Sutowicz: Rosja – problem władzy

2023/06/21
flaga rosji pomarszczony na ciemnym tle renderowania 3d
natanaelginting / Freepik

Czy Jewgienij Prigożyn może się okazać Ławrientijem Berią dla nowej Rosji? Chodzi mi tu szczególnie o rolę jaką mógłby odegrać przy ewentualnym odsunięciu od władzy obecnej elity rządzącej na Kremlu, łącznie z jej przywódcą.

Rzecz wydaje się być niezmiernie intrygująca ze względu na wzmożenie się w przestrzeni medialnej informacji o ewentualnym kryzysie władzy w związku z przedłużaniem się aktywnej formy wojny z Ukrainą oraz, co tu dużo mówić, braku znamion osiągnięcia celów wojennych, które skądinąd zdają się być redefiniowane zależnie od potrzeb wynikających z bieżących wydarzeń. To oczywiście nie ułatwia rozmów pokojowych, o czym mogli przekonać się przywódcy państw afrykańskich przebywający w Rosji po swojej wcześniejszej wizycie w Kijowie.

Przestrzeń medialna wypełniona jest też doniesieniami o napięciach pomiędzy przywódcą konglomeratu biznesowo-militarnego, w mediach nazywanego Grupą Wagnera, a m.in. Ministerstwem Obrony Federacji Rosyjskiej. Warto zauważyć, że podsycanie owych napięć w mediach na pewno nie odbywa się bez woli i wiedzy samego Prigożyna, który na polu medialnym jest co najmniej tak samo aktywny jak w sferze militarnej. Wywieranie wpływu na opinię publiczną jest zresztą normalną funkcją działań wojennych, trudno się więc temu dziwić.

Warto zadać sobie pytanie czemu ma służyć podsycanie konfliktu medialnego przez rzeczonego Prigożyna? Po pierwsze, jak zaznaczyłem, jest on z pewnością człowiekiem interesu, który reprezentuje też określone środowisko biznesowe i być może, podkręcając spór z władzami Rosji, po prostu podbija stawkę w zakresie finansów oraz wpływów oligarchów, których reprezentuje. Byłoby to rozwiązanie proste – choć nie wiem czy akceptowalne z punktu widzenia wewnątrzrosyjskiego, przy tak nakreślonych celach. W rozważaniach można pójść dalej i postawić tezę, że chodzi o pieniądze i wpływy, owszem, ale rzecz rozgrywa się bardziej bezpardonowo i rzeczywiście władza w Rosji słabnie. Wtedy być może warto pochylić się, być może dość intuicyjnie, nad wstępnym zagadnieniem dotyczącym roli Prigożyna w ewentualnej kwestii nowego rozdania.

Dlaczego na początku zestawiłem go z Ławrientijem Berią? Ano dlatego, że ten ostatni, kiedy obejmował władzę po Stalinie, podobnie jak Prigożyn nie był postrzegany przez tzw. opinię publiczną – na pewno zachodnią, jako ktoś kto przejmując władzę w Imperium Sowieckim podejmie się reform liberalizujących kraj. Beria słusznie kojarzył się z najgorszym stalinowskim ludobójstwem, a jednak jego krótkotrwałe rządy to okres, który można – nieco ahistorycznie, ale jednak – nazwać „liberalizacją” kraju. Warto pamiętać, że doprowadził on do uwolnienia z łagrów kilkuset tysięcy osadzonych oraz do masowego amnestionowania i łagodzenia wyroków. Wiele zmian zainicjowanych przez Berię zostało przyhamowanych po wewnętrznym zamachu stanu, przeprowadzonym w Moskwie w końcu czerwca 1953 roku, zakończonym jego zamordowaniem. Zresztą część historyków uważa, że Beria nie tylko przejął władzę po Stalinie, ale wziął aktywny udział w spisku na jego życie, w wyniku którego tenże miał zostać miał zamordowany (otruty).

Pytanie jakie się ciśnie na usta brzmi: dlaczego Beria wszedł na taki kurs? Oczywiście nie dlatego, że tak sobie wymyślił, po prostu to przeanalizował i wiedział, że władza sowiecka sprawowana według wizji stalinowskiej przegra rywalizację ze Stanami Zjednoczonymi. Jako technokrata podchodził ambiwalentnie do dokonywanego przez siebie ludobójstwa, wszystko rozpatrywał pod kątem użyteczności dla imperium i w pewnym momencie doszedł do wniosku, że taka, a nie inna jest mądrość etapu. Koniec końców przegrał. Być może w ramach daleko posuniętego eksperymentu myślowego można się zastanawiać czy kurs, na który wszedł ZSRR w czasie pieriestrojki i później, nie był spóźnioną o kilkadziesiąt lat realizacją planu Berii, a ponieważ dystans pomiędzy Zachodem a Sowietami był większy niż w latach 50-tych, to i cena jaką trzeba było zapłacić też była wyższa.

Obecna wojna bez wątpienia jest próbą odbudowy wpływów imperium na obszarze nadczarnomorskim. Faktem jest, że nie do końca się powiodła. Prigożyn w jakiś sposób, w swoich wypowiedziach daje temu wyraz, a jego krytyka może oczywiście być jedynie generowaniem mgły wojny, ale może też odzwierciedlać sytuację w Sowietach w okresie ostatnich dni i śmierci Stalina, kiedy to Beria również wypuszczał sygnały świadczące o woli zmian.

Ktoś powie, że narysowana tu w skrócie analogia jest dyskusyjna. Być może, ale warto ją wziąć pod uwagę.

/mdk

Piotr Sutowicz

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Jewgienij Prigożyn #Putin #Rosja #władza #wojna Ukraina #Sowieci #Ławrientij Beria
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej