Poradnik wierzącego: od czego zacząć ewangelizowanie?

2013/04/2

W ewangelizacji chodzi zawsze o człowieka i  o jego szczęście – doczesne i wieczne.
Czytelnicy “Naszego Głosu” pewnie pamiętają, że w poprzednim numerze rozpoczęliśmy cykl felietonów, zatytułowany “Poradnik wierzącego”. W tych kilku tekstach chciałbym Państwu podsunąć garść uwag o tym, jak wierzyć skutecznie. A skutkiem naszej wiary ma być nie tyle nasza osobista świętość, ile wiarygodne i skuteczne  świadectwo o Chrystusie, mogące zaowocować nawróceniem tych, którzy poznają Go dzięki nam.

Najprostszym i, co ważne, dostępnym dla każdego sposobem ewangelizowania jest osobiste świadectwo o tym, czego Jezus dokonał w naszym życiu. Odsyłam w związku z tym  do poprzedniego felietonu.

Dziś spróbuję ułatwić Państwu start. Jedną z tych rzeczy, których sobie po prostu nie wyobrażamy, kiedy myślimy o tym, że moglibyśmy komuś zacząć mówić o Jezusie, jest rozpoczęcie rozmowy, a jeszcze wcześniej – nawiązanie jakiegokolwiek kontaktu. To, co tu Państwu piszę, nie jest żadną techniką. Mam zamiar odwołać się do Waszej kultury i dobrego smaku. Techniki służą manipulacji i zwodzeniu ludzi. No, może jeszcze przydają się w reklamie, która, choć nie jest ani jednym ani drugim, czasem niebezpiecznie te zjawiska przypomina. Tymczasem w ewangelizacji chodzi zawsze o człowieka i  o jego szczęście – doczesne i wieczne. Nie będziemy więc chcieli przekonywać go do naszego światopoglądu mocą przygniatającej wiedzy teologicznej. Raczej spróbujemy odsłonić przed nim perspektywę, której albo dotąd nie dostrzegał, albo którą z założenia odrzucał. Jest nią Jezus: Bóg, który kocha osobiście, bezwarunkowo i wiernie.

W jaki sposób ten  Bóg przychodził do  ludzi, którzy się Nim wcale nie interesowali? –  Przede wszystkim okazywał im  współczucie (nie mylić z  litością). Mówił, że  nie przyszedł dla sprawiedliwych, ale dla grzeszników (por. Mt 9,13 i Mk 2,17). Wygląda więc na to, że i my mamy szukać nie tam, gdzie byśmy spontanicznie chcieli.

O ile z wierzącymi łatwo nawiązać kontakt, bo mamy z nimi wspólną, religijną płaszczyznę, to z “niedowiarkami” lub z tzw. agnostykami czasem trudno się porozumieć. Musi nam tu przyjść z pomocą zwykłe ludzkie wyczucie i empatia.

Jezus, Dobry Pasterz, zna swoje owce (por. J 10,14), a my, Jego uczniowie, chcemy je poznawać i uczyć się ich wrażliwości oraz rozpoznawać ich potrzeby. Dlatego pierwszą umiejętnością, jaka nam się przyda, będzie słuchanie. Rozmowa z osobą, którą ewangelizujemy nie może zaczynać się od tego, co my mamy jej do powiedzenia. To naprawdę nie jest najważniejsze! Najważniejszy jest człowiek i Jezus, który przychodzi do niego z miłością.

A ten Jezus słucha, mimo że mógłby przerwać w pół zdania, bo przecież i tak wie, co ma w sercu Jego rozmówca. Ale słucha, bo szanuje osobę, która przed Nim to serce otwiera. W ten sposób nawiązuje się więź zaufania i porozumienia. Czasem to sam Pan mówi o tym, do czego Jego rozmówca wstydzi się przyznać (tak było w rozmowie z Samarytanką w 4 rozdziale Ewangel”i wg św. Jana). Nawet wtedy jednak nie ma to nic wspólnego z  oskarżeniem lub oceną. Jezus zgadza się na to, kim jesteśmy także wówczas, kiedy chce doprowadzić nas  do nawrócenia, jak to było w  wypadku kobiety złapanej na cudzołóstwie (J 8,1-11). Wspólnym mianownikiem tych spotkań Jezusa jest to, coma On do  zaoferowania. A jest to życie, które tylko On  posiada w  obfitości  (por. J 10,10).

Samarytanka dowiaduje się więc, że jest taka woda, która zaspokaja moje pragnienia raz na zawsze i że tej wody można zaczerpnąć u Jezusa. Kobieta, którą miano ukamienować za cudzołóstwo, zostaje ocalona, ponieważ to nie Jezus, ale nasze grzechy nas potępiają, a każdy, kto u Niego szuka ratunku, znajdzie go. A przecież kobieta z ósmego rozdziału janowej ewangelii w nikim innym ucieczki szukać nie mogła…

Z takim to orędziem, pełnym nadziei, przystępujemy do rozmowy, kiedy chcemy powiedzieć komuś o Jezusie. Nie ma w tym za grosz moralizowania ani – tym bardziej – dysputy teologicznej. Jest za to radość kogoś, kto sam został ocalony i nadzieja, że to, co spotkało nas, może się stać udziałem naszego rozmówcy.

Jest jeszcze jedna, bardzo praktyczna rada. I tu również przyda nam się umiejętność słuchania. Ewangelizując, musimy mówić językiem zrozumiałym dla osoby ewangelizowanej. To niby jasne, bo wspólnota języka jest czymś oczywistym, kiedy chcemy się z kimś dogadać, ale słuchając różnych kazań i czytając wypowiedzi rozmaitych ludzi Kościoła, można odnieść wrażenie, że język religijny rządzi się swoimi prawami, a nawet swoją logiką, a kto “się załapie”, ten będzie zbawiony. Hermetyczność i pompatyczność pomieszane z patosem i – bardzo często – brakiem kultury języka, zniechęcają do przyjmowania jakichkolwiek treści religijnych. My tymczasem chcemy iść za radą św. Pawła, który chciał być wszystkim dla wszystkich, aby ocalić  przynajmniej niektórych (por. 1Kor 9,22). Nawiasem mówiąc, Apostoł Narodów idzie tu znacznie dale, niż tylko w stronę ustanowienia wspólnego języka. On chce się upodobnić do swoich słuchaczy, aby usunąć wszelkie przeszkody w docieraniu orędzia ewangelicznego do  ludzkich serc. A to, przyznacie Państwo, wyższa szkoła Jazdy, prawda?

Na koniec muszę Jeszcze uprzedzić Czytelników, że nasze głoszenie Jezusa nie zawsze będzie uwieńczone sukcesem. A w każdym razie nie zawsze my będziemy świadkami tego sukcesu. Zdarzy się pewnie nie raz i nie dwa, że nasz rozmówca nie zechce nas słuchać albo, wysłuchawszy, odrzuci propozycję przyjęcia Jezusa do swojego życia. A my? Czy stać nas będzie na rozpętanie burzy z piorunami, aby delikwent przekonał się, po czyjej stronie jest prawda? No dobrze, żartuję przecież. Chciałem powiedzieć, że nawet, kiedy nie zostaniemy przyjęci, a ściślej kiedy to Jezus nie zostanie przyjęty, do nas należy pozostawić słuchaczowi wolność i nie przestawać być mu  życzliwym, tak jak Jezus, kiedy ze smutkiem patrzył na plecy odchodzącego bogatego młodzieńca (por. Mk 10,22).

No, to życzę mimo wszystko sukcesów!

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej