Jezus przestrzega w sposób bardzo radykalny i obrazowy przed grzechem. Grzech jest zagrożeniem dla człowieka, bo prowadzi do zatracenia, niszczy nas i upośledza nasze relacje z Bogiem, z innymi i z samym sobą. Radykalizm Chrystusa przejawia się w tym, że nakazuje dosłownie odciąć poszczególne członki ciała, które prowadzą ludzi do grzechu.
Nie oznacza to bynajmniej, że mamy się spektakularnie samookaleczać, ale raczej by czuwać nad tym, by to co doczesne i zmysłowe nie wprowadzało nas w przestrzeń zła, ale prowadziło nas do czynienia tego, co dobre, piękne i co służy rozwojowi człowieka. Ciało człowieka, jak i poszczególne jego członki, są darem Boga i częścią stworzenia. Pismo mówi, że wszystko, co Bóg stworzył, było dobre, a o stworzonym człowieku czytamy, że jest bardzo dobry. Nie może więc być nic złego w ludzkim ciele.
Dopiero użytek, jaki człowiek czyni ze swojego ciała i swoich zmysłów, kiedy z zasadą wolnej woli podejmuje suwerenne decyzje, może uczynić wykorzystanie ciała i jego zmysłów jako dobre, albo jako złe. Ręką można podać komuś kubek wody do picia, a można także ręką skrzywdzić drugiego człowieka, rozbijając ten sam kubek z wodą o jego głowę. Okiem można podziwiać piękno stworzonego świata, a można tym samym okiem pożądać i podsycać złe myśli do zazdrości.
Jesteśmy dzisiaj zaproszeni nie do odcinania kończyn, czy wyłupywania oczu, ale do radosnego, pełnego ufności wykorzystywania całych siebie dla czynienia dobra. Radykalizm ma dotknąć nie w sposób fizyczny ciała, ale myśli, rozumu i woli, bo to na tym poziomie podejmujemy decyzje, a następnie za pomocą ciała wcielamy je w życie.
/ab