O charyzmacie Wspólnoty Kontemplacyjnej Słudzy Ducha Pocieszyciela, osobach konsekrowanych oraz kapłanach, którzy szukają pomocy, z ks. Grzegorzem Korczakiem, przełożonym Wspólnoty Kontemplacyjnej Słudzy Ducha Pocieszyciela, doktorem teologii duchowości i wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi, rozmawia Kamil Latuszek.
Należy ksiądz do Wspólnoty Kontemplacyjnej Słudzy Ducha Pocieszyciela. Jaki charyzmat ma Wasza wspólnota?
Charyzmat, który rozeznaliśmy, to z jednej strony szerzenie kultu Ducha Świętego, aby Go bardziej poznać, kochać i czcić. Sami chcemy to robić i zachęcać do tego innych. Idziemy bardziej w kierunku tradycyjnych form, wątków bardziej kontemplacyjnych, bo duchowość, z której czerpiemy, to szkoła karmelitańska. Z drugiej zaś strony ten charyzmat prowadzi nas do służby osobom, które w sposób szczególny współpracują z Parakletem – do kapłanów i osób konsekrowanych.
W jaki sposób działalność Waszej wspólnoty pomaga kapłanom i osobom konsekrowanym?
Jako wspólnota założyliśmy, że nie czujemy się powołani do pomagania np. w wychodzeniu z nałogów, bo raz, że nie mamy do tego fachowców, a dwa – dopiero zaczynamy naszą działalność. Wiemy, że specjalistów w tych dziedzinach nie brak, dlatego jest gdzie odsyłać potrzebujących. Są różne ośrodki. Dla przykładu kiedy byłem egzorcystą, stworzyliśmy taki ośrodek o nazwie Dom Magnificat w Łasku-Kolumnie pod Łodzią. To miejsce terapii osób uzależnionych i nierzadko trafiają tam również księża. Prowadzi ono profesjonalną terapię, ale również formację duchową (kapelan, modlitwy, Msza św.). My proponujemy raczej indywidualne towarzyszenie duchowe z możliwością włączenia się w nasze życie wspólnotowe – braterskie.
Na czym to polega?
Zaczęliśmy od pomocy kapłanom diecezjalnym, ponieważ sam byłem takim księdzem przez prawie 30 lat i znam ich problemy. Często jest tak, że kiedy my, księża, zmagamy się z problemami, to nie za bardzo mamy gdzie uzyskać pomoc. Początkowo przyjmowaliśmy wielu księży, którzy potrzebowali takiego zatrzymania, wsparcia, braterskiej pomocy. Wchodzili w naszą wspólnotę, w naszą pracę i modlitwę. Później, oprócz księży diecezjalnych, pojawili się także księża zakonni oraz siostry zakonne.
Kapłan to też człowiek i też musi się mierzyć z różnego rodzaju zagrożeniami duchowymi.
Niestety współczesny kapłan, podobnie jak człowiek świecki, coraz częściej gubi centrum samego siebie. Jest rozdarty, miotają nim różne pragnienia, żyje na powierzchni swoich potrzeb, bo chce nadążać za współczesnością. Owocem tego zagubienia jest nierzadko stopniowa utrata tożsamości kapłańskiej. Pomocą może okazać się właśnie to chwilowe zatrzymanie i znalezienie czasu na kontemplację, aby uruchomić serce na nowo, żeby je „reanimować”.
Miejscem tego zatrzymania, złapania chwili na wyciszenie i kontemplację są tzw. eremy. Ile jest takich budynków i jak je wykorzystujecie w swojej działalności?
Główna pustelnia, Erem Zwiastowania, mieści się w Swolszewicach Małych, ponieważ siedziba naszej wspólnoty mieści się obok, co jest ważne, np. kiedy przyjeżdża siostra zakonna, która potrzebuje mieć kontakt z liturgią. Drugi erem znajduje się pod Lutomierskiem i jest on przygotowany bardziej pod kątem osób, które myślą o życiu eremickim i które w przyszłości być może zamieszkają tam na stałe. Na razie służy on doraźnie kandydatom do życia pustelniczego. Trzeci znajduje się w górach, pod Eliaszówką w miejscowości Kosarzyska koło Piwnicznej. Jest wykorzystywany również wypoczynkowo. Każdy erem jest wyposażony w podstawowy sprzęt. Znajdują się w nim pokój, kuchnia, łazienka. Ma kominek i jest ogrzewany, więc można z niego korzystać przez cały rok. Erem Zwiastowania ma służyć działalności ściśle formacyjnej, rekolekcyjnej. Znajduje się w nim kaplica, gdzie może być Najświętszy Sakrament. Oczywiście nie na stałe, bo nie mamy tam póki co erygowanej kaplicy, ale chwilowo, na czas rekolekcji, istnieje taka możliwość.
Jak długo można korzystać z eremów?
Jeżeli chodzi o okres korzystania z Eremu Zwiastowania, to w zasadzie każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Przeważnie służy tyle czasu, ile trwają rekolekcje. Jeśli brać pod uwagę księży, którzy są np. w jakimś kryzysie i potrzebują dłuższego pobytu, to wtedy raczej zapraszamy do domu, w którym mieszkamy. Tam jest do dyspozycji całe piętro, gdzie przyjmujemy gości na dłużej.
Jakie formy rekolekcji przygotowujecie dla osób, które tu przyjeżdżają?
Mamy wypracowany model rekolekcji pod hasłem Nowe życie w Duchu Świętym w oparciu o Ewangelię św. Jana. Są to czterodniowe rekolekcje w ciszy, dwie konferencje dziennie, wspólna modlitwa i adoracja, kierownictwo duchowe na ten czas. To są kameralne rekolekcje dla kilku osób.
Jakie plany na dalszy rozwój wspólnoty?
Nie wykluczamy takiej możliwości, że powstaną kolejne eremy. Nie chcemy robić nic na zaś. Powoli rozeznajemy duchowy kształt naszej wspólnoty i jej misję. Ale widzimy sens jej istnienia i działania, jesteśmy umocnieni; kardynał Grzegorz Ryś nas wspiera, więc chcemy dalej realizować ten charyzmat. Czujemy się potrzebni, bo cały czas ktoś się pojawia i prosi o jakąś formę pomocy. Z Bożej opatrzności zgłaszają się też nowi kandydaci, więc ufamy, że będzie nas przybywać.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Ja też bardzo dziękuję. Magnificat!
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 1/2025
/ab