Życzymy sobie nawzajem "Wesołych Świąt", jednak czasami mimo tego dzieją się rzeczy, które wpływają na nasz spokój i radość, wzbudzając w nas rozczarowanie... O wydarzeniach z ostatnich dni opowiada Piotr Sutowicz.
Czas ten [Triduum] jest jakoś szczególnie w kapłaństwo wpisany i różne złe wiadomości puszczane w takim czasie traktuję w kategoriach zgorszenia, nieco większego niż kiedy indziej. Ktoś powie, że to obłuda, bo czas to czas, nie ma lepszego ani gorszego na to, by odejść z Kościoła. (...) ogłoszenie swej decyzji w Wielką Sobotę zniesmaczyło mnie i zasmuciło, dołożyło niepokoju, który zakradł się do mnie już nieco wcześniej.
O istocie przynależności do Kościoła, o tym, czy czas i forma komunikacji decyzji dominikanina były właściwe oraz o monachomachii usłyszycie w nowym felietonie. Posłuchajcie!