VI Niedziela wielkanocna: Odważne serce

2025/05/24
AdobeStock 414244705
Fot. Adobe Stock

Media zalewają nas nieustannie informacjami o wojnach, rozruchach i katastrofach naturalnych, co powoduje, że żyjemy w ciągłej niepewności i z rozedrganym sercem. Żyjemy tak, jakby to wszystko, co jest wokół nas, miało pozostać z nami na zawsze. Jakby nie było przed nami żadnej przyszłości. Tymczasem Jezus Zmartwychwstały przychodzi do nas z darem prawdziwego pokoju, którego źródłem nie jest świat i jego twory, ale On sam. Pokój Jezusa czyni nasze serca odważnymi, wolnymi od lęku oraz trwogi i otwiera je na perspektywę szczęścia w życiu wiecznym.

Jakkolwiek byśmy nie patrzyli na sytuację uczniów Chrystusa zaraz po Jego zmartwychwstaniu, to daleka ona była od komfortu i poczucia bezpieczeństwa. Sam fakt zmartwychwstania ukazywał apostołom, że spełniły się w Jezusie z Nazaretu słowa Pisma dotyczące Mesjasza, ale uczniowie nie byli jeszcze gotowi do dawania czytelnego świadectwa. Trwali oni zamknięci w obawie przed prześladowaniami i chociaż spotykali się ze Zmartwychwstałym, to zachowywali się jakby sami nie wiedzieli, co tak naprawdę mają czynić ze swoim życiem. Piotr próbował wrócić do łowienia ryb, czyli do swojej profesji, a reszta bardziej przypominała wylęknione i niepewne stadko, niż mężnych głosicieli Dobrej Nowiny.

Dlatego Jezus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii wzywa ich do zaprzestania lęku oraz trwogi i do przyjęcia daru pokoju. Każe im zachowywać Jego przykazania, co ma być przejawem miłości do Pana i być otwartymi na nadejście Parakleta – Pocieszyciela. Mowa jest o Duchu Świętym, Dawcy pokoju i Tym, który umacnia, zabiera lęk i przypomina naukę Chrystusa uzdalniając Jego uczniów do dawania odważnego i skutecznego świadectwa. Duch Pański czyni nasze serca odważnymi, umysł jasnym i rozumnym, a działanie konsekwentnym i pełnym mocy.

W tym kontekście odejście Pana do nieba nie wydaje się już straszne, ale uświadamia nam, że On odejdzie, ale i powróci, a chwała po prawicy Boga Ojca stanie się zapowiedzią i naszego udziału w tej chwale na życie w szczęściu bez końca. Przecież pozostaje z nami Duch Święty, który jest naszą mocą i źródłem męstwa w obliczu potęg tego świata. W Nim i z Nim możemy w pełni żyć na tym świecie, przemieniać go, dbać o to, co doczesne i przemijające, a jednocześnie dzięki modlitwie i sakramentom świętym już smakować nieba na ziemi.

Liturgiczne wezwanie zawarte na początku mszalnej prefacji – "w górę serca"– uświadamia nam, że mężne, odważne serce, które jest takim właśnie nie dzięki naszym staraniom, ale dzięki łasce Boga, może być ośrodkiem współpracy i bliskiej więzi ze Zmartwychwstałym, do którego właśnie te serca wznosimy. Odpowiedź na wezwanie, czyli słowa "wznosimy je do Pana" – stanowi kwintesencję naszego życia na ziemi. Wszystko, co czynimy i kim jesteśmy, mamy nieustannie wznosić do Pana, bo On sam pozostaje jedynym punktem odniesienia – źródłem, drogą i ostatecznym celem.

 

/ab

stepien

Ks. Piotr Stępień COr

Kapłan z Kongregacji Św. Filipa Neri w Tomaszowie Mazowieckim. Od 1998r. związany ze środowiskiem Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Z wykształcenia dogmatyk, z zamiłowania duszpasterz młodzieży.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Biblia #Ewangelia #słowo na niedzielę #komentarz do Ewangelii #duch święty #Jezus
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej