Mity są tarczami chroniącymi kłamstwo. Nagłaśniane przez media w odpowiednich momentach przykrywają wydarzenia ważne dla narodu. Nie powstają przypadkowo – kiedy telewizja i prasa zaczynają nachalnie atakować mało znaczącą informacją, powinien to być dla nas sygnał, że prawdopodobnie jest to temat zastępczy. W Polsce mieliśmy do czynienia z bardzo wyrazistymi przykładami mitów, vide: „nie polujmy na czarownice”, po 1989 roku. Właśnie tak konstruowane informacje pozwalają na kontrolę społeczeństwa. Herbert Schiller, amerykański socjolog i krytyk mediów, twierdził wprost, iż mitów używa się, by panować nad ludźmi.
Katolik może osobowo zlokalizować twórcę wszelkiego kłamstwa. Szatan, mistrz w zwodzeniu człowieka na złą drogę, to uosobiona przyczyna odsuwania się od „prawdy” (czy chodzi o Prawdę Zbawienia, czy prawdę obiektywną, dotyczącą ziemskiego życia). Wychodząc z założenia, że zlokalizowanie źródła zła ułatwia nam walkę z nim, postanowiliśmy zmierzyć się z tym tematem w Oddziale w Wałbrzychu. Swoją obecnością zaszczycił nas JE bp Ignacy Dec, który wygłosił referat „Współczesne mity”. Dla ułatwienia podzielił je na trzy sektory.
Wiele przekłamań pojawia się wokół rodziny. Ta podstawowa komórka społeczna atakowana jest szczególnie zaciekle. Wszak od prac naukowych po dyrektywy NKWD pojawiają się zapisy, że dla zniszczenia narodu wystarczy zniszczyć tworzące go rodziny… Napotykamy zatem na mit zbędności sakramentu. Młodzi ludzie, nie chcąc podejmować zobowiązania na całe życie, trwają w tymczasowych związkach, z których bez żadnych konsekwencji można zrezygnować. Rezygnują w ten sposób z błogosławieństw i, niestety, jawnie grzeszą przeciw Stwórcy. Nieporozumieniem w tym kontekście jest prawo zachęcające do rozwodów tylko po to, by pobierać zasiłki dla samotnych matek. Kolejnym przekłamaniem jest „normalność” „małżeństw homoseksualnych”. Do czego prowadzi takie myślenie, widzieliśmy niedawno we Francji, kiedy to zwolennicy tradycyjnego modelu rodziny byli aresztowani przez policję za nadruki na koszulkach. Środowiska LGBT dziś w Polsce stosują dobrze znaną strategię małych kroków, która ma doprowadzić do zrównania ich z małżeństwem i umożliwienia adopcji. Mitem jest także tzw. bezstresowe wychowanie. Absurdem jest odebranie dziecka rodzicom za klapsa. Efekty takiego podejścia widać w seminariach. Biskup Dec zauważył, iż wielu kleryków, zwłaszcza jedynaków, trzeba od podstaw uczyć empatii i pracy dla innych.
Drugi obszar nasycony mitami to polityka. Słyszymy o religii jako prywatnej sprawie wiernych. Stąd bierze się kolejne fałszywe przekonanie o „mieszaniu się Kościoła do polityki”. Po pierwsze jednak katolicy są zobligowani przez Jezusa Chrystusa do głoszenia Dobrej Nowiny innym, niewolno im więc zamykać się przy ołtarzu swej prywatności. Po drugie Kościół od czasów Soboru Watykańskiego II nie posyła swych kapłanów do służby w polityce (co wcale nie oznacza, że przed Vaticanum II owo „mieszanie się” występowało). Ksiądz ma jednak obowiązek wykazywać nieprawdę tam, gdzie jest głoszona i w zamian domagać się ujawnienia faktów. Wykazanie, że działania polityczne są antykomunitarne, antyludzkie, nie jest wtrącaniem się. Pamiętajmy, że do polityki „mieszał się” np. bł. ks. Jerzy Popiełuszko…
Mitem jest także tolerancja, odmieniana w mediach przez wszystkie przypadki. Tolerować można ludzi, nie oznacza to jednak akceptacji dla kłamstwa i grzechów. Niebezpieczne jest również bezkrytyczne podejście do demokracji i wiara w to, że większość ma zawsze rację. Poza tym demokracja nie jest systemem dobrym z samej swojej istoty. Bez wartości staje się zakamuflowanym totalitaryzmem. Z mitami fundamentalizmu i antysemityzmu trudno dyskutować, gdyż każdy może otrzymać taką łatkę.
Na niwie nauki, którą powinno charakteryzować trzeźwe myślenie, także napotykamy mity. Najbardziej rzucającym się w oczy jest ślepa wiara w postęp. Założenie, że „nowe” równa się „lepsze”, prowadzi do zupełnego zrywania z dotychczasowymi rozwiązaniami, najczęściej w sposób rewolucyjny. Komunizm miał uleczyć kapitalizm, a okazał się jeszcze gorszy od choroby.
W trakcie dyskusji pochyliliśmy się nad innymi funkcjonującymi wokół nas kłamstwami. Największą nauką było przypomnienie przez bp. Ignacego Deca, że jako katolicy jesteśmy powołani do demaskowania mitów, również za cenę publicznego narażania się. Wszak Prawda (i prawda także) wyzwala.
Mateusz Zbróg