Na co komu sondaże wyborcze?

2025/05/15
AdobeStock 722409374
Fot. Adobe Stock

Kampania prezydencka na finiszu, sondażownie mają już swoich faworytów, a ja w tym felietonie powracam do tematu, który podjąłem już kilka lat temu na studiach dziennikarskich. Bo po co tak naprawdę są nam te sondaże wyborcze?

W ramach zaliczenia przedmiotu „Tabu w mediach” napisałem esej dotyczący „tabuizacji sondaży wyborczych”. Dziś, parę lat później czytając ten sam tekst, mogę znowu się pod nim podpisać. Moje poglądy w tej kwestii nie uległy zbyt dużej zmianie, a rzeczywistość polityczna, w której przyszło mi żyć, tylko mnie w tym utwierdza. Sondaże wyborcze powinny być zakazane, powinny stać się tematem tabu. No bo tak szczerze powiedziawszy, co by było, gdyby…?

Gdyby sondaże wyborcze robione na zlecenie danych partii nie kreowały swojej własnej rzeczywistości?

Gdyby każdy z nas podszedł do tematu inaczej, nie sugerując się słupkami z wykresu?

Historia pokazuje, że dane sondażowe nie zawsze pokrywały się z rzeczywistymi wynikami. Świeżą sprawą są powtórne wybory prezydenckie w Rumunii, podczas których kandydat koalicji parlamentarnej nie znalazł się w drugiej turze wbrew temu, co sugerowały sondaże. Na polskim podwórku taka historia wydarzyła się podczas wyborów prezydenckich w 2015 roku, kiedy to wyniki badań wskazywały na pewne zwycięstwo Bronisława Komorowskiego.

Zauważmy, że zazwyczaj sondaże wyborcze przeprowadzane są wśród małej grupy osób, co nie zawsze ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. To tylko malutki punkt odniesienia, który nie powinien być traktowany jako pewnik. Uważam, że takie badania wpływają na ostateczne decyzje podejmowane przez wyborców i nie zawsze są one odzwierciedleniem ich światopoglądu. Nie trzeba daleko szukać przykładów, bo ten wieloletni duopol partyjny obserwowany na polskim podwórku politycznym przyzwyczaił nas do odwiecznej walki pomiędzy jedną, a drugą stroną, tak jakby istniały tylko dwie partie polityczne.

Zakładam, że większość wyborców ma już wybranego swojego kandydata. Jeśli jednak nie, proponuję zajrzeć na stronę Latarnika Wyborczego, gdzie można skonfrontować swoje poglądy z poglądami poszczególnych kandydatów. Może się okazać, że wcale nie patrzymy na świat tak samo. Co wtedy? Zagłosujemy zgodnie z własnym sumieniem czy ulegniemy psychologii tłumu pt. „sondaże i tak mu nie dawały szans na zwycięstwo”?

 

/ab

Kamil Latuszek

Kamil Latuszek

Dziennikarz, członek Centrum Medialnego Civitas Christiana, twórca materiałów audiowizualnych i autor tekstów.

 

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#wybory #wybory prezydenckie #felieton #polityka #sondaże
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej