. Także ludzka wola bywa niestała. Praktycznie niemożliwa jest miłość oparta wyłącznie na fascynacji uczuciowej, niezależnie od tego, czy chodzi o więzi przyjaźni, braterstwa czy też miłość erotyczną. Im „goręcej” pod względem emocjonalnym przeżywamy przyjaźń lub miłość, tym bardziej są one zagrożone niestałością. Dopiero oparcie przyjaźni i miłości na wartościach duchowych i religijnych czyni je bardziej trwałymi. Wierność i stałość w ludzkiej miłości można zdobyć dzięki rezygnacji z koncentrowania się wyłącznie na swoich uczuciowych potrzebach oraz dzięki ofiarnemu oddaniu i służbie bliźniemu.
Zaufanie w relacjach międzyludzkich nie zależy jedynie od ludzi, którzy na nie zasługują lub nie. Jest ono darem wzajemnym i wymiennym. Jeżeli w jakiejś relacji spontanicznie nie tworzy się więź zaufania, to także dlatego, iż sami jako pierwsi nie wychodzimy ku bliźniemu. Aby mogła powstać relacja wzajemnego zaufania, konieczne jest wyjście obu stron ku sobie. Zaufanie bywa trudne szczególnie wówczas, kiedy doświadczyliśmy wielu zranień uczuciowych: odrzucenia, upokorzenia, zdrady. W takiej sytuacji jesteśmy kuszeni, aby na wszystkich ludzi patrzeć poprzez uczucia frustracji, rozczarowania i zawodu. Jesteśmy wówczas skłonni najpierw oskarżać innych i dostrzegać to, czego nie mogą lub nie chcą nam dać.
Bolesne odczucie, iż ludzie nie zasługują na zaufanie, może wynikać także ze zbyt wielkich oczekiwań emocjonalnych względem nich. Ludzie nie będą zasługiwać na nasze zaufanie, jeżeli będziemy domagać się od nich takiego oparcia, pomocy, poczucia bezpieczeństwa, których nie są nam w stanie zapewnić, ponieważ nasze oczekiwania po prostu ich przerastają. Jeżeli oczekujemy, iż każdy człowiek winien dać nam wszystko, czego potrzebujemy, wówczas rzeczywiście łatwo będziemy czuć się rozczarowani, zawiedzeni czy wręcz zdradzeni przez bliźnich.
Każdy człowiek może dać nam tylko tyle, ile sam posiada. Wielu ludzi wokół nas jest tak samo potrzebujących, zagubionych, nieufnych jak my sami. Trzeba uczyć się pokornie przyjmować te okruchy miłości i przyjaźni, które ofiaruje nam bliźni w całym swoim ubóstwie duchowym i emocjonalnym. Ucząc się przyjmować mało, trzeba też jednocześnie uczyć się dużo dawać. Ludzie będą się od nas spontanicznie odsuwać, kiedy wyczują postawę naszego rozżalenia i pretensji. Poczują się bowiem bezradni wobec wielkości naszych żądań. Wokół ludzi, którzy wysuwają wiele roszczeń wobec bliźnich, tworzy się swoista pustka emocjonalna.
Wyjdź naprzeciw innym. Sam ofiaruj innym najpierw tyle, ile posiadasz. Szybko przekonasz się, że będą ci się odwzajemniać tym samym. Ludzie ofiarując sobie nawzajem to, co posiadają, wzajemnie się uszczęśliwiają. Może nie jest to jeszcze „raj na ziemi”, ale zwyczajne, proste ludzkie szczęście. Postawa pretensji połączona z oskarżaniem innych jest wielką i niebezpieczną pokusą, aby żądać od ubogiego i biednego człowieka Boskiego szczęścia tutaj, na ziemi. Takiego szczęścia nikt z ludzi dać nam nie może. Trzeba o nie prosić samego Boga.