
O dziele Papieskich Dzieł Misyjnych oraz współczesnej działalności misyjnej Kościoła z Magdaleną Kołtyś, prezes Fundacji Misyjnej Na Krańce Świata, teologiem, etykiem i katechetą, rozmawia Aleksandra Bilicka.
Proszę opowiedzieć o Papieskich Dziełach Misyjnych – jak i dlaczego powstała ta inicjatywa? Jakie są jej główne zadania?
Papieskie Dzieła Misyjne podlegają Dykasterii ds. Ewangelizacji, której prefektem jest papież Franciszek. Mają na celu budzenie świadomości misyjnej wśród wiernych Kościoła katolickiego: dorosłych, młodzieży, dzieci oraz duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego. Wyróżniamy Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary (PDRW), Papieskie Dzieło św. Piotra Apostoła (PDPA), Papieską Unię Misyjną (PUM) oraz Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci (PDMD). To są dzieła, które funkcjonują we wszystkich krajach, gdzie Kościół katolicki się rozwija. Głównym działaniem jest ewangelizacja. Zapewniają pomoc , kierowaną szczególnie do misjonarzy, do wolontariuszy, którzy pracują ad gentes, czyli na krańcach świata.
Fundacja, którą mam zaszczyt współprowadzić, jest „dzieckiem” Papieskich Dzieł Misyjnych, będących równocześnie fundatorem fundacji. Mamy duże zaplecze, bo bazujemy na doświadczeniu PDM. Opieramy się na podobnych założeniach. PDM działają w zasadzie od wieku XIX i są szeroko rozwiniętym narzędziem ewangelizacji. Jako Fundacja prowadzimy swoje działania od ponad roku i próbujemy dotrzeć do miejsc, gdzie Papieskie Dzieła Misyjne mogą nie dotrzeć, czyli do różnych firm, instytucji, miejsc, ale także do osób fizycznych, które może nie do końca utożsamiają się z wartościami szerzonymi przez Kościół, ale mają wolę pomocy. Tym samym wspomagamy Papieskie Dzieła Misyjne. Naszym głównym wspólnym zadaniem jest promowanie misyjnej działalności Kościoła, budzenie świadomości misyjnej, docieranie do miejsc, gdzie jeszcze nie dotarła ewangelizacja i odpowiadanie na żywotne potrzeby lokalnych wspólnot.
W jaki sposób wspieracie misjonarzy?
Fundacja operuje platformą misjomat.org przeznaczoną do organizacji zbiórek misyjnych. Zabezpieczamy i promujemy działania misyjne dzięki projektom, które są bardzo różnorodne (mamy 17 kategorii zbiórek). Czasem jest to budowa studni, szkół, wspieranie kleryków, którzy przygotowują się do kapłaństwa na terenach misyjnych czy naprawa dzwonnicy. Do tej pory prowadziliśmy 18 projektów – niektóre z nich są zakończone, a inne są w trakcie realizacji.
Wspieramy też projekty za wschodnią granicą. Ostatnio realizowaliśmy projekt odbudowy kościoła na Ukrainie, w Kołomyi. W czasie wakacji odebraliśmy trzy studnie głębinowe w Zambii (jest to teren parafii pw. św. Anny w Kasamie), które zabezpieczają potrzeby mieszkańców wiosek Natwange, Nkole i Nsansamina. Chętnie prowadzimy również animacje misyjne na terenie Polski. Takimi działaniami chcemy przybliżyć tematykę misji oraz działalność Papieskich Dzieł Misyjnych.
Czy w dzisiejszym zglobalizowanym świecie, gdzie duża część ludzkości ma dostęp do informacji, jest jeszcze potrzeba ewangelizowania?
Myślę, że na pewno. Miałam teraz okazję i zaszczyt być w placówkach misyjnych w Zambii i w Rwandzie. Z punktu widzenia osób mieszkających na takich terenach, gdzie brak internetu, prądu, czasami brak wody – takich miejsc jest bardzo wiele – ludzie tam mieszkający czekają, może nie tyle od razu na głoszenie Ewangelii, ale na to, aby ktoś się nimi zainteresował. I jeżeli pewne rzeczy czy działania dokonują się pod egidą Kościoła katolickiego, takie jak zapewnienie potrzeby edukacyjnej – która jest jedyną okazją aby wyrwać się z zamkniętego środowiska – czy zabezpieczanie wody pitnej, jest to wstępem do ewangelizacji. Dopiero na tak zbudowanym fundamencie można robić coś więcej.
Także sama liczba posługujących – mamy ok. 1700 polskich misjonarzy na wszystkich kontynentach – dowodzi, że ta potrzeba jest realna. Mamy dany nakaz misyjny: „idźcie i nauczajcie”. Nie jest napisane, że do któregoś momentu. Mamy robić to nieustannie, bo pewne rzeczy mogą się wypalać, inne potrzebują rewizji. Dopasowujemy działania do danego kontekstu historycznego i społecznego. Kościół musi czuwać, badać znaki czasu.
Jaka jest rola współczesnych misjonarzy?
Misjonarz to świadek nie tylko wiary, ale i nadziei. To jest ktoś, kto chce iść w takie miejsca, gdzie nikt inny nie chce pójść. Rolą misjonarzy jest dawanie całego siebie. To jest poniekąd styl życia. Z drugiej strony myślę, że każdy z nas, kto odczuł kiedyś w sobie potrzebę dawania siebie innym, jest poniekąd misjonarzem. Papież Franciszek pisze, że w momencie przyjęcia sakramentu chrztu świętego, stajemy się misjonarzami w swoich środowiskach.
Czyli misjonarzem można być na miejscu, nie wyjeżdżając. Ale jeżeli w kimś rodzi się takie pragnienie, to dlaczego warto wyjechać na misje?
Wszelkie wyjazdy, te misyjne zwłaszcza, na pewno rozwijają nas jako ludzi, poszerzają horyzonty. Myślę, że jeżeli w sercu rodzi się taka potrzeba, to nie wolno jej w sobie gasić. Rozumiem też, że nie każdy może wyjechać na misje, ale nawet jeśli fizycznie nigdzie nie pójdziemy, to dawanie siebie poprzez udział w różnych akcjach, projektach czy modlitwa za misjonarzy sprawiają, że opadają nam klapki z oczu i budujemy w sobie pewną wrażliwość.
Misja to doświadczenie, którego nie da się porównać z żadnym innym. Po powrocie już nie jesteśmy tacy, jacy byliśmy. Wracamy bogatsi wewnętrznie, stajemy się bardziej otwarci na ludzi, na inne kultury, bardziej dostrzegamy potrzeby innych. Często wiąże się z tym przewartościowanie siebie i swojego życia – uświadamiamy sobie, że jesteśmy bardzo bogaci, ponieważ mamy gdzie spać, mamy, co jeść. Doświadczenie misyjne jest piękne przez piękno poznanych ludzi.
Dziękuję za rozmowę.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 1/2025
/ab