
Zaraz Dzień Kobiet. Tyle już o nim napisano i powiedziano. A ja chcę się dziś odnieść do kobiecej misji, której spełnienie czyni nas szczęśliwymi i …pięknymi.
Zacznę od tego, że już od osiemnastu lat częstochowski oddział Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” organizuje 8 marca na Jasnej Górze „Święto Kobiet u Najpiękniejszej z Niewiast”. Dlaczego Maryja była najpiękniejsza? Czy to jedynie sentymentalne określenie, wynikające z wielowiekowego przywiązania do Czarnej Madonny? Hołd wierzących Polaków?
Piękno Maryi, matki Syna Bożego, ma źródło w jej bezgrzeszności, która pozwalała Jej patrzeć na rzeczywistość taką jaka ona jest – bez zasłony, bez ułudy, bez nieporozumień. Grzeszność czyni nas bardzo niedoskonałymi w ocenie świata i ludzi, sprawia, że stawiamy opór planom Stwórcy wobec nas. Maryja tego oporu Bogu nie stawiała, była kobietą, która w pełni przyjęła i zrealizowała powierzoną Jej misję. Błogosławiona między niewiastami. Błogosławiona, czyli szczęśliwa.
Chyba każdy z nas zna jakąś szczęśliwą kobietę. Czasem zdziwieniem napełnia nas jej spokój, pogoda ducha, łagodność i radość, bo życie zdaje się nie dawać jej do tego powodów. Jego trudy wręcz uzasadniałyby bycie nieszczęśliwą. A ona, bynajmniej nie oszukując ani siebie ani otoczenia co do problemów, z jakimi się zmaga, promienieje spokojem ducha i głęboką wewnętrzną radością. Opieka nad chorym dzieckiem, starszym rodzicem, zmaganie z chorobą, czy niedostatkiem z jednej kobiety zrobią zgorzkniałą i pełną pretensji osobę, z drugiej, no właśnie, silną, spokojną i promieniejącą wewnętrznym pięknem.
Drogie Panie, można kopać się z życiem. Być zagniewanym na jego trudy, na cierpienie, na niesprawiedliwość. Można obwiniać Boga i innych ludzi za ten stan rzeczy. Można domagać się innego losu. I można też traktować je jak zadanie, jak misję – niekiedy wymagającą, wyczerpującą, trudną jak droga przez dżunglę, ale przecież tylko naszą i prowadzącą do celu. Tu ważna sprawa – trzeba znać cel, żeby życie miało sens. Życie w zgodzie z samą sobą, z konkretną, powierzoną nam przez Boga misją czyni nas szczęśliwymi i pięknymi wewnątrz, a to emanuje na zewnątrz. Żeby być prawdziwie piękną trzeba zostać Bożą wojowniczką i trzymać się z dala od szeregu życiowych maruderów. Czego nam wszystkim w tegoroczny Dzień Kobiet życzę.
/mdk