Rodzina patchworkowa – normalna rodzina?

2025/07/14
AdobeStock 103837945
Fot. Adobe Stock

Rodzina patchworkowa to jedno z dość nowych określeń rozbitej rodziny, które ma być takie przyjazne i optymistyczne. Taka rodzina to przecież doskonały wzór dobrej komunikacji, a przynajmniej tak zapewniają nas media masowe i influencerzy, którzy w takich rodzinach żyją. Pytanie tylko, kogo chcą przekonać?

Sama pochodzę z rodziny, w której rodzice trwają w małżeństwie, wychowałam się w jednym domu i nie jest to coś, co zaprząta mi głowę, bo jest dla mnie tak oczywiste. Na potrzeby tego artykułu stwórzmy fikcyjną rodzinę: panią X, która ma dziecko A z panem Y. Po kilku latach się rozstają, a pani X wchodzi w związek z Panem Z, który z poprzedniego związku ma już dziecko B. Następnie rodzi się ich wspólne dziecko – C. Ta rodzina próbuje żyć normalnie, tak, żeby każde z dzieci miało kontakt z obojgiem swoich rodziców. Chwalą się tym, jak to doskonale działa, jak to koordynują. Może dla rodziców to nie jest takie trudne, bo regularnie mają mniej dzieci pod swoją opieką, ale zawsze zastanawiało mnie, jak to wygląda z perspektywy młodszego pokolenia.

Bo jeśli dzieci A, B i C rozmawiają o swoich rodzicach, to mówią „nasza mama”, ale następnie jest już „mój tata”? Czy w momencie złości na drugiego rodzica wyrzucają sobie nawzajem, że ktoś ma lepszego opiekuna? Do tego musi powstać kalendarz, w którym będzie wiadomo, które dziecko gdzie przebywa, bo przecież mają prawo widzieć swoich rodziców. W Internecie można znaleźć mnóstwo podpowiedzi, jak rozwiązywać problemy komunikacyjne i adaptować dzieci. Byli partnerzy muszą przecież dogadywać się z tymi nowymi, a także teoretycznie przyjmować jeden front wychowawczy.

Obserwowałam kiedyś taką youtuberkę, influencerkę, która tworzy właśnie taką rodzinę. Była dumna z tego, jak u nich to działa, jak się dogadują. Nie dziwię się, ponieważ to na pewno wiele kosztuje, żeby tak ułożyć harmonogram, by jej piątka dzieci mogła spędzać czas razem, a jednocześnie ze swoimi „drugimi” rodzicami, których było chyba dwóch dodatkowych. Wydaje mi się jednak, że promowanie takich rodzin jako „normalnych” nie powinno mieć miejsca.

Dążenie do tego, żeby społeczeństwo zaakceptowało taką formę rodziny, wydaje się nie na miejscu. Oczywiście, to się zdarza, nie należy krytykować innych za sposób życia, ale promowanie takiej rodziny to zupełnie inny temat. Wydaje mi się, że takie planowanie, dzielenie się wychowaniem, ciągłe przebywanie ze swoimi byłymi partnerami prowadzi tylko do stresu, kłótni i niedomówień. Nie wydaje mi się, żeby w większości przypadków ta komunikacja była tak prosta, jak ją przedstawiają. Można nie być wierzącym, nawet nie wierzyć w związki małżeńskie, ale wydaje mi się, że mało kto przyzna, że wzór rodziny, w której rodzicami są jednocześnie cztery osoby, jest wzorem normalności.

 

/ab

Bernaciak

Emilia Badawika

Dziennikarz, realizator dźwięku. Redaktor w Radio Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#rodzina #rozwód #dzieci #wychowanie #patchworkowa rodzina #kobiece tematy
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej