
Walentynki, czyli święto które kocha… mniejszość ludzi. Okazuje się, że na świecie singli jest dużo więcej niż osób w związkach. Mimo to mniej lub bardziej świadomie poszukujemy miłości. Tylko jak to zrobić?
Badania dowodzą, że zakochani ludzie są szczęśliwsi, spokojniejsi, mają większe poczucie bezpieczeństwa. Każdy z nas dąży do takiego stanu, w którym będziemy w stanie iść przez życie mając poczucie, że istnieje osoba, która nas wspiera, choćby nie wiem, co się działo. Współcześnie poszukiwania takiej osoby nie są proste. Przeniosły się one w świat Internetu, w którym oprócz szybszej weryfikacji na podstawie zdjęcia, czy krótkiego opisu, panuje mniejsze poczucie wstydu. Niszczy one potrzebę tworzenia dłuższych relacji, ze względu na łatwą dostępność tych krótkich, nic nie znaczących, nastawionych na fizyczność. Co z tymi, którzy poszukują kogoś na stałe?
Istnieją dwie szkoły: „Miłość sama cię znajdzie” i „Miłości trzeba pomóc”. Wydaje mi się, że prawda leży gdzieś po środku. Czasem zdarza się tak, że zupełnie przypadkiem poznamy kogoś, kto okaże się być nam pisany. Innym razem bez naszej inicjatywy nic się nie wydarzy. Propozycją takiego zachowania może być zwykłe wyjście z domu.
Bardzo spodobało mi się kilka pomysłów na spędzanie czasu, które może w kreatywny sposób nie tylko dostarczyć nam rozrywki, ale spowodować, że znajdziemy się w miejscu, gdzie pojawią się osoby szukające tego samego.
Najlepszym sposobem na spotkanie miłości jest po prostu poznawanie nowych ludzi. Nie chodzi nawet o rozglądanie się konkretnie za "tym jedynym", ale chodzenie na zajęcia manualne, warsztaty, czy inne spotkania związane z naszymi zainteresowaniami, gdzie jednocześnie wymieniają się grupy ludzi, których możemy poznać. Żyjąc tylko w swojej bańce społecznej nie będziemy w stanie nawiązać nowych relacji, które będą mogły przemienić się w długotrwały związek. Kiedy jesteśmy singlami, skorzystajmy z tego czasu na zrobienie czegoś nowego. Nie warto siedzieć samemu. Potrzebujemy relacji.
/ab