Nie liczy się, ile masz pieniędzy, czy jeden grosz, czy miliony. Nie ma znaczenia, jakie masz posiadłości i ile zer na koncie. Kiedy chcesz kogoś obdarować, zawsze masz możliwość skorzystać ze swego prawdziwego bogactwa, a jest nim przede wszystkim gotowość do dawania siebie innym. Bezinteresownie i nie oczekując nic w zamian. Ewangeliczna wdowa jest tego przykładem. Wrzuciła cały swój majątek – jeden grosz, a dzięki Jezusowi do dziś obdarowuje nas wszystkich cenną nauką.
Można myśleć, że mamy mało, można zamartwiać się, że jeśli podzielimy się z kimś potrzebującym, to nam nie wystarczy, ale jeśli jesteśmy gotowi zaufać Bogu i uczynić z siebie dar dla innych – niczego nam nie zabraknie. Mało tego, będziemy obfitować.
Nie jest to tylko piękna i naiwna teoria, ale prawda ewangeliczna potwierdzona przez historie ludzi, którzy nieśli i niosą pomoc, a w praktyce muszą, ze względu na okoliczności, funkcjonować z dnia na dzień i o dziwo – funkcjonują. Przykładem tego mogą być misjonarze i misjonarki posługujący na obszarach skrajnej nędzy, wykluczenia społecznego, czy konfliktów zbrojnych. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie – mówi Pismo – i ma rację.
O tym, że to działa, przekona się ten, kto w zaufaniu odda się Panu Bogu i zacznie tak żyć. Inaczej się nie da. Nie da się zaplanować, ustalić, zabezpieczyć. Trzeba zaufać i działać. Bóg lubi z małego uczynić nieskończenie dużo. Stary Testament obfituje w przykłady, że garstka wojowników odnosi zwycięstwo nad dużo liczniejszym przeciwnikiem, ale jest warunek – trzeba powierzyć się Bogu i działać zgodnie z Jego wolą.
Wdowa odczytała wolę Boga i oddała wszystko, co miała. Musiała zaufać Bogu, że skoro się Mu oddała, to On jej nie zostawi i ostatecznie będzie miała z czego żyć i dziś, i jutro. Czy to oznacza, że mamy doprowadzić swoje życie do ruiny materialnej i żyć z dnia na dzień? Oczywiście, że nie. Mamy być pokorni, cisi i gotowi, by to, czym dysponujemy, służyło nam i innym. Można być bogaczem, który dyskretnie, bez obnoszenia się swoją dobroczynnością pomaga drugiemu człowiekowi. Nie tylko poprzez rozdawanie pieniędzy, ale także inspirując, motywując i dając możliwości rozwoju innym ludziom. Św. Jan Paweł II nazywał to wyobraźnią miłosierdzia.
Zatem czyńmy siebie darem, najpierw oddając samych siebie i wszystko, co mamy, Panu Bogu, a następnie bliźnim potrzebującym pomocy.
/ab