Posiadanie potomstwa to radość z możliwości wychowania nowego człowieka. Dlaczego młodzi ludzie w dzisiejszych czasach nie chcą angażować się w tak ważne dla naszego społeczeństwa zadanie?
Stanąć w prawdzie
Osobiście znalazłam się w dziwnej bańce społecznej, gdzie wśród ludzi zarówno wierzących, jak i niewierzących, o poglądach prawicowych i lewicowych, zdecydowana większość chce mieć dzieci. Nie zawsze od razu, ale posiadanie potomka jest ważną częścią ich planów na życie. Sama też chcę mieć swoje. Jednak spotykam opinie – głównie w Internecie – które dają do myślenia, bo jednoznacznie skłaniają się ku temu, że większość społeczeństwa nie chce posiadać potomstwa.
Po pierwsze, to za dużo odpowiedzialności. Najczęstszym argumentem, jaki przewija się w mediach, jest fakt, że ktoś nie ma do dzieci podejścia, one po prostu do niego nie przemawiają, „tylko płaczą”, pochłaniają za dużo uwagi i wymagają poświęceń. Dlaczego zatem taki niezależny człowiek, który może wszystko, bo ma wolność, której nic nie ogranicza, miałby brać na siebie takie zobowiązanie? Co z podróżami, zarobkami, karierą, swobodą? Przecież to nie do pogodzenia.
Faktycznie, dzieci wymagają poświęceń, szczególnie gdy są małe. Wydaje mi się jednak, że używanie argumentu „nie lubię dzieci” jest nieprawdziwe. Rzeczy należy nazywać po imieniu: jestem zbyt zajęty swoim życiem, żeby brać odpowiedzialność za drugiego człowieka. I to jest w porządku. Masz do tego prawo. Dlaczego masz zaniedbywać to niczemu niewinne dziecko, skoro planujesz się spełniać? Skoro ktoś nie jest na tyle dojrzały, czy pewny, że sobie poradzi, to nie powinien decydować się na potomstwo. Niech tylko przyzna się do tego, że nie potrafi wziąć odpowiedzialności, a nie zasłania się argumentami, że to „za dużo roboty”.
Bywają kwestie trudne
Inaczej wygląda sprawa, kiedy ktoś faktycznie nie ma podejścia. Tego można się nauczyć, to prawda, jednak są pewne cechy charakteru czy wychowania, które mogą uniemożliwiać swobodne podejście czy nawet zwykłą umiejętność budowania relacji. Dobrze jest być tego świadomym, a takich osób nie powinno się krytykować. Tacy ludzie są często wyśmiewani, specjalnie stawiani w kłopotliwych dla nich sytuacjach, zmuszani do zajęcia się dzieckiem. Jednak ani młodszej, ani starszej osobie w takim przypadku nie będzie komfortowo.
Delikatną kwestią są sytuacje, gdy ktoś nie decyduje się na posiadanie dzieci ze względu na niesprawność psychiczną lub fizyczną. Obciążenia genetyczne nie są łatwym tematem. Oczywiście znajdą się tacy, którzy mają na tyle siły i chęci, by zająć się wychowaniem takiego dziecka. Bywają też przypadki, że ktoś po prostu nie wiedział o tym, że jest nosicielem danej choroby. Jeśli jest jednak tego świadomy, może się nie zdecydować na powołanie do życia nowego człowieka ze względu na pewność co do jego choroby. Psychicznym czynnikiem może być za to wychowanie, jakiego samemu się doświadczyło. Bariera, która powstała w wyniku złego przykładu rodzicielstwa. Alkoholizm, przemoc… A co, jeśli będę taki sam? Są to traumy, nad którymi można pracować, ale taka osoba może nigdy nie zdecydować się na posiadanie potomstwa. Kobiety również często boją się samego porodu, depresji poporodowej. Strach ma swoją siłę i skutecznie może zniechęcać.
Ach, te „dzisiejsze czasy”
Jest wiele badań dotyczących tego tematu, każdy zainteresowany ma odrębne zdanie. Czytając ten tekst, ktoś na pewno nie zgodził się z przedstawionymi wyżej argumentami. Można pisać o przeludnieniu, można nawiązywać do ekologii. Osoba, która z jakiegoś powodu nie chce posiadać potomstwa, zawsze znajdzie powód. Bo właśnie od powodów się zaczyna. Zostaliśmy stworzeni do tego, żeby zaludniać ziemię, żeby rozmnażać się, wychowywać kolejne pokolenia. Mówi się, że to „w dzisiejszych czasach” jest polemika wokół tego naszego zadania. Moim zdaniem, ta dyskusja istniała zawsze, tylko wcześniej rodziny za bardzo nie miały wyboru ani wiedzy, a dzieci traktowane były po prostu jako pomoc w domu lub spadkobierca, w zależności od statusu. Teraz faktycznie jesteśmy wolni i z tej wolności korzystamy. Tylko nie robimy tego umiejętnie.
Tym, co powinno łączyć tych, którzy chcą mieć dzieci, i tych, którzy ich nie chcą, jest wspólna misja. Wszyscy powinniśmy dbać o to, w jakim środowisku będą dorastać kolejne pokolenia, czego doświadczą od nas, dorosłych, czy poznają miłość i szacunek. Dostępnych jest wiele artykułów ze świadectwami osób, które były niechcianymi dziećmi. Jak bardzo negatywnie to na nie wpłynęło, jak bardzo ludzie ci czuli się niekochani. To jest sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Szanujmy swoje argumenty i podejście do tematu dzieci, jednak nigdy nie dopuszczajmy do sytuacji, w której dziecko będzie krzywdzone właśnie przez tych młodych dorosłych, którzy nie potrafili i nie byli gotowi wziąć za nie odpowiedzialności, a mimo to, pod naciskiem, zdecydowali się na potomstwo, mając nadzieję, że po jego przyjściu na świat coś się zmieni. Decyzja o posiadaniu i nieposiadaniu dzieci zawsze musi być świadoma.
Tekst pochodzi z kwartalnika Civitas Christiana nr 1 / styczeń-marzec 2024
/ab