Wojciecha Roszkowskiego obrazki z podróży po mniej znanej Europie

2024/03/19
trojmorze
Materiały Wydawnictwa Biały Kruk

Książka prof. Wojciecha Roszkowskiego pt. „Orzeł, lew i krzyż. Historia i kultura krajów Trójmorza” to dwa tomy uroczej, miejscami wręcz konkwistadorskiej podróży po …Europie. Tak, mimo tego, że autor skupia się na tej części starego kontynentu, która rozpięta jest pomiędzy Adriatykiem, Bałtykiem a Morzem Czarnym, to śmiało można powiedzieć, że rezultatem zbioru jest odkrycie mniej znanych stron Europy, pokazanie, że ten obszar, stanowiący znakomitą część kontynentu, jest czymś co ciągle trzeba odkrywać i pokazywać, również polskiemu czytelnikowi. Prof. Roszkowski zdaje się wykorzystał polityczne zainteresowanie ideami Międzymorza do wejścia i pokazania szerszej perspektywy zagadnienia.

Rzeczone tomy raczej nie jawią się monografią lecz właśnie obrazkami, które autor nam pokazuje i zachęca do bliższego zapoznania z nimi. Z pewnością wielu czytelników o znakomitej części zjawisk kultury, czy ważnych dla poszczególnych społeczności elementach historii, ma szansę przeczytać tu po raz pierwszy. Na pewno wartość publikacji polega też na patrzeniu autora z określonej perspektywy.

Czytając książkę możemy się przekonać, że nie znamy dorobku naszych bliższych i dalszych nie-niemieckich i nie-rosyjskich sąsiadów. Kiedyś pewnie ulegliśmy pewnej intelektualnej ciągocie do zauważenia tego, co płynie do nas z Zachodu, a nie interesowalibyśmy się tym co dzieje się na Litwie, Łotwie i Estonii, czy na Bałkanach. Mało tego, kultura Czech czy Słowacji również przemyka w dużym stopniu niezauważona przez większość z nas. Nie potrafimy też zrozumieć wielu skomplikowanych fragmentów historii tych narodów, bo nie rozumiemy co było powodem takiego a nie innego wyboru drogi, niekiedy tragicznej i – patrząc z naszej perspektywy – błędnej. Szczególnie widać to na przykładzie instrumentalnego wykorzystania np. Słowaków, czy przedstawicieli narodów Bałtyckich przez narodowosocjalistyczne Niemcy – choć to oczywiście, bardzo wymowny, ale jednak tylko przykład.

Jeśli chodzi o wzajemną wiedzę o dokonaniach kulturalnych, oczywiście generalnie jako tako obznajomiony z rzeczywistością Polak wie, że był Václav Havel, ale chyba bardziej postrzega go jako czeskiego polityka, a nie twórcę kultury. Już mniej pamięta o kimś takim jak Tomas Venclova, a z terenem dzisiejszej Litwy raczej kojarzy się ciągle tylko Miłosza. Tak, na pewno żyjemy w świecie schematów i szkodzących nam uproszczeń, które prof. Roszkowski w odniesieniu do Międzymorza próbuje jakoś po kolei rozwikływać. Czytając kolejne obrazki widzimy procesy tworzenia się poszczególnych narodowych kultur krajów bałtyckich i Bałkanów, bardzo nieoczywiste zjawiska odnoszące się do Czechów i Słowaków, czy wreszcie Rumunii i Ukrainy.

Czy obraz który widzimy układa się w coś większego, jakoś ze sobą powiązanego? Odpowiedź jest na swój sposób banalna – zależy co byśmy chcieli zobaczyć. Profesor nie stara się na siłę dopasowywać faktów, tak by stanowiły spójny obraz polityczny, chociaż na pewno coś, a nawet całkiem sporo wspólnego na obrazkach można zobaczyć. Cały rzeczony obszar łączy skomplikowana przeszłość. Na południe od Karpat obszar opisany w publikacji, od średniowiecza, a najdalej od XVI wieku, był politycznie podległy zewnętrznym suwerenom. Nowoczesne narody, jakie się tu kształtowały, rodziły się właśnie w opozycji do rządów habsburskich czy otomańskich, ale i we wzajemnych animozjach chętnie podsycanych przez powyższe czynniki. Z kolei na północ od wymienionych gór, do końca XVIII wieku istniał do pewnego momentu nie pozbawiony szerszych aspiracji organizm Rzeczypospolitej Obojga Narodów, stopniowo jednak eliminowany z przestrzeni politycznej.

