nieZwykły okres zwykły: Mało robotników

2025/07/5
Fot. Adobe Stock

Jezus posyła dużą grupę swoich uczniów, aby szli i głosili, że Królestwo Boże już jest blisko. Podkreśla przy tym, żeby nie opierali się na swoich zabezpieczeniach, ale zaufali Bogu, który ich poprowadzi. Oni mają nieść dobrą nowinę o pokoju. Słowa pozdrowienia brzmią: "Pokój temu domowi". Dziś i nas Bóg posyła z tym przesłaniem do innych ludzi, ale także wskazuje na to, że i my możemy być nawiedzeni przez tych, którzy przyniosą przesłanie prawdziwego pokoju.

Żniwo jest wielkie. Było wielkie w czasach jezusowych i później, podobnie jest i teraz. Ciągle jest wiele osób spragnionych Dobrej Nowiny, nawet wśród ochrzczonych, którzy odłożyli na bok skarby swojej wiary. Nie można powiedzieć, że dzisiaj nie ma komu głosić Ewangelii, bo przecież wszyscy o niej wiedzą i mogą się zapoznać z zasadami i źródłami wiary chrześcijańskiej. To prawda, że informacje są dostępne niemalże dla każdego, kto chce je znaleźć. To dobrze, ale działalność misyjna Kościoła zawsze opierała się i nadal opiera na kontakcie międzyosobowym, indywidualnym, na dawaniu osobistego świadectwa, że Jezus jest moim Panem i Zbawicielem.

Tymczasem robotników jest mało, toteż mamy prosić Pana o powoływanie i wysyłanie na żniwo większej ilości robotników. Dbałość o powołania to tak naprawdę rezygnacja z egoizmu i zapatrzenia w siebie, a jednocześnie wielkoduszna odpowiedź na wezwanie, które daje Pan. Wszystkie braki, jakich doświadcza powołany i posłany uczeń Jezusa, z nawiązką uzupełnia pokój i radość Ducha Świętego, które go przepełniają. Nawet kiedy posłani uczniowie dostrzegają, że są jak owce między wilkami, wiedzą o tym, że nie są sami, a koniec końców ich imiona będą zapisane w niebie.

Dotkliwie odczuwamy brak powołań do wyłącznej służby Bogu w Kościele. Narzekamy, że brakuje kapłanów, że świeccy nie garną się do współodpowiedzialności za wspólnotę wierzących, ale prawda jest taka, że Bóg doskonale wie, że tak jest i daje nam coraz więcej znaków, co robimy nie tak. Pasterze  chcą słuchać głosu owiec i to jest bardzo dobre, ale kiedy pasterze chcą przerzucać odpowiedzialność za Kościół na swoje owce, to już jest coś nie tak. Owce nie prowadzą pasterza, tylko słuchają jego głosu. To Pasterz ma mieć wizję i koncepcję, gdzie i jak prowadzić swoje owce. Odwrócenie tego porządku jest skrajnie niebezpieczne – osłabia ducha powołań i powoduje niejednokrotnie, że całe wspólnoty schodzą na manowce.

Boże przymnóż nam robotników i poślij na swoje ogromne żniwo. Daj moc i wytrwałość tym, którzy pośród zamętu potrafią w Twoim Duchu ukazywać krystalicznie czysty depozyt wiary, liturgii i sakramentów. Niech nastanie czas przebudzenia i odrodzenia w nawiązaniu do Tradycji i nowości natchnień zsyłanych na Twoich wiernych.

 

/ab

stepien

Ks. Piotr Stępień COr

Kapłan z Kongregacji Św. Filipa Neri w Tomaszowie Mazowieckim. Od 1998r. związany ze środowiskiem Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Z wykształcenia dogmatyk, z zamiłowania duszpasterz młodzieży.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Jezus #Ewangelia #słowo na niedzielę #komentarz do Ewangelii #Słowo Boże #powołania #powołanie kapłańskie
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej