
Piotr trafnie odpowiada na pytanie Jezusa, za kogo uważają Go uczniowie, mówiąc, że widzą w Nim Mesjasza Bożego. To już poważne wyznanie, ale jeszcze daleko do głębszego zrozumienia, kim jest ów Mesjasz – czy tylko nadzwyczajnym człowiekiem, Bożym wybrańcem, czy też samym Bogiem Wcielonym. Zrozumienie prawdy o Bogu, który stał się człowiekiem, zajmie uczniom jeszcze trochę czasu, a i chrześcijanie pierwszych wieków, aż do Soboru w Nicei, będą się spierać w kwestii natury Syna Bożego.
My, jako współcześni uczniowie Pana, także jesteśmy wezwani, aby udzielić odpowiedzi, za kogo uważamy Jezusa i kim On jest w naszym życiu. To ważne, aby szukać odpowiedzi na to pytanie, bo ta odpowiedź jest kluczem dla rozwoju naszej duchowości i relacji z Bogiem. Tymczasem nie chodzi tutaj tylko o bardzo osobistą odpowiedź i wyznanie – "Tak, Ty Jezu jesteś moim Panem i Zbawicielem". To dopiero początek drogi. Wielu bowiem chrześcijan różnych wyznań i denominacji może spokojnie podpisać się pod takim twierdzeniem, ale nam, katolikom, chodzi o to, aby odpowiedź osobista była oparta na prawdzie o Chrystusie.
Nie emocje indywidualne mają decydować o naszym pojmowaniu Mesjasza, ale prawdy wiary Objawione w Ewangelii i pogłębione przez ustalenia doktrynalne Ojców Kościoła i soborów pierwszych wieków chrześcijaństwa. Znajdują one swoje odzwierciedlenie w wyznaniach wiary, zarówno w tzw. składzie apostolskim, a jeszcze mocniej w symbolu nicejsko-konstanypolitańskim. Tenże symbol jest owocem teologicznych poszukiwań, sporów i dyskusji chrystologicznych. Dowiadujemy się z niego, że Jezus jest jedynym Panem, zrodzonym, a nie stworzonym, istniejącym od zawsze, że jest Bogiem prawdziwym, przez którego wszystko się stało.
Zrozumienie tego majestatu, mądrości, mocy i piękna stworzenia w Chrystusie rodzi podziw, uwielbienie i nieskończony szacunek wobec Pana naszego, Jezusa. Wcielenie odwiecznego Słowa (Logosu) i zamieszkanie wśród nas, ludzi, daje doświadczenie już nie tylko Jego potęgi i chwały, ale nade wszystko bliskości i osobistej relacji zbawczej. W tym miejscu spotykają się wzniosłe ustalenia teologiczne z indywidualnym, wewnętrznym przylgnięciem do Jezusa, pełnego miłości dla każdego człowieka. Miłość ta wyraziła się w tym, o czym wspomina dzisiejsza Ewangelia – w Jego cierpieniu, męce i ukrzyżowaniu oraz chwalebnym Zmartwychwstaniu.
Jest to jednocześnie wskazówka dla naszego codziennego postępowania – żyć miłością Boga w wymiarze Krzyża, od którego mamy nie uciekać, ale z oddaniem brać go na swe ramiona, aby tracąc życie ze względu na Pana, zyskiwać życie wieczne.
/ab