Od początku XIX wieku na terenie Międzymorza zaczęły się tworzyć nowoczesne narody, które z jednej strony, odrzucając propozycje suwerenów, sięgały do dorobku historycznego z czasów zarówno przed habsburskich, podboju muzułmańskiego, czy jak w wypadku wschodniej Europy, szczególnie społeczności nadbałtyckich, do czasów niekiedy mitycznych, kiedy poszczególne ziemie nie były pod władzą caratu, ani jak w wypadku Łotwy i Estonii, Kawalerów Mieczowych. Wszystko to jest ze sobą w dużym stopniu splątane. Poszczególne nacje często były przeciw sobie celowo ustawiane antagonistycznie, czasami zaś młode nacjonalizmy same z siebie patrzyły wrogo na sąsiadów, którzy też chcieli wybijać się na niepodległość.

Mimo tych wszystkich przypadłości, po lekturze „Orła, lwa i krzyża” można mówić o wspólnym mianowniku, niekiedy może bardzo słabo widocznym, ale jednak. Wieki XIX i XX, które przyniosły falowe wyzwalanie się poszczególnych nacji obszaru Trójmorza, pokazały, że wszystkie te ludy i narody są w stanie wypracowywać silne wspólnototwórcze i inspirujące kultury, które są w stanie być paliwem dla tożsamości państwowej. Subiektywnie napiszę, że publicystyczne obrazki profesora z Łotwy i Estonii, pokazujące jak bardzo inspirująco potrafili właśnie twórcy kultury wykorzystać mity i obyczaje ludowe tego obszaru, przekuwając je w podstawy nowoczesnych narodów ziem nadbałtyckich do budowy tożsamości narodowej, w sytuacji dużo trudniejszej niż byliśmy my Polacy w wieku XIX, zdają się być czymś niezwykłym.

Zresztą o Polakach też sporo na kartach rzeczonych tomów możemy poczytać. Nie chodzi o to, że dowiemy się z nich czegoś, czego nie wiedzieliśmy, autorowi chyba bardziej zależy na tym, byśmy mogli patrzeć na naszą przeszłość kulturalną właśnie w owej perspektywie naszych sąsiadów. Część z nich może starszym czytelnikom pomóc przywołać żywe wspomnienia z tego, czego doświadczaliśmy jeszcze w latach osiemdziesiątych i nieco później. Kiedy w ramach ostatniej fali wychodzenia z zależności, już tylko od jednego suwerena, sporo dowiadywaliśmy się o kulturze sąsiadów. Warto jednak ze smutkiem skonstatować, że z czasem gdzieś ta chęć „wiedzenia” się zagubiła, związki, które jeszcze wtedy zdawały się żywe i które miały szansę na bycie dobrym prognostykiem na przyszłość, zostały unicestwione w morzu najpierw wyczekiwanej zachodniości, potem globalizacji i wreszcie kulturowej agendy obyczajowej, która wszystko stara się zgasić i zaorać.

Książka profesora Roszkowskiego jest manifestem, wołaniem o zachowanie owej antyimperialistycznej wolnej kultury i tożsamości mieszkańców ziem na północ od Adriatyku, na zachód od Smoleńska, nie będących ani Rosjanami ani Niemcami, tylko wolnymi, dumnymi Europejczykami, żyjącymi różnymi tradycjami i mających różne punkty widzenia. Wolności jednak trzeba jakoś bronić. Być może jeżeli uda się obronić kulturę, to uda się też uniknąć wielu powtórek z historii. Jak będzie – czas pokaże.

Wojciech Roszkowski, Orzeł, lew i krzyż. Historia i kultura krajów Trójmorza, Kraków 2022 t. 1 s. 512, t. 2 Kraków 2023, s. 528

 

/mdk

CCH 4989 2 kwadrat

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Orzeł, lew i krzyż #Wojciech Roszkowski #Biały Kruk #międzymorze #Europa #Trójmorze
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej