Potrzebne jest nam mocne i wizjonerskie Państwo Narodu Polskiego, nie takie z dykty i paździerza.
Oczywiście, że Państwo jako dobro wspólne suwerennego narodu, lub też inaczej rzecz określając, jako narzędzie dobra wspólnego, jest nam potrzebne. Tymczasowo można je czymś zastąpić – jakąś protezą, np. aktywnością społeczną – ale wcześniej czy później trzeba stworzyć system. Ta, w sumie oczywistość, sprawdza się w zasadzie zawsze, także i w dzisiejszej rzeczywistości, w której w naszych granicach znalazły się miliony uchodźców. Wobec tej rzeszy uciekinierów społeczeństwo zdało egzamin, Państwo jak na razie też, ale nie łudźmy się – to co się dzieje dziś to dopiero początek. Niektórzy mówią, że wkrótce uchodźców będzie jeszcze więcej i możliwe, że przynajmniej część z nich zostanie z nami na dłużej. Aktywność społeczna w tym względzie szybko się wyczerpie. W końcu wolontariusze się zmęczą, rodziny nikogo już w swych domach nie przyjmą, zresztą także i ci, którzy w polskich rodzinach znaleźli schronienie, nie zostaną w nich na długo, to nie jest możliwe. Wreszcie powoli zaczną narastać napięcia społeczne, które w takich sytuacjach są nieuniknione – w końcu przyjechali do nas różni ludzie, o różnym, że się tak wyrażę, poziomie moralności. Zresztą nie trzeba wiele, by nawet spokojnego, acz wykorzenionego człowieka, który w trakcie wojny wiele widział, nieco skrzywić i by poczucie krzywdy wzięło górę nad racjonalnością. Z drugiej strony w naszym społeczeństwie tu i ówdzie już pojawiają się głosy, że Ukraińcy zabiorą Polakom pracę, że wszystko wykupią, że zabraknie mieszkań, w końcu, że część z nich kradnie. To wszystko każe myśleć o przyszłości z niepokojem, ale jednak w trybie postulatywnym. Potrzebne jest nam mocne i wizjonerskie Państwo Narodu Polskiego, nie takie z dykty i paździerza, nie takie, jak chcieliby niektórzy, które ograniczy się jedynie do roli nocnego stróża, czy też pełni funkcję konglomeratu przemysłowo-kapitałowego, ale takie Państwo, które te cechy wchłonie i będzie używać jako narzędzi.
Potrzebujemy Państwa mocnego, umiejącego integrować masy społeczne, zarówno te, które go do tej pory tworzą i są za niego współodpowiedzialne, jak i te świeżo przybyłe. Czytamy i widzimy, że znaczna część uchodźców z Ukrainy to matki z dziećmi – te ostatnie trzeba kształcić, jak najszybciej muszą one zostać włączone w polski system edukacyjny, Państwo winno wziąć odpowiedzialność za nauczenie ich języka, ale i kultury polskiej, wraz z historią, by nie czuły się tu obco, by rozumiały gdzie są – nawet jeśli kiedyś wrócą do swego odbudowanego państwa, to tam ta wiedza też im się przyda.
Wreszcie Państwo musi znaleźć sposób by wszyscy, którzy tu są mogli ze spokojem „własny chleb jeść”. Potrzeba więc miejsc pracy, które z kolei będą wkładem w dobro wspólne nas wszystkich.
Czasy są zawiłe, musimy żyć pracować i, jak się okazuje, umieć się bronić, a do tych wszystkich rzeczy potrzeba systemu operacyjnego czyli Państwa. Końca historii nie było i nie nam sądzić kiedy przyjdzie – powinniśmy być gotowi na ludzkie jutro, w końcu po to Bóg dał nam rozum.
/mdk