Procesja z palmami albo przynajmniej poświęcenie palemek w niedzielę poprzedzającą Triduum Paschalne jest nieodłącznym elementem świętowania Niedzieli Palmowej. Obrzęd odbywa się na pamiątkę uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Zgromadzony tłum entuzjastycznie witał Jezusa, jako Tego, który ma odnowić Królestwo Izraela. Powszechnie wiązano z Jezusem wielkie nadzieje – każdy miał swoje oczekiwania wobec nadchodzącego, potencjalnego Mesjasza. Jedni spodziewali się wyzwolenia spod okupacji Rzymu, inni widzieli siebie jako beneficjentów nowego królestwa.
My też mamy swoje marzenia, aspiracje i oczekiwania względem wyznawanej przez nas wiary. Niektórzy po Jezusie spodziewają się, że będzie On swoistą „maszynką” do spełniania życzeń, w zamian za modlitwy i akty pobożności. Inni wręcz z premedytacją wykorzystują wiarę i wspólnotę ludzi wierzących w sposób instrumentalny dla osiągania swoich korzyści. Każde jednak z tych marzeń ostatecznie zamieni się w popiół.
Nieprzypadkowo popiół do posypania głów w środę popielcową bierze się ze spalonych zeszłorocznych palemek. Wszystko co stanowi osobiste ambicje musi się rozpaść, ustępując miejsca realizowaniu się woli Boga. Niełatwo to przyjąć, podobnie jak niełatwo było to zrozumieć wiwatującemu tłumowi, który z frustracją musiał przyjąć, że Jezus nie chce się wpisywać w ich plan. Jednakże niespełnione marzenia spopielone na proch mogą stanowić żyzną glebę dla odrodzenia naszego życia duchowego.
Opis Męki Jezusa
Niedziela Palmowa zawiera w liturgii obszerny i niezwykle sugestywny opis Męki Pańskiej. Niejednokrotnie odczytywanej z podziałem na role, aby oddać ten przejmujący charakter chwili. Stanowi to dla nas swoiste zaproszenie do osobistego przeżycia tego zbawczego wydarzenia.
Ta dbałość o szczegóły ma nam ułatwić odnalezienie się na drodze męki i krzyża Pana Jezusa. Nie jest to tylko zapis ważnego, historycznego wydarzenia, ale uobecnienie go dla nas tu i teraz. Kim zatem jestem? Tłumem, skandującym „ukrzyżuj Go”? Piłatem umywającym ręce, bezradnym i zagubionym uczniem, czy też samym cierpiącym Jezusem? To gdzie się odnajduję w opisie Męki Pańskiej nie jest ustalone na stałe, ale zależy od etapu i stanu mojego obecnego życia. Dlatego tak ważne jest, aby na bieżąco odkrywać siebie i wyciągać wnioski ku nawróceniu i poprawie.
/mdk