Stawianie na osoby młode jest cechą charakterystyczną pontyfikatu Ojca Świętego Franciszka. Jest to tak zwany „Kościół jutra”, który niesie ze sobą przyszłe oblicze wspólnoty. Z drugiej strony możemy ze strachem parafrazować Zamoyskiego „taki będzie Lud Boży, jakie Jego młodzieży chowanie”, ponieważ Kościół jaki znamy dawno stracił monopol na kształcenie, a co za tym idzie także wychowywanie. Dlaczego zatem wciąż stawiać na osoby młodo, skoro jest ich mniej, a i coraz wyraźniej widać rozdźwięk na linii pokoleń? Jakie recepty wobec tego daje Papież Franciszek?
Bóg jest młody
Ten zaskakujący tytuł jednej z książek-wywiadów Ojca Świętego mógłby budzić zakłopotanie osób starszych, stanowi też częsty zarzut wobec tego pontyfikatu, lecz niesłuszny – płynie z niej wniosek, że trzeba budować pomost między młodymi a starszymi, ponieważ wówczas doświadczenie osób w podeszłym wieku łączy się z siłą i możliwością działania młodzieży. Nie jest to jednak jedyny wątek tej pozycji. Zauważyć trzeba, że młodzież chce działać na rzecz Kościoła, angażować się (należy uważać na zagrożenie aktywizmu odbierającego wolność), aby czuć, że Kościół jest także wciąż młody, nawet przy dwóch tysiącach lat historii. Młodości bowiem nie mierzy się peselem, ale duchem, a Duch przecież nieustannie wieje w Kościele – powołuje, wspiera, kieruje. Benedykt z Nursji w Regule wyraźnie wskazuje, że przez osoby młode może przemawiać mądrość Boża.
Christus Vivit
„Chrystus żyje. On jest naszą nadzieją, jest najpiękniejszą młodością tego świata.” To zdanie otwiera posynodalną adhortację, która jest spojrzeniem na to, co my określamy przysłowiem „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Papież Franciszek zachęca do formowania życia w duchu chrześcijańskim, dobrze ukierunkowanym na ofiarność i potrzeby. Niezwykle interesujący jest opis młodości Jezusa, troszkę odmienny od ratzingerowskiego „Jezusa z Nazaretu”. Mają uwagę szczególnie przykuł fakt, że Jezus nie żył w zamkniętym hermetycznie środowisku Świętej Rodziny, lecz miał kontakt z przyjaciółmi, co winno pobudzać młodzież do utrzymania żywych relacji, również tych rodzinnych. Bezpośrednio z tej „chrystologii praktycznej” Franciszek przechodzi w eklezjologię, określając młodość jako stan serca pełen entuzjazmu. Pod koniec rozdziału trzeciego Ojciec Święty kieruje wyraźny nakaz - jeśli już w młodym wieku ktoś czuje wypalenie, musi prosić Jezusa o odnowę.
Przesłanie do Lizbony
Głównym motywem papieskiego orędzia, jak i powiązanych nagrań czy wywiadów, jest nadzieja. Papież poniekąd odpowiada na najgroźniejszą pandemię XXI wieku, czyli depresję. Oczywiście nie zawsze tą kliniczną, czasem po prostu jakąś formę pesymizmu, fatalizmu lub defetyzmu. Generalnie ukierunkowuje swoje nauczanie na umiejętność dostrzegania dobrej strony, także, a właściwie przede wszystkim, w życiu Kościoła. Pragnie by ci, którzy doświadczyli jakiegoś nadużycia, swego rodzaju traumy, mimo wszystko nie lękali się zaufać „instytucji” głoszącej nadzieję. Ojciec Święty chce widzieć uśmiech ludzi młodych, wzywa ich do radości, aby byli świadkami zmartwychwstania, czyli właśnie powrotu do życia. Nie do czerpania z niego pseudowolności, ale korzystania z darów, które otrzymaliśmy.
Together
Modlitewne spotkanie młodzieży, planowane na przełom września i października w Rzymie, jest niesłychanym fenomenem, bowiem określa się je „duchowym zapleczem synodu”. Zazwyczaj spotkania synodalne ograniczały się do Mszy, czasem w różnych przesłaniach papież prosił o pamięć, tymczasem w Wiecznym Mieście zbiorą się młodzi, by wspierać Kościół obecnością i modlitwą o bardzo zróżnicowanej formie, gdyż o pomoc w przeprowadzeniu wydarzenia została poproszona ekumeniczna wspólnota z Taize.
Rok młodych?
Właściwie druga połowa bieżącego roku obfituje w wydarzenia podkreślające wagę młodzieży. Na przełomie lipca i sierpnia odbywają się Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie, tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego wspomniane czuwanie Together w Rzymie, a ostatnia niedziela przed adwentem to diecezjalne dni młodzieży. Takie nagromadzenie wydarzeń pobudza ciekawość co przyniesie w Kościele ten rok, jednak nie trzeba się obawiać, bo widząc nauczanie Papieża Franciszka, możemy spać spokojnie, nie mówiąc już o tym, że Duch Święty w Kościele DZIAŁA, chociaż bywa, że o tym zapominamy.
/mdk