
W sobotnie popołudnie, które miało przebiegać pod znakiem rutyny, niespodziewane zaproszenie na premierę filmu dokumentalnego odmieniło moje plany. Produkcja zatytułowana „Stanisław Starowieyski. Życie zwyczajne – życie święte”, zrealizowana przez Centrum Medialne Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, okazała się nie tylko ciekawym doświadczeniem filmowym, ale również głęboko poruszającym świadectwem życia błogosławionego.
Choć nazwisko bohatera dokumentu niewiele mi mówiło, ciekawość zdeklarowanych kinomanów, jakimi z mężem jesteśmy, zwyciężyła. Wybraliśmy się do Rzeszowa bez wielkich oczekiwań, co tylko spotęgowało siłę zaskoczenia. Film od pierwszych minut przyciąga uwagę swoją rzetelnością i bogactwem materiałów archiwalnych – listów, fotografii, ksiąg metrykalnych. Widać tu ogrom pracy włożonej w przygotowanie tej produkcji. Na szczególne uznanie zasługuje sposób narracji: archiwalia przeplatają się z wywiadami i wspomnieniami osób związanych z rodziną Starowieyskich. Usłyszeć można zarówno głosy członków rodziny bł. Stanisława, a także wypowiedzi historyków i duchownych. Narrację filmu spaja głos lektora, który prowadzi widza przez życie bł. Stanisława – od codziennych obowiązków męża i ojca, przez działalność społeczną i religijną, aż po dramat wojny i więzienia w Dachau.
Szczególnie cenne są rozmowy z ks. prof. Markiem Starowieyskim, bratankiem błogosławionego, oraz Zofią Kwaśniewską – kobietą niegdyś służącą na dworze rodziny Starowieyskich. Ich wypowiedzi wnoszą autentyczność i osobisty wymiar do historii. Prezentacja unikatowych fotografii, rozmów z członkami rodziny i sama opowieść o tym wyjątkowym człowieku sprawiły, że wyszliśmy po filmie oczarowani osobą bł. Stanisława. Dlaczego tak bardzo? Pominę fakt, iż pochodził z naszych podkarpackich okolic, z miejscowości Ustrobnej k/Krosna, ale dowiadując się szczegółów na temat jego życia uświadomiłam sobie, że był jednym z nas. Był mężem, ojcem, gospodarzem, miał podobne troski związane z utrzymaniem domu, wychowaniem dzieci. Miał zbliżone problemy do naszych, ale, co najważniejsze, potrafił wśród tych spraw odnaleźć Boga, głosić aktywnie Dobrą Nowinę, a wypełniając swoje obowiązki stanu, postępować godnie i szlachetnie. Bł. Stanisław nie szczędząc środków spieszył z pomocą potrzebującym, rozwijał aktywnie charyzmat Akcji Katolickiej. Miał serce wielkoduszne i ofiarne, ale i wymagające, stawiające dzieciom i podopiecznym poprzeczkę wysoko. Nie zajmował się tylko pomnażaniem majątku, ale służąc Bogu, służył ludziom.
Film nie tylko dokumentuje życie jednej osoby, ale ukazuje, jak świętość może wyrastać z codzienności. Bł. Stanisław nie był oderwanym od rzeczywistości ascetą – był ojcem, gospodarzem, obywatelem, który umiał łączyć obowiązki stanu z głęboką duchowością i aktywnym działaniem społecznym. W jego postawie odnaleźć można wzór dla współczesnych – człowieka, który nie uciekał od świata, lecz starał się przemieniać go na lepsze. Nie będę tutaj odkrywać wszystkich szczegółów historii życia człowieka tak zwyczajnie nadzwyczajnego. Zachęcam do obejrzenia filmu lub poszukania informacji o błogosławionym. Kulminacją emocjonalną filmu są listy pisane z obozu w Dachau – przejmujące, pełne wiary i miłości, mimo potworności otaczającej rzeczywistości. Te fragmenty wzruszają do łez i pozostają w pamięci jeszcze długo po zakończeniu seansu. Po projekcji długo rozmawialiśmy z mężem o bł. Stanisławie, który dzięki temu filmowi stał się kimś więcej niż postacią historyczną – stał się dla nas osobistym świętym, kimś bliskim. Będziemy za jego wstawiennictwem wypraszać łaski dla naszej rodziny i modlić się o dobrą przyszłość dla dzieci. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ten seans nie był przypadkowy – że miał być spotkaniem. Spotkaniem z życiem, które choć zwyczajne, było prawdziwie święte.
Krystyna Łobos
Film można zobaczyć na zorganizowanych pokazach, udostępniany jest nieodpłatnie. Zainteresowanych organizacją projekcji prosimy o kontakt mailowy: redakcja@civitaschristiana.pl
Zwiastun filmu:
/mdk