
Kilkadziesiąt godzin temu, dokładnie 27 maja o godz.17:07, serwis internetowy KAI opublikował wywiad z księdzem profesorem Andrzejem Szostkiem, nota bene kiedyś moim profesorem etyki, u którego egzamin do łatwych nie należał. Dziennikarz prowadzący wywiad czy też redakcja KAI, trudno mi powiedzieć kto, uznał za stosowne w nagłówku opublikowanego tekstu umieścić następujące zdanie: „Niewątpliwie aborcja to nie jest jedyna rzecz, którą trzeba brać pod uwagę przy ocenianiu, który z kandydatów jest lepszym na urząd prezydenta”.
W samym tekście wywiadu całość przedstawiona jest nieco inaczej, ale trzeba stwierdzić, że istota rzeczy jest oddana tak jak we wspomnianym wstępie. Poza tym, zgodnie z regułami współczesnego dziennikarstwa, nagłówek jest po to, by przykuć uwagę czytelnika, który zapamięta jedynie jego, bo reszty artykułu nie będzie mu się chciało czytać. Często służy on ludziom za komentarz do tekstu (udostępnionego w linku) w mediach społecznościowych. Mogę więc zaryzykować opinię, że redakcja KAI świadomie chciała, by ten fragment wypowiedzi księdza profesora był zapamiętanym, pomijając, że udzielający wywiadu rzeczywiście przekazał taką ideę. Jestem oboma faktami zgorszony. Pomijając złożoność wypowiedzi księdza profesora wiem, że dobro wspólne to coś więcej niż tylko kwestia zabijania ludzi zanim dano im szansę zobaczyć stworzony przez Boga świat. Nie jestem zainteresowany kandydatem posiadającym, wg. księdza profesora „zdolność do uważnej i życzliwej rozmowy z tymi, którzy nie podzielają naszych przekonań”, jeśli ten ktoś jest prezydentem i jego priorytetem jest zmiana średniowiecznego w opinii owego ktosia prawa, które ogranicza prawo do zabijania dzieci poczętych i tyle.
Dla jasności publikacja w takiej formie tuż przed wyborami rzeczonego wywiadu jest toporną próbą zagłuszenia sumienia ludzi, którzy uważając się za katolików, zamierzają zagłosować w wyborach na Rafała Trzaskowskiego. Nie wiem dlaczego redakcja KAI się na to zdecydowała, ale ja nie pójdę tą drogą. Zagłosuję na jego przeciwnika, bo jego deklaracje w tej sprawie są mi bliższe, co nie musi znaczyć, że są tożsame z moimi przekonaniam; to będzie jeden z moich kompromisów etycznych, o dopuszczalności których wiele lat temu uczył mnie ksiądz profesor, a o którym kilka lat później przeczytałem w encyklice Evangelium Vitae Jana Pawła II. Być może miał on wpływ na niektóre w niej zawarte zapisy. Ale to było wtedy, dziś jest dziś i stoję na tamtej pozycji, a ksiądz profesor najwyraźniej poszedł dalej razem z KAI-em zresztą.
/mdk